Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudne losy cudzoziemców, którzy chcą mieszkać w Wielkopolsce

Karolina Koziolek, M. Kurzajczyk
To był dla nas trudny rok  - mówią członkowie rodziny Szapowałow z Opalenicy.
To był dla nas trudny rok - mówią członkowie rodziny Szapowałow z Opalenicy. FOT. archiwum rodzinne
Od początku roku opisywaliśmy sytuację cudzoziemców, którzy postanowili osiąść w Wielkopolsce, ale mają problemy z legalizacją pobytu. Najbardziej bulwersująca jest historia rodziny Szapowałow z Opalenicy, która mieszka w Polsce ponad dwadzieścia lat.

Czytaj także:
Od stycznia abolicja dla cudzoziemców
Wielkopolski Urząd Wojewódzki nie lubi cudzoziemców?
Kalisz: Nigeryjczyk chce być w Polsce legalnie

Zgodnie z decyzją poznańskiego Urzędu Wojewódzkiego rodzina musiałaby opuścić nasz kraj i wrócić na Ukrainę, gdzie nie ma już nikogo bliskiego.

W ostatnich dniach okazało się jednak, że ojciec rodziny do końca roku ma otrzymać dokument zezwalający mu na pobyt w Polsce. Jest to tzw. pobyt tolerowany, który może być przyznany na okres jednego roku, a następnie przedłużony.

- Powiedziano nam, że mąż nie może być wydalony, bo nie ma dokąd go wydalić. Jest bezpaństwowcem. Byliśmy w tej sprawie na specjalnym spotkaniu u wojewody - mówi Irena Szapowałow. - Cieszę się bardzo, ale to jeszcze nie koniec naszych problemów.

Niezakończone są jeszcze sprawy pozostałych trzech członków rodziny, które po ich odwołaniu znalazły się w Urzędzie ds. Cudzoziemców w Warszawie. Początkowo decyzja miała zapaść na początku tego miesiąca.

- Termin został przedłużony do początku lutego. To dla tej rodziny korzystne, ponieważ jeśli otrzymają negatywną decyzję, będą mogli złożyć wnioski o abolicję - mówi Ewa Piechota z Urzędu ds. Cudzoziemców w Warszawie. Dodatkową korzystną okolicznością dla rodziny jest fakt, że wydano zgodę na pobyt tolerowany dla ojca. Zasada mówi, że rodzin nie powinno się rozdzielać. Wszystko wskazuje na to, iż rodzina zostanie w Polsce.

W gorszej sytuacji jest Hindus Mandar. Urząd Wojewódzki przekazał jego sprawę do prokuratury za składanie fałszywych wyjaśnień podczas jednego z rutynowych przesłuchań w sprawie przedłużenia wizy. Latem sąd uznał winę Hindusa. Ten sam wyrok kilka dni temu podtrzymał sąd drugiej instancji.

- Po rozpatrzeniu naszej apelacji Sąd Okręgowy utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego - tłumaczy Wojciech Wyjatek, adwokat Hindusa. - To oznacza, że klient został prawomocnie skazany. Wystąpiliśmy już o uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego. Możliwe, że po zapoznaniu się z treścią uzasadnienia zwrócimy się do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego - dodaje.
Hindus mieszka wraz z żoną, Polką, w Lesznie. Przed nimi kolejne miesiące oczekiwania na decyzję Urzędu Wojewódzkiego w sprawie legalizacji jego pobytu w naszym kraju. Jednak jak zapewniają urzędnicy, wyrok sądu nie będzie miał wpływu na decyzję, od której zależy, czy Mandar będzie mógł pozostać w Polsce.

Sytuacja Nigeryjczyka Victora Azuki z Kalisza w ostatnich miesiącach zmieniła się na lepsze. Mimo decyzji o deportacji nadal mieszka w Polsce i czeka na abolicję, jako szansę na ułożenie sobie życia. Nie ma pozwolenia na pracę, więc pomaga w fundacji Bread of Life, która go przygarnęła wraz z rodziną. Wreszcie ma swoje pieniądze, bo jego żona jest na stażu w... straży miejskiej i chyba znajdzie tam pracę na stałe.

2 grudnia miała się odbyć rozprawa przed Sądem Rejonowym ws. posługiwania się przez Azukę fałszywą wizą. To właśnie ten dokument, wydany w Atenach, był podstawą decyzji o jego deportacji. Przypomnijmy, że Nigeryjczyk mieszka w Polsce od ponad 2 lat, ale podczas rutynowej kontroli w kwietniu br. okazało się, że ma wizę, która figuruje w Systemie Informacyjnym Schengen jako dokument skradziony. Zainteresowany twierdzi, że był przekonany o autentyczności dokumentu, ale urzędnicy wojewody nie dali mu wiary. Urząd nie tylko podważył legalność pobytu Victora w Polsce, ale również rzeczywisty cel zawarcia przez niego związku małżeńskiego.

Sprawa przed Sądem Rejonowym w Kaliszu nie odbyła się z powodu choroby sędziego, ale Nigeryjczyk jest dobrej myśli. Dla niego najważniejsze jest, że niemal na pewno zostanie w Polsce, a w przyszłym roku będzie mógł podjąć legalną pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski