Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Transatlantyk kończy rejs. Czas na inny port?

Cyprian Łakomy
Transatlantyk kończy rejs. Czas na inny port?
Transatlantyk kończy rejs. Czas na inny port? Łukasz Gdak
Zamiast klimatu jubileuszu, 5. edycji Transatlantyku towarzyszą spekulacje na temat jego przyszłości. Festiwal Jana A.P. Kaczmarka może za rok uciec z Poznania.

W spocie promującym tegoroczny Transatlantyk Festival, tytułowy okręt sunie w lewo. Zupełnie jakby miał za chwilę zniknąć poza kadrem. Co znamienne, nad statkiem widoczne są dwie machające dłonie. Dobiegającej końca, piątej edycji festiwalu już przed oficjalną inauguracją towarzyszył wielki znak zapytania. Podstawowym pytaniem, które zadają dziś sobie wszyscy w Poznaniu, jest to, czy Transatlantyk odpłynie z miasta na dobre. Odpowiedź poznamy być może już dziś, podczas uroczystej gali zamknięcia festiwalu w Auli Uniwersyteckiej.

Romans w cieniu dębu
- Poznań bardzo potrzebował dużego festiwalu i taki festiwal mu dostarczam w tym roku z nadzieją, że będzie to romans, który potrwa długo - mówił Jan A.P. Kaczmarek w lipcu 2011 roku, siedząc na kanapie w programie "Dzień dobry TVN". Jego Transatlantyk od początku budził emocje. Ogromnym atutem była już sama osoba twórcy, który sześć lat wcześniej jako pierwszy Polak zdobył Oscara za muzykę do filmu "Marzyciel" Marca Forstera, w którym główną rolę zagrał Johnny Depp. Kaczmarek, urodzony w 1953 roku w Koninie, a od połowy lat 70. zeszłego stulecia związany z Poznaniem, gdzie stworzył Orkiestrę Ósmego Dnia, do dziś pozostaje chlubą dla regionu i jego stolicy.

Przypieczętowaniem długowieczności jego autorskiego przedsięwzięcia miał być dąb zasadzony w parku im. Karola Marcinkowskiego wspólnie z Ryszardem Grobelnym, ówczesnym prezydentem Poznania.

Festiwal fermentujących idei
Kaczmarek od samego początku nazywał Transatlantyk festiwalem idei. Prócz filmów z całego świata, jego impreza oferowała także garść wrażeń muzycznych, w tym konkurs dla kompozytorów muzyki filmowej oraz pionierski Instant Composition Contest, którego uczestnicy muszą na bieżąco komponować ścieżkę dźwiękową do filmu. Formułę wydarzenia dopełniły warsztaty prowadzone przez specjalistów oraz spotkania z gośćmi z całego świata, którzy opowiadali nie tylko o swojej pracy zawodowej, lecz również o zaangażowaniu społecznym. Wyrazem tej globalnej wrażliwości jest w końcu również nagroda Transatlantyk Glocal Hero Award, której laureatami byli m.in. Elżbieta i Krzysztof Pendereccy oraz Yoko Ono.

- Transatlantyk nie jest typowym festiwalem repertuarowym, na którym filmy i inne wydarzenia są produktem podawanym widzowi do konsumpcji. Festiwal Jana A.P. Kaczmarka zachęca do konfrontacji, zaprasza do rozmowy i pobudza publiczność. Generuje ferment, którego niemrawemu Poznaniowi wciąż bardzo brakuje - uważa krytyk Wiesław Kot i nazywa odbywającą się od pięciu lat imprezę "zaczynem życia kulturalnego" w stolicy Wielkopolski.

Nie ulega jednak wątpliwości, że rdzeniem festiwalu od początku pozostaje film. Transatlantyk pokazuje rocznie ponad 100 tytułów, z czego spora część - rozlokowana głównie w sekcjach Panorama czy Docs - to premiery.
- Transatlantyk sprowadził do miasta filmy, które z różnych powodów trudno było w Poznaniu zobaczyć albo nie grano ich wcale. Warto podkreślić, że chodzi o filmy wybitnych reżyserów, często nagradzane na najważniejszych międzynarodowych festiwalach - zwraca uwagę Piotr Luczys, socjolog miasta z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Warto przypomnieć, że to podczas imprezy Kaczmarka, po raz pierwszy w Polsce wyświetlano filmy, takie jak nagrodzony na Berlinale 2011 i nominowany do Oscara dramat "Nawet deszcz" Iciara Bollaina, a w tym roku - zdobywcę Grand Prix w Cannes, dramat "Dheepan" oraz innego berlińskiego laureata - "45 dni" Andrew Haigha.

Na tle innych imprez filmowych w kraju, poznański festiwal wyróżnia się tym, że stosuje rozwiązania niekonwencjonalne. Ich największym symbolem do dziś pozostaje wprowadzone w 2012 roku Kino Łóżkowe.

- To kapitalny pomysł na zaaranżowanie przestrzeni miejskiej i bardzo nietypowa, choć trafiona w dziesiątkę zachęta dla mieszkańców, by poznawali światowe kino - twierdzi Luczys.

System naczyń połączonych
Na przestrzeni dotychczasowych pięciu edycji Transatlantyku, Poznań odwiedziło kilkuset gości z całego świata. Warto wymienić kilkoro z nich: Yoko Ono, aktor James Cromwell (m.in. "Zielona mila", "Tajemnice Los Angeles"), nagrodzony Oscarami dźwiękowiec James MacMilian, ilustratorzy Daniel Horowitz i Rosław Szaybo, a także znany z formacji Sonic Youth Thurston Moore. Czy ten napływ gości z całego świata przyczynił się do wzrostu rozpoznawalności Poznania na arenie międzynarodowej? Piotr Luczys twierdzi, że tak, choć niekoniecznie sam.

- Wraz z Malta Festivalem i Ethno Port, Transatlantyk sprawił, że Poznań jest miastem zauważalnym. To w pewnym sensie system naczyń połączonych. Prócz tego, że każde z tych wydarzeń miało zainteresowanie każde we własnym obrębie, to jeszcze działała ich suma - tłumaczy.

Z kolei zdaniem Wiesława Kota impreza Jana A.P. Kaczmarka odgrywa istotną rolę w budowaniu kapitału intelektualnego Poznania.

- Powinniśmy cieszyć się z tego, że ten festiwal wzbogaca nas samych - podkreśla.

Kryzys czy rozwód?
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle - można zapytać po tym, jak twórca Transatlantyku ujawnił na początku lipca, że na temat kolejnej edycji imprezy rozmawia nie z władzami Poznania, a Łodzi.

- Powodem jest zła sytuacja finansowa festiwalu w Poznaniu. Brak stabilności i dłuższej perspektywy jest zabójczy dla tak dużej, międzynarodowej imprezy - mówił Kaczmarek.

Na piątą edycję jego festiwal otrzymał z miejskiego budżetu 1,64 mln złotych. Choć to najwyższa spośród przyznanych w tym roku dotacji, to stanowi zaledwie połowę wnioskowanej kwoty. Nie jest tajemnicą, że impreza miała swoich oponentów, zarzucających jej zagarnianie zbyt dużych kwot z budżetu Poznania. Kompozytor podpisał już nawet z łódzkim magistratem umowę przedwstępną na organizację kolejnej edycji swego wydarzenia.

- Przy podziale środków z budżetu zawsze pojawiają się dylematy, na które trudno znaleźć dobrą odpowiedź. Nie jesteśmy w Poznaniu jednak wyjątkiem. W Krakowie Krzysztof Penderecki walczy o dotację dla festiwalu beethovenowskiego. Myślę więc, że gdyby udało się Transatlantyk choćby częściowo zatrzymać, nawet przy okrojonym wsparciu miasta, to i tak byłoby to z korzyścią dla miasta - uważa Wiesław Kot.

Nie łudźmy się jednak: festiwale w miarę upływu lat szukają środków na dalszy rozwój, nie zaś oszczędności. Na polskim podwórku mieliśmy już zresztą przypadki podobnych migracji, jak choćby festiwal Camerimage, który z Torunia przeniósł się do Łodzi, by w ostatnich latach wylądować w Bydgoszczy.

Wiele wskazuje na to, że poznański romans Kaczmarka i Transatlantyku przeżywa właśnie kryzys. Czy jednak nawet jeśli dojdzie do rozstania, to będzie ono nieodwracalne, a stolica Wielkopolski stanie się spaloną ziemią? Posadzony przed czterema laty festiwalowy dąb nadal stoi w parku Marcinkowskiego.

Jan A.P. Kaczmarek

(ur. 1953 r.) kompozytor, zdobywca Oscara za muzykę filmową do "Marzyciela" M. Forstera. Absolwent prawa na UAM, twórca Orkiestry Ósmego Dnia przy poznańskich "Ósemkach". Jego Transatlantyk Festival został wybrany jedną z Ikon Poznania w tegorocznym plebiscycie "Głosu Wielkopolskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski