Polskie zbiory dzieł sztuki zostały przez przeróżne zawieruchy dziejów straszliwie przetrzebione. Dlatego tak cenne i warte zachodu jest szukanie i zabieganie o powrót każdego dzieła sztuki, które zostało nam zrabowane.
Walczą o to specjaliści m.in. z Ministerstwa Kultury, przeglądają katalogi aukcyjne, sprawdzają oferty antykwariatów. I mimo że od zakończenia wojny minęło już prawie 70 lat, ciągle gdzieś coś się znajduje.
Niedawno były do rękopisy Chopina, ostatnim bardzo głośnym przykładem była przecież "Pomarańczarka" Gierymskiego.
W przypadku tego właśnie obrazu, ale też i poznańskiej "Dziewczyny z gołębiem", najtrudniejsze do zaakceptowania jest prawo niepozwalające na rewindykację. Pozostaje zatem stawanie do aukcji, a w najlepszym przypadku staranie się o prawo pierwokupu. Czasami się udaje, czasami nie. Dlatego nie dziwię się ostrożności specjalistów, którzy bez rozgłosu "chodzą koło" odnalezionych arcydzieł. Im mniej hałasu, tym, być może, uda się prędzej i mniejszym kosztem odzyskać swoje.
Oby i teraz tak było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?