Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Transferowa niemoc Lecha Poznań

Maciej Lehmann
Kamil Wilczek odrzucił ofertę Lecha, wybrał Broendby Kopenhagalucyna nenow / polska press
Kamil Wilczek odrzucił ofertę Lecha, wybrał Broendby Kopenhagalucyna nenow / polska press Lucyna Nenow / Polska Press
Z mistrzowskiej drużyny odeszło czterech ważnych graczy, Zaur Sadajew, Kasper Hamalainen, Barry Douglas i Maciej Gostomski, a następców nie widać

Mistrzowska drużyna się sypie, a póki co ludzie odpowiedzialni za transfery nie mają pomysłu jak zapełnić lukę po kluczowych piłkarzach. Podczas ostatniego sparingu z rosyjskim Ufa Jan Urban zmuszony był do desperackiego ruchu. Napastnikiem był Szymon Pawłowski, który, jak sam przyznał, na tej pozycji nie grał od siedmiu lat!

Zimowe okienko transferowe otwarte zostało 20 dni temu, a Lech po omacku, bez planu szuka środkowego napastnika. Pomysł wypożyczenia Artjoma Rudniewa okazał się niemożliwy do zrealizowania ze względów finansowych, kolejni piłkarze odrzucają oferty poznańskiego klubu, wybierając lepsze finansowo propozycje.

Ostatnią „deską ratunku” mogą być gracze, bez kontraktów, którzy nie znajdą zatrudnienia w ligach, gdzie transfery można przeprowadzać tylko do końca stycznia. Czy tak pracuje się nad wzmocnieniami w klubie, który ma ponoć aspiracje, by co roku grać w fazie grupowej Ligi Europy?O kłopotach Lecha z pozyskaniem wartościowej „9” wie już cała piłkarska branża. Nic więc dziwnego, że kluby mające w swoich składach zawodnika będącego na celowniku Kolejorza chcą wykorzystać sytuację i z zimną krwią podbijają cenę. Jak jest choćby w przypadku Ruchu Chorzów, który odrzucił 600 tys. euro zaproponowane za Mateusza Stępińskiego.

Czy ten piłkarz jest warty tych pieniędzy? Ma za sobą tylko jedną udaną rundę, latem można go było kupić za 100 tys. euro, bo nie sprawdził się w Wiśle. Stępiński słabo gra tyłem do bramki, nie jest szczególnie błyskotliwym graczem w polu karnym, bardziej nadaje się na grę z kontry, niż do stylu, w jakim zmuszony jest w ekstraklasie grać Lech. Sam zresztą powtarza, że przed mistrzostwami Europy nie chce opuszczać Chorzowa, w którym czuje się dobrze i odzyskał skuteczność. Licytacja z Ruchem może Lecha drogo kosztować, ale jej efekt wcale nie musi przynieść spodziewanych korzyści.

Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli trener Urban nie dostanie kogoś, kto wspomoże Kownackiego, to czekają nas wiosną kolejne rozczarowania. Już mecz w Gliwicach, w którym nie mógł wystąpić Hamalainen, pokazał, że Ko-lejorz nie ma kim straszyć. Sparing z Ufą tylko spotęgował to wrażenie.

Tymczasem poznańskiej drużynie ubył kolejny piłkarz z listy potencjalnych wzmocnień. Kamil Wilczek, którego Lech starał się wypożyczyć z włoskiego Capri, gdzie król strzelców naszej ekstraklasy nie przebił się do składu, wybrał grę w duńskim Broendby Kopenhaga. Komplikuje się też sprawa z będącym na celowniku Kolejorza napastnikiem z Hiszpanii, o którym mówił Jan Urban . Nic więc dziwnego, że kibice są bardzo zaniepokojeni tym co dzieje się w klubie. Oby ta dezaprobata wobec działań zarządu nie przeniosła się na też szatnię (piłkarze Lecha sami mówią, że przydałby się ktoś go będzie skutecznie konczył ich akcje), bo konsekwencje mogą być bardzo przykre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski