Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Artur Węska podsumowuje sezon w wykonaniu rezerw Lecha Poznań. "Ambicja każe nam walczyć o więcej"

Maksymilian Dyśko
Maksymilian Dyśko
Wideo
od 16 lat
Podopieczni Artura Węski zakończyli sezon na 11. miejscu w tabeli. Razem z trenerem rezerw Kolejorza podsumowaliśmy ten okres i porozmawialiśmy o planach na kolejne rozgrywki. W wywiadzie trener Węska wskazał nam też, który z młodszych zawodników zrobi - jego zdaniem - największą karierę, kto wejdzie w buty Filipa Wilaka oraz jak wypadli lechici na wypożyczeniach.

Część wywiadu można przeczytać poniżej:

42 punkty, 11. miejsce w lidze po 34. kolejkach. Jest Pan zadowolony z tego wyniku?

- Trudne pytanie i myślę, że dwuczłonowe. Z jednej strony nie - bo nasza ambicja każe nam walczyć o więcej i starać się w każdym meczu sięgać po komplet punktów. Było kilka takich spotkań, które można było rozegrać inaczej, zapunktować lepiej. Wtedy ten dorobek byłby większy. Natomiast z perspektywy całego sezonu i oceny naszych celów, które dało nam utrzymanie to jestem zadowolony.

Zaczęliście sezon dość przeciętnie. W dziesięciu spotkaniach zdobyliście tylko dziesięć punktów. Skąd wynikała tak słaba postawa?

- Tak, to była słaba postawa i mieliśmy do siebie o to duże pretensje. Wynikało to z tego, że runda jesienna jest zawsze wymagająca. Dołączali do nas nowi, młodzi zawodnicy z A1, czy też zespołów juniorskich. Mamy bardzo krótki okres przygotowawczy – zazwyczaj to są trzy, cztery tygodnie, w których zawodnicy, na których liczymy i są dla nas wiodący trenują z pierwszym zespołem. Piłkarze, którzy schodzą z pierwszego zespołu są też w innym rytmie, nie trenowali z nami. Ta drużyna jest całkowicie nowa, sklejona z trzech zespołów, z 20 zawodników, którzy mają wyjść i walczyć o ligowe punkty. Z biegiem czasu te relacje muszą nabierać większego znaczenia, pod względem personalnym, taktycznym i technicznym.

My musimy to poukładać, do tego dochodzi kontekst przeciwnika. Jedni rywale grają trójką obrońców, drudzy czwórką, inni stosują wysoki pressing. Jest naprawdę wiele czynników, które mają na to wpływ i niestety w tym sezonie ten początek nie zagrał i przełożyło się to na słabe punktowanie. Czy słaby był pod kątem celów, które mamy przed sobą? Nie, ponieważ grali młodzi chłopcy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z piłką seniorską.

Tak na dobrą sprawę ta runda jesienna nie należała do udanych, chociaż pod koniec listopada sytuacja wyglądała lepiej. Niestety przed rundą wiosenną odeszło kilku ważnych zawodników – Krystian Palacz, Maksymilian Pingot, Krzysztof Bąkowski, Antek Kozubal, a mimo to dobrze Pan poukładał zespół i weszliście z przytupem, wygrywając z Radunią 1:0. Jaka była recepta na tak dobrą postawę w rundzie rewanżowej?

- W przerwie zimowej jest więcej czasu na pewne aspekty taktyczne, które możemy przepracować. Zawodnicy mogą na spokojnie się z tym zapoznać. Ten okres przygotowawczy był w mojej ocenie najlepszy w naszym wykonaniu. Był skoncentrowany na rzeczach, które nie funkcjonowały jesienią. My gramy w systemie 4-3-3, taka jest filozofia całego klubu i mieliśmy problemy z zespołami, które grają na pięciu obrońców. Nie radziliśmy sobie w bocznych sektorach. Mieliśmy duże luki w defensywie, które musieliśmy kompresować środkowymi pomocnikami. Wyciągnęliśmy wnioski na wiosnę i już to miało przełożenie na pierwsze mecze ligowe, w których wygrywaliśmy z Radunią, Zagłębiem. Dobrze zaprezentowaliśmy się w meczu z Polonią Warszawa. Chłopcy nabierali pewności siebie, czuli, że idzie to w dobrym kierunku. To przełożyło się na kolejne punkty.

Był taki moment, że niewiele traciliście punktów do miejsc barażowych. Co najbardziej zawiodło, że nie potrafiliście się włączyć się do walki o baraże, tak jak to miało miejsce przed sezonem?

- Był taki moment przed wyjazdowym meczem z Motorem Lublin. Gdybyśmy wygrali, wyprzedzilibyśmy Motor. Prowadziliśmy do 30. minuty, natomiast później przeciwnik nas totalnie zdominował. Po tym meczu zostaliśmy sprowadzeni na ziemię i mieliśmy pięć punktów straty. Ta porażka nas dotknęła, chociaż wierzyliśmy, że w kolejnych meczach możemy poprawić swoją pozycję i piąć się w tabeli. Śmiem twierdzić, że przeciwnicy wyciągnęli bardzo wiele z tego meczu, aby pokonywać nas w podobny sposób co Motor. Mam na myśli spotkania z Stomilem, Kaliszem i Siedlcami. Traciliśmy bramki w podobny sposób.

Dużo dośrodkowań, walki w powietrzu, gry za plecy naszych środkowych obrońców. Przy naszej młodej linii obrony i bramkarzu sprawiało nam to wiele problemów. Każda próba pressingu, kończyła się podaniem za plecy naszej defensywy i niebezpieczną sytuacją w polu karnym. Żałuje tych momentów, ale one są szalenie ważne dla nas. Wyciągamy z nich wnioski na kolejny sezon, a także pod kątem rozwoju tych młodych zawodników.

Chciałbym zapytać o stabilizację składu. Podkreślał trener, że czasami ćwiczyliście w 10 w tygodniu. Czy jest Pan pogodzony, z tym że w niektórych momentach sezonu musi trener oddawać swoich najlepszych zawodników? Taka stabilizacja jest możliwa?

- Nie. Będziemy się z tym cały czas borykali, ze względu na filozofię klubu. Taka jest specyfika pracy mojego zespołu. Rotacje są u nas normalne. Ostatnie dwie kolejki były dobrym przykładem. Do rezerw przychodzili zawodnicy z A1, a my pomagaliśmy zespołowi U-19 zdobyć mistrzostwo Polski. Przełożyłem końcówkę sezonu dla zespołu A1. W nim grali Dziuba, Kornobis, Gurgul, Antczak, Pacławski, a my często trenowaliśmy w dziesięciu. Mieliśmy pewne utrzymanie i mogliśmy sobie na to pozwolić. Wyniki byłyby z pewnością inne, gdybyśmy mieli też więcej jakości na ławce.

Czy pomimo tej destabilizacji baraże są możliwe?

- Po pierwsze nasza ambicja każe nam tak myśleć. Po drugie są możliwe i udowodniliśmy to w zeszłym sezonie. Teraz dochodzą inne procesy, które występują w naszym klubie i musimy o nie mocno dbać. Wprowadzanie młodych zawodników do pierwszego zespołu, tak jak zrobił to Michał Gurgul. Zagrał w sparingu z Eintrachtem Frankfurt, pełne 90. minut i trener John van den Brom był zadowolony. Później zagrał w ekstraklasie. To jest dla mnie największa nagroda. Przygotować zawodnika w ten sposób, aby sztab szkoleniowy pierwszego zespołu był z niego zadowolony. Tak musi być dalej. Ja nie mogę przełożyć swoich ambicji i wyników nad dobro młodych zawodników i klubu. Te procesy muszą być optymalne. Wymagania są co raz większe. Gramy w Lidze Konferencji, Pucharze Polski. Przy tak dużym obciążeniu, ponad 50. spotkań w sezonie, musimy dostarczać młodych piłkarzy do pierwszego zespołu.

Dalszą część rozmowy w materiale wideo powyżej

Jak wypadli piłkarze Lecha Poznań w sezonie 2022/23? Przyglądamy się naszym ocenomZobacz w galerii oceny piłkarzy Kolejorza --->

Wielkie podsumowanie sezonu Lecha Poznań. Jak piłkarze Kolej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski