- To mój największy sukces obok wygranej w ubiegłorocznym Pucharze Europy, rozgrywanym także w Niemczech. Mniej szczęścia miałem w krajowym czempionacie, bo aż trzy razy plasowałem się tuż za podium - przyznał zawodnik, nie mający przynależności klubowej. - Polska federacja nie ułatwia życia sztangistom i wprowadza tak dużo ograniczeń, że lepiej być niezrzeszonym niż skazanym na łaskę działaczy - dodał Napierała, który od 19 lat uprawia sporty siłowe.
Codziennie na trening poświęca on 1,5 godziny. - Nieliczę przerzuconych kilogramów, ale myślę, że tygodniowo jest to kilkanaście ton żelastwa. Motywacji mi nigdy nie brakowało, bo już jako 14-latek czułem, że przebywanie na siłowni to moje miejsce na ziemi - przekonywał wronczanin.
Najczęściej do zawodów przygotowuje się w hotelu Olympic. Co ciekawe, dzień po starcie w berlińskich mistrzostwach świata Napierała nie miał sobie równych w Integracyjnych Mistrzostwach Szczecinka.
- Nasza dyscyplina nie jest tak wyczerpująca jak mogłoby się zdawać. Można się szybko zregenerować. Mój najbliższy cel sportowy to poprawienie rekordu 210 kg - zakończył Napierała.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?