18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropimy podrywaczy w polskim kinie

Jacek Sobczyński
Piotr Adamczyk jest według dziennikarzy filmowych pierwszym amantem RP
Piotr Adamczyk jest według dziennikarzy filmowych pierwszym amantem RP S. Seidler
"To nie ja, tylko one mnie podrywają!" - wrzeszczy na psychoanalityka w filmie "Och, Karol 2" tytułowy bohater, grany przez Piotra Adamczyka. "A próbował pan w takim razie się im oprzeć?" - pyta lekarz. Karol nie umiał. Podrywaczy w polskim kinie tropi Jacek Sobczyński.

To, co w filmie jest motorem napędowym, kompletnie nie znajduje przełożenia na rzeczywistość. Żyjemy w kręgu kulturowym, w którym to mężczyzna musi zdobywać względy kobiety, a ona może się temu przyglądać z mniejszym lub większym rozbawieniem. Jeśli to płeć piękna przejmuje stery, z miejsca zyskuje łatkę desperatki albo erotomanki. To już lepiej uzbroić się w cierpliwość i poczekać na pierwszego lepszego amanta.

Dlatego w polskich filmach próżno szukać kobiet, które uganiają się za mężczyznami. Natomiast jeśli chodzi o panów - do wyboru, do koloru. Na ekranie podrywali już męscy przedstawiciele wszystkich grup społecznych i wiekowych. O względy pań starali się chudzielcy, grubasy, salonowe lwy i dresiarze. Oczywiście najbardziej znanymi playboyami są Karol (zwłaszcza ten, rozsiewający urok w późnym PRL-u, którego zagrał Jana Piechociński) oraz serialowy Tulipan, którego historia została zainspirowana losami słynnego oszusta matrymonialnego Kalibabki.

Jeśli współcześni mężczyźni chcieliby dowiedzieć się, jak podrywać ze staroświecką klasą, muszą odkurzyć superpopularne w okresie międzywojnia komedie romantyczne. Najstarszą jest "Janko Zwycięzca" z 1921 roku, w której główny bohater Jaś Czyżyk, dzięki swoim chłopskim mądrościom i wrodzonemu sprytowi zdobył serce ukochanej Magdy. Sporo podrywano także w następnej dekadzie. Za najpopularniejszy film romantyczny tamtego okresu powszechnie uważa się "Manewry miłosne", czyli slapstickową rzecz o przebierankach wśród wyższych sfer, a wszystko - oczywiście - w imię uczuć.

W "Czy Lucyna to dziewczyna" tytułowa bohaterka przebiera się za mężczyznę, by móc dostać pracę. Jako facet zaprzyjaźnia się ze swoim przełożonym, ale jej "wewnętrzna" kobieta zaczyna pałać do inżyniera Żarnowskiego miłością. Z kolei osią "Każdemu wolno kochać" jest piosenka, jaką muzyk Alojzy Kędziorek skomponował dla ukochanej, którą rodzice wydają za bogatego rzeźnika, pana Balerona. Choć komedie romantyczne lat 30. to piękny kawał historii polskiej kinematografii, dla bardzo wielu współczesnych widzów wysiedzenie na tych silnie trącących myszką filmach jest potężnym wyzwaniem. Ale warto je oglądać - nigdy później panowie nie zachowywali się wobec dam tak szarmancko, jak wtedy.

Gdyby oceniać działalność filmowych podrywaczy wyłącznie przez pryzmat historii polskiego kina, można byłoby odnieść wrażenie, że po II wojnie playboye zapadli w zimowy sen, z którego nieśmiało wybudzali się w latach 90., by w pełni rozhulać się w XXI wieku. Choć wątki miłosne były w rodzimej kinematografii poruszane, to jednak przez cały czas musiały ustępować miejsca kinu akcji, obrazom przygodowym, historycznym czy dramatom. Praktycznie dopiero pierwszy "Och, Karol" pokazał, że ludzie chcą chodzić do kina na proste historie o miłości. Scenarzystka filmu Ilona Łepkowska poszła za ciosem, wpuszczając na duży ekran dwie części romantycznego "Kogla-Mogla", portretując przy okazji zabawne zderzenia mentalności mieszkańców wsi i wielkich miast. Mniej więcej w tym samym czasie swojego podrywacza postawił na nogi także Marek Koterski. Ale jego Adaś Miauczyński był amantem karykaturalnym.
W "Porno" zestresowany nieborak biegał między łóżkami kolejnych pań, pogłębiając tym samym swoją seksualną frustrację, natomiast w "Nic śmiesznego" zdradzał żonę z młodymi kobietami, w których szukał niespełnionego ideału. Na ogół udawało mu się go znajdować, aż do momentu, gdy na drodze stawał mu kolega z pracy, z obleśnym uśmieszkiem, informując go o tym, że każda z pań wcześniej gościła także w jego łóżku.

W 1993 roku polską publiczność zaskoczył Marek Piwowski, kręcąc "Uprowadzenie Agaty", opartą na faktach historię młodego przestępcy, który w imię miłości uciekł z młodziutką córką ważnego polityka. Ale nie tylko młodzi potrafią biegać za przyszłymi drugimi połówkami! W połowie lat 90. kina podbiły "Dzieci i ryby", czyli ciepła opowieść o uczuciu, rozkwitającym pomiędzy ludźmi w średnim wieku, natomiast na małym ekranie triumfy święciły "Matki, żony i kochanki". Tam emocjonowaliśmy się losami Wiktorii Zarychty (Anna Romantowska), o której serce bili się poczciwy Cezary Sieja (Leon Charewicz) i tajemniczy Jerzy Lipert (Jan Englert). Zresztą superpopularny serial Juliusza Machulskiego opierał się skądinąd na zasadzie "każdy podrywa każdego". Na przykład malarzowi Adamowi udało się zdobyć serca aż dwóch głównych bohaterek, w dodatku sporo od siebie młodszych. A miał na to tylko 22 odcinki!

Prawdziwa era podrywaczy nastała w XXI wieku. Pole wszelakiej maści Casanovom znad Wisły przetarł w "Zakochanych" niejaki Mateusz, dla rozrywki parający się rozkochiwaniem w sobie naiwnych dziewczyn. A później zaczęło się szaleństwo… Był zatem niesłusznie oskarżony o czytanie cudzej korespondencji Adam, który w finale "Nigdy w życiu" wyznał ukochanej Judycie miłość w strugach deszczu i malowniczej scenerii mostu Świętokrzyskiego w Warszawie. Byli Kacper ("Miłość na wybiegu") i Janek ("Dlaczego nie"), uwikłani w związki między wysoko postawionymi paniami a skromnymi podlotkami z najniższego szczebla firmy.

Marcin z "Nie kłam, kochanie" musiał ożenić się w celu zdobycia góry pieniędzy od bogatej ciotki, co z racji jego uzależnienia od kłamstw i bogatej przeszłości, obfitującej w zdrady i porzucenia nie było łatwe. Kucharz Bartek w "Rozmowach nocą" chciał pomóc poszukującej dawcy nasienia dla dziecka dziewczynie, natomiast życiem uczuciowym Michała w "Tylko mnie kochaj" steruje mała dziewczynka. A przecież były jeszcze "Śniadanie do łóżka", "Kochaj i tańcz", "Mała wielka miłość", "Jeszcze raz"… Na ekranie Polacy kochają na potęgę, a ci przed ekranem kochają to oglądać. I nie zanosi się na zmiany.

A przecież każdy filmowy podrywacz prędzej czy później ustatkował się, założył rodzinę i dochował się dzieci. Dopiero wtedy jego życie przestało być tak różowe i beztroskie… Ale to już temat na inny, o wiele mniej kasowy film.

Odwiedź nasz specjalny serwis poświęcony kulturze w Poznaniu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski