Dwoje chirurgów: Renata Popik i Grzegorz Szanecki oraz anestezjolog Olga Stańkowska od tygodnia przebywają w środku tropikalnego lasu w miejscowości Salapumbe. Aby tam się dostać musieli najpierw pokonać 800 km, które dzieli miejscowość od najbliższego lotniska. Po drodze lekarze nocowali u polskich misjonarzy.
– Wolontariusze fundacji od początku swojego wyjazdu musieli borykać się z wieloma przeciwnościami losu. Ich podróż na miejsce trwała blisko tydzień, ale szczęśliwie dotarli i rozpoczęli swoją pracę. Warunki, w jakich przyszło im pracować są niezwykle skromne– mówi Justyna Janiec - Palczewska, prezes Fundacji Redemptoris Misio.
Do szpitala przybywają pacjenci z najodleglejszych zakątków Kamerunu.Lekarze planowali operować głownie przepukliny, ale schorzeń jest tak wiele, że początkowe założenia trzeba było zweryfikować.
– Bywa, że na jednym pacjencie przeprowadza się kilka operacji, tak, jak na 11 – letnim chłopcu, na którym przeprowadzono trzy operacje – mówi Janiec - Palczewska.
Po operacji pacjenci nie mogą pracować. W czasie rekonwalescencji przebywają w szpitalu, a wyżywienie w tym czasie zapewnia im Fundacja Redemptoris Missio.
W szpitalu nie ma też prądu, działają tam dwa wysłane wcześniej przez fundację generatory prądu. Razem z nimi fundacja wysłała z Polski aparat USG oraz obłożenia chirurgiczne. Część leków została wysłana pocztą, a szwy i najdroższe leki lekarze zabrali ze sobą w swoim bagażu.
Na miejscu okazało się, że linie lotnicze zgubiły bagaż zawierający leki. – Po dwóch dniach niepewności walizki lekarzy zostały odnalezione i mogli udać się na południe kraju – informuje Janiec - Palczewska.
ZOBACZ TAKŻE
Robią czapki dla dzieci z Afganistanu:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?