Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu nie ma miejsca na ściemę. Rugby oddziela mężczyzn od chłopców

Karol Maćkowiak
Tu nie ma miejsca na ściemę. Rugby oddziela mężczyzn od chłopców
Tu nie ma miejsca na ściemę. Rugby oddziela mężczyzn od chłopców Adrian Wykrota
W sobotę o godz. 15 Posnania zagra pierwszy mecz w tym sezonie na swoim boisku. Narzekania na zmęczenie, zwijanie się z bólu, symulowanie - na to wszystko nie tracą czasu.

W Polsce to wciąż sport niszowy, podczas gdy na świecie pasjonują się nim miliony, i to nie tylko w Australii czy Nowej Zelandii, w których są to sporty narodowe. W Europie doskonale sprzedaje się w zasadzie tylko Puchar Sześciu Narodów.

Zawodowców nie uświadczysz
W naszym kraju rugby to w zasadzie sport amatorski. Tylko cztery drużyny: Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, Budowlani Łódź i Pogoń Siedlce są w stanie zaproponować swoim zawodnikom stypendia na poziomie trzech tysięcy złotych. Mogą oni też liczyć na zwroty kosztów podróży.

- W tak dużym mieście nie może znaleźć się poważny sponsor, który by nam pomógł - rozkłada ręce Dominik Mach-lik, trener Posnanii. W klubie brakuje na wszystko: sprzęt, stroje, odżywianie. Bez prawdziwej pasji nie dałoby się przetrwać. Wszyscy zawodnicy Pos-nanii pracują po 8-10 godzin dziennie. Na treningi przyjeżdżają po pracy.
- Wiem, że każdy daje z siebie tyle, ile jest w stanie - mówi Machlik.

Kiedyś było inaczej
Przed laty rugbyści mogli być pewni, że wszystko będzie zorganizowane na tip-top. Dla poznańskiego rugby przełomowy był rok 1964. Nieporozumienia, jakie wystąpiły w Posnanii spowodowały, że część zawodników postanowiła opuścić drużynę, tworząc nowe zespoły. Dwaj: Bogusław Rybacki i Włodzimierz Woźniak założyli sekcję rugby przy Polonii Poznań. W latach 70. Polonia aż sześć razy zdobywała mistrzowski tytuł! Rugbystom Polonii nie brakowało niczego, ich sponsorem była Poznańska Fabryka Łożysk Tocznych.

- Wszystko funkcjonowało zupełnie inaczej, kluby były wielosekcyjne, był zarząd, gospodarz obiektu... Dziś musimy sami o siebie się martwić. To były takie czasy, że ludzi do sportu przyciągało też to, że można było wyjechać za granicę: do Niemiec, Anglii, Francji. Dziś młodzi wyjeżdżają do Turcji, Egiptu. To dobrze, że mają takie możliwości, ale brakuje czegoś, co dla nas było nagrodą, tym, co nas przyciągało do sportu - tłumaczy Jacek Kalka, kierownik Posnanii, były znakomity zawodnik tego klubu.

Z syna na ojca
Jednym z zawodników, którzy od lat poświęcają się pracy i treningom jest Maciej Bandurski, najstarszy rugbysta drużyny Posnanii i prawdopodobnie całej ekstraligi (42 lata). Na co dzień pracuje jako ochroniarz. Zarywanie nocy stało się jego codziennością. Odsypianie "nocek" to jednak nie dla niego. Po krótkim śnie pakuje torbę, idzie na siłownię, a potem jeszcze na trening rugby. Znajduje też czas na sparingi bokserskie.

- Młodzież naciska, cały czas trzeba być w formie. Zazwyczaj ważę 92 kg, ale gdy zbliża się sezon, to zrzucam około 5 kg - tłumaczy pan Maciej. Do rugby namówił go… syn Patryk, który dziś ma 22 lata. Sytuacja nietypowa, bo zazwyczaj to ojcowie namawiają synów do tego, by podążali ich ścieżką.

- Zawsze woziłem syna na zawody i on pewnego dnia powiedział, że na pewno nie przyjdę na trening. Wszedł mi mocno na ambicję. Założyliśmy się i przez następne pół roku musiał mi czyścić buty po treningach - uśmiecha się pan Maciej.
Start nowego sezonu udany nie był - porażka 5:60 z Arką Gdynia, mistrzem Polski. Taki wynik wstydu nie przynosi, ale o wygraną podczas inauguracji u siebie może być równie trudno. W sobotę o godz. 15 na boisku przy ul. Słowiańskiej Posnania zagra z Pogonią Siedlce. Poznańskim rugbystom nie pozostaje nic, jak ciężko trenować.

- We wtorki zawsze wytrzymałość, w środy zagrywki, w czwartek już mamy typowy trening szybkościowy i taktyczny pod konkretnego przeciwnika - precyzuje trener Dominik Machlik.

Jest wojna, są ofiary
Na siłowni muszą zadbać o funkcjonalność mięśni, choć dla przeciętnego obserwatora wyglądają jak kulturyści, imponują sprawnością, gibkością, szybkością.

Ale siłą też. Większość z nich bez większych problemów wyciska na ławeczce 140-150 kg. Przy takiej sile, masie i szybkości, starcia między zawodnikami to jak zderzenia pociągów osobowych - muszą być straty. Urazy mechaniczne wynikające z gry to nie wszystko. Częste są też kontuzje typowo bokserskie - rozcięte łuki brwiowe, policzki, nosy. Na boisku nie brakuje nieraz nieplanowanych rund bokserskich. - Ale po meczu możemy ze sobą usiąść, wypić piwko, pośmiać się, kto komu przyłożył - opowiada Machlik.

Symulowanie czy narzekania na zmęczenie, zwijanie się z bólu przez kilka minut - na to wszystko nie ma miejsca w rugby. To sport dla prawdziwych mężczyzn. Dlatego też rugbiści z pewnym politowaniem patrzą na piłkarzy. Dominik Machlik miał okazję przyjrzeć się temu środowisku z bliska, gdy pracował w sztabie Warty Poznań. Miał wskrzesić w piłkarzach gen walki.

- Nie będę się wdawał w szczegóły, ale im wtedy tylko ptasiego mleczka brakowało. Piękne stroje, funkcjonalne zaplecze, odżywki i inne bajery. A jakie ambicje? Większość z nich gra w piłkę dla pieniędzy. Leżą na boisku, zwijają się z bólu, a ktoś im jeszcze za to płaci. Jasne, znam takich, którzy są twardzi. Z czasów, kiedy współpracowałem z Wartą zwróciłem uwagę na Bartosza Bereszyńskiego i Bartłomieja Pawłowskiego. Widziałem, jak trenowali, zawsze chcieli więcej - kontynuuje Machlik.

Sportem narodowym wciąż jest u nas futbol, a jego popularność w odniesieniu do rugby jest ogromna. - Jak ktoś przyjdzie na mecz piłkarski lub włączy telewizor, to choćby był laikiem, wie o co chodzi. W przypadku rugby to już tak nie działa - twierdzi z kolei Bandurski.

Z pewnością w popularyzacji sportu w Polsce pomoże fakt, że 7-osobowa odmiana tego sportu znalazła się w programie igrzysk olimpijskich w Rio.

W rywalizacji o ostatnie medale w rugby w Paryżu w 1924 roku brały udział drużyny składające się z 15 zawodników. W Rio de Janeiro wystąpi po dwanaście drużyn kobiet i mężczyzn. Niestety, Polaków w Brazylii nie będzie.

Zasady gry w rugby

  • Piłkę można kopać lub podawać ręką, ale w tym drugim przypadku zabronione jest podanie do przodu.
  • Zawodnik jest na pozycji spalonej, jeśli znajduje się przed kolegą niosącym piłkę lub przed partnerem, który ostatni zagrał piłkę.
  • Można zatrzymywać tylko zawodników będących w posiadaniu piłki, łapiąc za koszulkę, nogi, ręce, blokując ciałem.
  • Łapanie za głowę lub szyję jest zabronione. Nie można atakować przeciwnika niebędącego obydwoma nogami na ziemi.
  • Zawodnik powalony powinien albo natychmiast wstać, albo pozbyć się piłki (trzymanie jej na ziemi jest zabronione).

Punkty w meczu można obecnie zdobywać na kilka sposobów

  • przyłożenie, 5 punktów - zawodnik przykłada piłkę do ziemi na polu punktowym przeciwnika;
  • podwyższenie, 2 punkty - jest możliwe tylko po przyłożeniu, zawodnik kopie ustawioną na ziemi piłkę na bramkę w kształcie litery H;
  • karny, 3 punkty - zawodnik kopie piłkę na bramkę przeciwnika z dowolnej odległości od ich pola punktowego, z linii, gdzie popełniono przewinienie;
  • dropgol, 3 punkty - kopnięcie na bramkę przeciwnika z gry, piłka musi zostać uderzona po koźle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski