Bałtyk Trip Traktor to niecodzienne przedsięwzięcie właścicieli zabytkowych ciągników, którzy postawili sobie ambitny cel - pokonać nadmorską trasę, której punktami orientacyjnymi będą polskie latarnie. To kolejna podróż, której inicjatorem jest Krzysztof Bimkiewicz z Woli Jabłońskiej. - To było marzenie kilku osób, udało nam się zebrać grupę i w dwunastu wyruszyliśmy je zrealizować - mówi w rozmowie z nami.
W trasę wyruszyli we wtorek. Traktory lawetami dotarły do niewielkiej miejscowości Piaski nieopodal Krynicy Morskiej.
- Podstępem przekroczyliśmy granicę rosyjską i od razu mieliśmy pierwszą przygodę. Trafiliśmy na akcję służb granicznych, które interweniowały wobec paralotniarza. Z samego rana w środę wyruszyliśmy na szlak Bałtyk Trip Traktor. Chcemy przejechać całą linię brzegową, która ma ponad 700 kilometrów. Po drodze odwiedzimy wszystkie latarnie morskie, również te, które są już nieczynne. Przy okazji chcemy odpocząć i nasycić się morzem, bo zazwyczaj nie ma na to czasu
- mówi Krzysztof Bimkiewicz.
Rajd potrwa osiem dni. Docelowo prowadzi pod granicę niemiecką, do Świnoujścia, gdzie traktorzyści zaplanowali metę wyprawy. Jeśli uda im się bez przeszkód dotrzeć do celu, wybiorą się również do Szwecji.
- Oczywiście z traktorami, bo inaczej się nie liczy- dodaje inicjator wyprawy.
Po drodze czeka ich jeszcze wiele atrakcji. Będą honorowymi gośćmi podczas VI Spotkania Miłośników Starych Ciągników, które odbędzie się przy latarni morskiej Stilo. Data wyprawy nie jest przypadkowa, bowiem jej uczestnikom zależało na tym, żeby wziąć udział w wydarzeniu. Idealnie odnajdą się tam ich maszyny - wspomniany wcześniej Eicher, Porsche wyprodukowane w latach 60, Ursus c35, legenda polskiego rolnictwa, czyli traktor Ursus C-45 "bombaj" i inne.
Traktor, którym jedzie Krzysztof Bimkiewicz, ostatnie 17 lat spędził w garażu.
- Odrestaurowałem go w pół roku, uruchomiłem i teraz po latach przerwy pokonuje kolejne kilometry. Każdego dnia idziemy na rekord. Dlaczego jedziemy traktorami? Bo samochodem byłoby nudno. Tu zawsze coś się popsuje, mamy za sobą już wymianę chłodnicy czy alternatora. Jadę z prędkością 18 kilometrów na godzinę, więc to trochę frustrujące, że wyprzedzają nas rowerzyści. Chcieliśmy jednak pokazać, że się da. Zabawa jest niesamowita, bo rajd organizujemy w gronie przyjaciół, którzy marzyli o takiej podróży
- dodaje Krzysztof Bimkiewicz.
Jak dodaje, ma jeszcze inne plany do zrealizowania, ale na razie nie chce ich zdradzać. Zapewnia jednak, że są równie ciekawe i na pewno znajdzie na nie czas. Życzymy szerokiej drogi!
Źródło: grodzisk.naszemiasto.pl
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?