- Znamy częściowe wyniki, bo ostatecznych jeszcze nie ma. Ale mogę potwierdzić, że wykryto trzy zakażenia. W kolejnych dwóch przypadkach wyniki są wątpliwe i konieczna będzie dokładniejsza diagnostyka. U kilkorga dzieci krew do badań nie została pobrana - mówi Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii.
I wyjaśnia: - Żaden z uczniów nie jest chory. Podkreślam, że wykryliśmy zakażenie prątkami, a nie zachorowania na gruźlicę.
O spokój apeluje także dr Szczepan Cofta, wicedyrektor Szpitala Klinicznego im. Przemienienia Pańskiego przy Długiej w Poznaniu: - Wyniki badań nie oznaczają, że ta trójka zaraziła się w szkole. Mówią tylko tyle, że te dzieci miały kiedyś kontakt z osobą prątkującą. Chcę podkreślić z całą mocą - pozytywny wynik nie oznacza choroby, a jedynie zakażenie.
Dzieci, u których wynik okazał się dodatni lub wątpliwy, czeka jeszcze dalsza kompleksowa diagnostyka: - Uczniom zostaną zrobione zdjęcia rentgenowskie, zostaną też jeszcze raz dokładnie przebadani przez lekarzy - zapowiada dyrektor Barinow.
Ulgi nie kryje dyrektor Szkoły Podstawowej nr 46 Tadeusz Badowski: - Bardzo czekałem na wyniki, bo chciałbym jak najszybciej zamknąć tę sprawę. Wierzyłem, że nie będzie epidemii i tak na szczęście jest. Te trzy przypadki na 200 dzieci to margines - tyle samo przypadków znaleźlibyśmy, badając każde inne środowisko.
Dyrektor Badowski zapewnił też, że nie zna i nie zamierza poznać nazwisk dzieci, w których krwi wykryto prątki - chce zapobiec ich stygmatyzacji w szkole. Podkreślił również, że dzięki postawie kadry w placówce nie doszło ani do paniki, ani do prób "typowania" chorych.
Wyniki można traktować jako niepełne - została bowiem kilkunastoosobowa grupa uczniów, których rodzice nie wyrazili zgody na badania. Lekarze będą próbowali skontaktować się z nimi indywidualnie. Uczniom, u których wynik badania krwi okazał się pozytywny, zostaną podane leki przeciwgruźlicze. Nie będą izolowane od innych dzieci.
O tym, że uczniowie klas 2, 3 i 4 SP nr 46 zostaną przebadani na gruźlicę, poznański sanepid poinformował na początku listopada. Wtedy dotarła do niego informacja, że jedna z pracownic placówki leczyła się na tę chorobę - w tym samym czasie pracując w szkole. Kobieta poszła na zwolnienie lekarskie już w czerwcu, ale dzieci trzeba było przebadać i tak, bo okres inkubacji gruźlicy może trwać wiele miesięcy, a nawet lat.
Przypadek badań dzieci z SP nr 46 nie jest odosobniony. W zeszłym roku w Wielkopolsce wykryto trzy ogniska choroby. W przedszkolu w Jażyńcu pod Wolsztynem badania ujawniły, że nosicielami prątków gruźlicy było 27 z 54 dzieci - na szczęście u żadnego z nich nie rozwinęła się pełnoobjawowa choroba. Kilka miesięcy później gruźlicę wykryto u trzech spośród 190 przebadanych osób w domu opieki społecznej w Pile.
Zaledwie w zeszłym tygodniu informowaliśmy, że 16-letni uczeń Gimnazjum nr 23 na poznańskich Ratajach nie tylko zakaził się prątkami, ale też rozwinęła się u niego gruźlica. Na koniec listopada planowane są badania koleżanek i kolegów, z którymi miał styczność - w sumie 46 osób.
Zadbaj o swoją urodę. Usługi kosmetyczne w niezwykle okazyjnej cenie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?