Trener Artur Węska podsumowuje sezon w wykonaniu rezerw Lecha Poznań. "Ambicja każe nam walczyć o więcej"

Maksymilian Dyśko
Maksymilian Dyśko
Podopieczni Artura Węski zakończyli sezon na 11. miejscu w tabeli. Razem z trenerem rezerw Kolejorza podsumowaliśmy ten okres i porozmawialiśmy o planach na kolejne rozgrywki. W wywiadzie trener Węska wskazał nam też, który z młodszych zawodników zrobi - jego zdaniem - największą karierę, kto wejdzie w buty Filipa Wilaka oraz jak wypadli lechici na wypożyczeniach.

Część wywiadu można przeczytać poniżej:

42 punkty, 11. miejsce w lidze po 34. kolejkach. Jest Pan zadowolony z tego wyniku?

- Trudne pytanie i myślę, że dwuczłonowe. Z jednej strony nie - bo nasza ambicja każe nam walczyć o więcej i starać się w każdym meczu sięgać po komplet punktów. Było kilka takich spotkań, które można było rozegrać inaczej, zapunktować lepiej. Wtedy ten dorobek byłby większy. Natomiast z perspektywy całego sezonu i oceny naszych celów, które dało nam utrzymanie to jestem zadowolony.

Zaczęliście sezon dość przeciętnie. W dziesięciu spotkaniach zdobyliście tylko dziesięć punktów. Skąd wynikała tak słaba postawa?

- Tak, to była słaba postawa i mieliśmy do siebie o to duże pretensje. Wynikało to z tego, że runda jesienna jest zawsze wymagająca. Dołączali do nas nowi, młodzi zawodnicy z A1, czy też zespołów juniorskich. Mamy bardzo krótki okres przygotowawczy – zazwyczaj to są trzy, cztery tygodnie, w których zawodnicy, na których liczymy i są dla nas wiodący trenują z pierwszym zespołem. Piłkarze, którzy schodzą z pierwszego zespołu są też w innym rytmie, nie trenowali z nami. Ta drużyna jest całkowicie nowa, sklejona z trzech zespołów, z 20 zawodników, którzy mają wyjść i walczyć o ligowe punkty. Z biegiem czasu te relacje muszą nabierać większego znaczenia, pod względem personalnym, taktycznym i technicznym.

My musimy to poukładać, do tego dochodzi kontekst przeciwnika. Jedni rywale grają trójką obrońców, drudzy czwórką, inni stosują wysoki pressing. Jest naprawdę wiele czynników, które mają na to wpływ i niestety w tym sezonie ten początek nie zagrał i przełożyło się to na słabe punktowanie. Czy słaby był pod kątem celów, które mamy przed sobą? Nie, ponieważ grali młodzi chłopcy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z piłką seniorską.

Tak na dobrą sprawę ta runda jesienna nie należała do udanych, chociaż pod koniec listopada sytuacja wyglądała lepiej. Niestety przed rundą wiosenną odeszło kilku ważnych zawodników – Krystian Palacz, Maksymilian Pingot, Krzysztof Bąkowski, Antek Kozubal, a mimo to dobrze Pan poukładał zespół i weszliście z przytupem, wygrywając z Radunią 1:0. Jaka była recepta na tak dobrą postawę w rundzie rewanżowej?

- W przerwie zimowej jest więcej czasu na pewne aspekty taktyczne, które możemy przepracować. Zawodnicy mogą na spokojnie się z tym zapoznać. Ten okres przygotowawczy był w mojej ocenie najlepszy w naszym wykonaniu. Był skoncentrowany na rzeczach, które nie funkcjonowały jesienią. My gramy w systemie 4-3-3, taka jest filozofia całego klubu i mieliśmy problemy z zespołami, które grają na pięciu obrońców. Nie radziliśmy sobie w bocznych sektorach. Mieliśmy duże luki w defensywie, które musieliśmy kompresować środkowymi pomocnikami. Wyciągnęliśmy wnioski na wiosnę i już to miało przełożenie na pierwsze mecze ligowe, w których wygrywaliśmy z Radunią, Zagłębiem. Dobrze zaprezentowaliśmy się w meczu z Polonią Warszawa. Chłopcy nabierali pewności siebie, czuli, że idzie to w dobrym kierunku. To przełożyło się na kolejne punkty.

Był taki moment, że niewiele traciliście punktów do miejsc barażowych. Co najbardziej zawiodło, że nie potrafiliście się włączyć się do walki o baraże, tak jak to miało miejsce przed sezonem?

- Był taki moment przed wyjazdowym meczem z Motorem Lublin. Gdybyśmy wygrali, wyprzedzilibyśmy Motor. Prowadziliśmy do 30. minuty, natomiast później przeciwnik nas totalnie zdominował. Po tym meczu zostaliśmy sprowadzeni na ziemię i mieliśmy pięć punktów straty. Ta porażka nas dotknęła, chociaż wierzyliśmy, że w kolejnych meczach możemy poprawić swoją pozycję i piąć się w tabeli. Śmiem twierdzić, że przeciwnicy wyciągnęli bardzo wiele z tego meczu, aby pokonywać nas w podobny sposób co Motor. Mam na myśli spotkania z Stomilem, Kaliszem i Siedlcami. Traciliśmy bramki w podobny sposób.

Dużo dośrodkowań, walki w powietrzu, gry za plecy naszych środkowych obrońców. Przy naszej młodej linii obrony i bramkarzu sprawiało nam to wiele problemów. Każda próba pressingu, kończyła się podaniem za plecy naszej defensywy i niebezpieczną sytuacją w polu karnym. Żałuje tych momentów, ale one są szalenie ważne dla nas. Wyciągamy z nich wnioski na kolejny sezon, a także pod kątem rozwoju tych młodych zawodników.

Chciałbym zapytać o stabilizację składu. Podkreślał trener, że czasami ćwiczyliście w 10 w tygodniu. Czy jest Pan pogodzony, z tym że w niektórych momentach sezonu musi trener oddawać swoich najlepszych zawodników? Taka stabilizacja jest możliwa?

- Nie. Będziemy się z tym cały czas borykali, ze względu na filozofię klubu. Taka jest specyfika pracy mojego zespołu. Rotacje są u nas normalne. Ostatnie dwie kolejki były dobrym przykładem. Do rezerw przychodzili zawodnicy z A1, a my pomagaliśmy zespołowi U-19 zdobyć mistrzostwo Polski. Przełożyłem końcówkę sezonu dla zespołu A1. W nim grali Dziuba, Kornobis, Gurgul, Antczak, Pacławski, a my często trenowaliśmy w dziesięciu. Mieliśmy pewne utrzymanie i mogliśmy sobie na to pozwolić. Wyniki byłyby z pewnością inne, gdybyśmy mieli też więcej jakości na ławce.

Czy pomimo tej destabilizacji baraże są możliwe?

- Po pierwsze nasza ambicja każe nam tak myśleć. Po drugie są możliwe i udowodniliśmy to w zeszłym sezonie. Teraz dochodzą inne procesy, które występują w naszym klubie i musimy o nie mocno dbać. Wprowadzanie młodych zawodników do pierwszego zespołu, tak jak zrobił to Michał Gurgul. Zagrał w sparingu z Eintrachtem Frankfurt, pełne 90. minut i trener John van den Brom był zadowolony. Później zagrał w ekstraklasie. To jest dla mnie największa nagroda. Przygotować zawodnika w ten sposób, aby sztab szkoleniowy pierwszego zespołu był z niego zadowolony. Tak musi być dalej. Ja nie mogę przełożyć swoich ambicji i wyników nad dobro młodych zawodników i klubu. Te procesy muszą być optymalne. Wymagania są co raz większe. Gramy w Lidze Konferencji, Pucharze Polski. Przy tak dużym obciążeniu, ponad 50. spotkań w sezonie, musimy dostarczać młodych piłkarzy do pierwszego zespołu.

Dalszą część rozmowy w materiale wideo powyżej

Jak wypadli piłkarze Lecha Poznań w sezonie 2022/23? Przyglądamy się naszym ocenomZobacz w galerii oceny piłkarzy Kolejorza --->

Wielkie podsumowanie sezonu Lecha Poznań. Jak piłkarze Kolej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski
Dodaj ogłoszenie