Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy przyczyny katastrofy w Jankowie Przygodzkim [ZDJĘCIA]

Łukasz Cieśla, Marek Weiss
Do ostrowskiej prokuratury wpłynęła kluczowa opinia biegłych z Politechniki Poznańskiej. Ekspert: spawacz pracujący przy starym gazociągu w 1977 roku nie powinien spawać nawet płotu!

Ciągle jeszcze trwa śledztwo w sprawie katastrofy w Jankowie Przygodzkim, a tymczasem rodziny poszkodowane w zdecydowanej większości zdążyły już ułożyć sobie życie na nowo.

- Oczywiście wspomnienia pozostają i nie są łatwe dla nikogo. Staramy się normalnie funkcjonować, ale wiadomo, że od tego się nigdy nie ucieknie. W rozmowach między mieszkańcami ten temat często się przewija - mówi sołtys Wiesław Witek.

Ci, którzy stracili dach nad głową postanowili osiedlić się w innym miejscu. Tylko dwie rodziny zdecydowały się na pozostanie w Jankowie, ale daleko od rurociągu. Budują nowe domy, do których niebawem się wprowadzą. Inni wynieśli się dalej, głównie do pobliskiego Ostrowa. Kupili lub wynajęli tam mieszkania. Niektórzy będą się tam budować. A ci, których domy zostały podczas pożaru mniej zniszczone, już je odnowili, głównie własnym sumptem.

Samo śledztwo ma się zakończyć w tym roku. Do Prokuratury Okręgowej w Ostrowie wpłynęła właśnie oczekiwana od dłuższego czasu kluczowa opinia specjalistów z Politechniki Poznańskiej. Jest ona bardzo szczegółowa. Po jej analizie śledczy prawdopodobnie będą chcieli przesłuchać kolejnych świadków (do tej pory wyjaśnienia składało już ponad sto osób). Potem zapadnie końcowa decyzja i dowiemy się, czy ktoś usłyszy zarzuty, czy też sprawa zostanie umorzona?

Opinia poznańskich biegłych miała na celu podsumowanie dotychczasowych ustaleń. Wynikać ma z niej, że doszło m.in. do błędów projektowych przy planowaniu nowego gazociągu. Inwestorem była państwowa spółka Gaz System, a projektantem Gazoprojekt z grupy PGNiG. Kolejne nieprawidłowości mają dotyczyć niewłaściwie składowanej ziemi z wykopów, które powstały przy montażu nowego gazociągu. Wykonawcą robót była poznańska firma ZRUG. Podczas prac ziemnych doszło też do odsłonięcia sąsiedniego, starego gazociągu. W efekcie parcie ziemi wpłynęło na obsunięcie się skarpy i rozszczelnienie starej instalacji. Trzecią przyczyną jest niewłaściwy spaw na starym gazociągu montowanym w 1977 roku.

- Pewne znaczenie miały błędy projektowe, ale największe niefachowy spaw. Spawacz, który wykonywał prace w latach 70., podobno żyje. Oceniając jego robotę sprzed lat, stwierdzam, że nie powinien spawać nawet płotu. Jestem przekonany, że gdyby na starym gazociągu były odpowiednie spawy, wykonane przez fachowca, do eksplozji by nie doszło - powiedział nam, prosząc o zachowanie anonimowości jeden z ekspertów pracujących nad sprawą.

Jak dodaje, nowy gazociąg, niezgodnie z przepisami przebiegał równolegle obok starego. Błędem było też, że wytyczono go tak blisko budynków mieszkalnych. W efekcie po wybuchu gazu doszło do pożaru zabudowań. Ciekawe jest, że projekt, jeszcze przed rozpoczęciem prac, sprawdzał nadzór techniczny. I pozwolił, by prace ruszyły.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski