Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień baby: Jak to kobiety niezłomnych łamać potrafią

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
To był ostatni taki człowiek. W każdym razie ostatni, którego baba znała. Niezłomny przez lata całe. Przyjaciel baby, co wiele lat temu życie w Niemczech wybrał. Na każdy przyjazd jego zawsze baba niecierpliwie czekała. I dziad też, niecierpliwiej nawet jeszcze. Wydawało się, że nic już Kuby nie zmieni. A jednak. Kobieta go złamała. Własna.

I teraz jest jak wszyscy inni wokół - uzbrojony w telefon komórkowy. Gdy w prezencie go otrzymał, nie widział jeszcze niebezpieczeństwa. Ot, włoży go do szafy, gdzie z innymi prezentami na czasy lepsze poczeka. Na przykład na dziecka przyjazd, co go sobie może wziąć zechce. Myśli beztroskie więc pakując się na wyjazd do kraju miał, gdy słowa straszne padły:

- Albo bierzesz komórkę, albo do Polski nie jedziesz wcale! Dosyć już nerwów tych mam, nigdzie złapać cię nie mogę...
Zaniemówił aż na chwilę dłuższą. Potem tłumaczyć próbował, że to wbrew zasadom jego jest. Nie pomogło. No to, że on zmysłu technicznego nie ma wcale, więc w sprzęcie owym diabelskim się nie rozezna się na pewno.

- Siadaj, tłumaczyć będę - głos surowy usłyszał. I dotarło do niego, że żarty to nie są.

- O nie! - zaprotestował stanowczo celem pozycji dominującej uzyskania. - Zabiorę komórkę do Polski i tam dziad mi wszystko wytłumaczy, bo cierpliwość wyjątkową ma.
I na tym stanęło, więc poczucie zwycięstwa połowicznego przynajmniej miał. Dziad aż z dumy pokraśniał, że zaufanie takie ma. No to po Kubę na pociąg wyjechać postanowił, gdy baba na dyżurze pracowała właśnie.

- Wrócisz sama jakoś do domu? - zapytał, a baba, że późno będzie, to lepiej, co by jednak wozem ją zabrał.

- Ale my zajęci będziemy! - zaprotestował. - Komórkę uruchamiać będziemy…

Przez chwilę zastanawiała się baba, dlaczego uruchamianie komórki w jeździe samochodem przeszkadza, ale wyjaśniło się jej, gdy do lodówki zajrzała.

Jak dziad na dworzec przyjechał, to powiedzieli właśnie, że pociąg z Berlina czterdzieści minut spóźnienia ma. No to dworzec nowy pozwiedzać postanowił. Już, już do powitań szykować się zaczął, gdy opóźnienie owo do minut osiemdziesięciu wzrosło. A potem do 130…

Nie czekał jednak bezczynnie całkiem, do baby wydzwaniał, celem złości wyładowania własnej.

- Też winny jesteś - w końcu mu przygadała, bo w pracy przeszkadzał. - Jakbyś go tak nie wspierał, to komórkę czynną by już miał i zadzwonił, że spóźnienie jest…

Wieczorem, gdy baba zmęczona po dyżurze wróciła, w atmosferze miłej siedzieli właśnie. Komórka wyłączoną była nadal, bo dziad uruchomić jej nie umiał.

- Dajcie, zrobię - baba zaproponowała.

- O, nie - zgodnie zaprotestowali obydwaj. I wyjaśnili, że po rozmowie z Saszą już są, co z Paryża za dni parę przyjedzie, że on to najlepiej zrobi.

Fakt, że kolega komórkowcem się staje, poruszenie w otoczeniu baby wywołał znaczne. Dziecko nawet zadzwoniło celem numeru uzyskania. I rozczarowane było, że z dzwonieniem do wujka poczekać musi jeszcze.

- A co Kuba o włosach twoich obciętych powiedział? - na koniec rozmowy spytało.

- Że ładnie wyglądam - baba się pochwaliła. Ale na słowa te przyjaciel aż się żachnął:

- Że co? Niczego takiego nie mówiłem! - zaprotestował gwałtownie. - Powiedziałem tylko, że lepiej…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski