Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Kocie mamy i gorsza reszta świata

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Herbatkę może zrobię? - dziad spytał jakoś tak, że babie ciepło koło serca się zrobiło. Odmówiła więc, co by go nie fatygować nadmiernie.

- Nie płacz, babo - po chwili dłuższej powiedział. - Wyżyje może…

Zanim baba się zorientowała, że o kotka chodzi, mina dziada całkiem zatroskana się stała.

- Nie płaczę dziadzie - wyjaśniła. - To przez te pyłki…

O kotka to też baba się martwi, bo słaby taki. Przez matkę swoją, co to gdzieś w plenerze małe urodziła. A wróciła z jednym dopiero jak ją stwór jakiś napadł, bo poturbowana cała. Ale współczucia dziada to nie chce, bo dobrze wie, że on należy do tej gorszej części świata co kotów nie lubi. Parę razy widziała kątem oka, że jak pokój opuszcza, to dziad Melę zaraz z kanapy wyrzuca.

Przyjaciółkę baba jedną taką ma, co też kotów nie lubi. Za to jej dzieci bardzo. Długo ją baba przekonywała, żeby na kociaka się zgodziła. Bezskutecznie. Aż w końcu sam przyszedł. Jak się pod drzwiami pojawił, to już odejść nie chciał.

- Niech zostanie, ale w szopce - pod naporem łez dziecięcych ustąpiła w końcu.

- Babo, okropny jest ten kocur - przez telefon mówiła. - Łeb taki wielki na chudej szyjce ma, że widać, że nienormalny. Wodogłowie może?

- Przesadzasz, bo uprzedzona jesteś - baba oceniła. Ale jak po dwóch tygodniach wizytę jej złożyła, w duchu przyznać musiała, że coś z tym Rambo nie tak jest.

- To może być choroba jakaś, do weterynarza z nim jechać powinnaś - poradziła.

- Dobrze, pojadę - przyjaciółka westchnęła. - O niego mi nie chodzi, ale dzieci...

Nie zdążyła jednak, bo dnia następnego starszy pan przy furtce się pojawił z pretensjami, że od paru tygodni kotka swojego szuka, a ona go przetrzymuje. Przez chwilę dłuższą tłumaczyła, że sam przyszedł, że dzieci go przygarnęły.

- No dobrze, niech już zostanie, pewnie się do dzieci przywiązał - właściciel ustąpił. A jak pożegnać się z nim koleżanka chciała, dodał, że zapłacić przecież trzeba.

- A, tak, wiem, żeby się dobrze chował! - przytaknęła i po symboliczną złotówkę sięgnęła.

- Żarty sobie pani stroi? - gość się oburzył. - Trzy tysiące kosztował, to devon rex jest przecież.

Ale jak smutne buzie dzieci zobaczył, ręką machnął tylko: - Dobra, moja strata. Daj pani dwa i pół...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski