Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Andrzejkowe niespodzianki

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Święto Dziada się odbyło, potocznie andrzejkami zwane. Lubi baba ten dzień, ale generalnie woli jak swoje święto ma, bo robota ta sama, a prezenty to dla niej wtedy są.

Dziad w każdym razie zadowolony bardzo był, że to on niespodzianki fajne dostał. Baba to mu lot bardzo tani do Londynu kupiła. Jakoś tak samo jej się wymyśliło. Ale przyjaciółki ze swoimi Andrzejami to problemy miały. Jedna w celu konsultacji do żony solenizanta zadzwoniła:

– O książce myślałam, on tak historię lubi…

– Książek to on tyle ma, że do końca życia nie przeczyta – żona pomysł utrąciła. – Butelkę może jakąś lepiej, to razem na rocznicę ślubu wypijemy…

W sytuacji gorszej inna przyjaciółka była, co dwóch Andrzejów miała – chrześniaka i teścia.

– Co kupić mam? Z facetami zawsze problem jest, oni mniej zainteresowań chyba mają – narzekała. – Skarpetki głupio jakoś, krawat może? Nie, też bez sensu…

I babę dopytywała, co ona dziadowi.

– E, nie nadaje się. Teścia do Londynu nie poślę przecież. Chorowity jest…

W złość przyjaciółka coraz większą popadała. Po internecie buszowała. I w końcu olśnienia doznała – stronę prezenty/przeżycia znalazła.

– Dla piętnastolatka coś znajdziesz, ale dla teścia? – baba powątpiewała. Trudniejsze to było, ale nie niemożliwe. Chrześniak dzień na ścianie wspinaczkowej dostał. A teść piwa degustację.

Bardzo zadowolona z tych pomysłów przyjaciółka była. Telefon od chrześniaka w decyzji ją upewnił, że najlepszy prezent to od niej właśnie dostał.

– Tacie też spodoba się na pewno – mówiła babie. Ale po godzinie skrzydła jej opadły. Teściowa z pretensjami zadzwoniła, że co ona sobie myśli, prezent taki robić…

– Nie pomyślałam, mama nie lubi, gdy tata alkohol pije – przyjaciółka babie wyznała. – Głupio wyszło…

– Bez przesady, zadzwoń, wytłumacz jej, bo jeszcze teścia nie puści – baba nalegała. – Powiedz, że to degustacja, po łyku, a nie żadne picie.

Długo się przyjaciółka wahała, bo rozmowy z teściową zawsze trudne miała. W końcu jednak baba do muru przycisnęła – dla dobra teścia, którego koleżanka lubi bardzo zrobić to trzeba.

– Mamo, ja wytłumaczyć tylko chciałam… – zaczęła. Ale głos surowy jej przerwał:

– Ciekawa jestem jak. Ale proszę, tłumacz, tłumacz…

– Bo ja wiem, jak to wygląda, to żadne chlanie przecież nie jest – przyjaciółka opowiadała. – Tego piwa to niewiele dostają, ale gatunki różne i zabawa przy tym jest, gdy na przykład zgadują co degustują…
No i udało jej się argumenty teściowej zbić. Zamilkła całkiem.

– To już w porządku, mamo? – koleżanka upewnić się jeszcze chciała.

– Ty całkiem zwariowałaś! – teściowa odezwała się w końcu. – Do picia go zmuszasz? I to na tej wspinaczkowej ścianie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski