Tuż przed świętami mieszkańcy kamienicy w centrum Poznania zostali pozbawieni gazu. Naprawa awarii potrwa co najmniej do... 6 stycznia

Jesteśmy bez ogrzewania i wody. A niektórzy mają do tego jeszcze kuchenki gazowe, więc nie mają nawet jak teraz gotować

- mówi pan Jakub, jeden z mieszkańców kamienicy przy ul. Matejki 66 w Poznaniu.

Tuż przed świętami, 23 grudnia, w kamienicy doszło do awarii gazociągu. - Została wykryta nieszczelność przez jedną z ekip, która zajmowała się montażem kuchenki. Na miejsce zostały wezwane służby gazownicze, które podjęły decyzję o zamknięciu głównego zaworu, co spowodowało odcięcie gazu do dwóch klatek. To wszystko wynikało ze względów bezpieczeństwa - mówi Janusz Woroch, zastępca kierownika osiedla Ratajskiego.

To oznaczało, że mieszkańcy zostali pozbawieni gazu na święta.

W Wigilię zostały wywieszone dwa komunikaty. Jeden z gazowni a drugi ze spółdzielni. Informowali tam o nagłej awarii, która zagrażała mieszkańcom. W poniedziałek, 28 grudnia, panowie z administracji chodzili po mieszkaniach i informowali, że awaria zostanie usunięta dopiero 4 stycznia

- mówi pan Jakub.

I dodaje: - To oznacza kilkanaście dni bez ogrzewania czy ciepłej wody bez podania powodów, dlaczego to ma trwać tak długo. Rozumiem, że były święta i jest nowy rok, ale przecież od poniedziałku do czwartku są normalne dni robocze... Jeszcze się okaże, że tego 4 stycznia też nie uda się tego naprawić.

Jak się okazuje, prace rzeczywiście nie zakończą się 4 stycznia.

Tego dnia ekipa przystąpi do polimeryzacji i naprawy gazociągu. Mamy obietnicę ze strony wynajętej firmy, że 4 stycznia rozpoczną prace w jednej klatce, 5 stycznia w drugiej i że 6 stycznia będzie koniec. Żeby to jednak było możliwe, to wszyscy mieszkańcy muszą udostępnić w tym czasie swoje mieszkania

- opowiada Janusz Woroch.

Jednocześnie zapewnia, że wcześniejsza naprawa nie była możliwa. - Usłyszeliśmy, że najwcześniejsze wolne terminy są na koniec stycznia. I tak udało nam się wcisnąć jakoś na początek miesiąca - mówi Janusz Woroch.

Z kolei pan Jakub opowiada, że mieszkańcy na razie muszą sobie jakoś radzić. - Zakładamy ciepłe ubrania, korzystamy z farelek czy kaloryferów olejowych na prąd. Ale to pewnie spowoduje, że będziemy mieli wysoki rachunek za prąd - komentuje mieszkaniec.

Zobacz też: