Tydzień Baby: Krótka historia o miłości. Policjanta...

– Zakochałaś się? – uczestniczki z zazdrością łypnęły.

– Ja nie, ale syn.

– E, to za chwilę opowiesz, ja o okuliście najpierw – przyjaciółka na tematy medyczne wróciła. Ale rzeczywiście opowiadać co miała. Zabieg na oku ją czeka i w gabinecie szczegóły omawiała.

– Badania pani zrobić jeszcze musi, zaraz napiszę, jakie – lekarz poinformował.

– Nie trzeba, aktualne wszystkie mam, do pracy robiłam.

– Nie takie, o badanie wzroku chodzi – okulista odparł. – Do optyka pani się uda, najlepiej w sklepie z okularami, bo to najszybciej i najtaniej będzie. O, tu wizytówki mam...

Z wrażenia przyjaciółka na chwilę zaniemówiła.

– Jak to do optyka? – wydukała. – U okulisty jestem przecież. Pan wzroku nie bada?

– I owszem, badam – odpowiedź padła. – Ale terminy odległe bardzo mam…

Chwilę jeszcze na służbę zdrowia ponarzekały, ale baba o miłości posłuchać chciała. Zwłaszcza że syn koleżanki to policjant jest, a ciekawe, jak zakochują się mundurowi…

Wyszło na to, że w pracy. Do kontroli samochód zatrzymał, o dokumenty poprosił. I wtedy jak grom z jasnego nieba spojrzenie oczu chabrowych na niego padło. Gaśnicę długo oglądał, o trójkąt poprosił, dane wszelkie spisał, skąd wiedzę posiadł, że właścicielka oczu chabrowych Małgosia ma na imię. Ale policjantowi dzielnemu na co dzień odwagi zabrakło, co by na kawę zaprosić.

– Nic straconego – kolega pocieszył, gdy Małgosia odjechała. – Adres przecież mamy…

Dnia następnego w drzwiach mieszkania Małgosi się pojawił.

– O, pan policjant – zdziwiła się, ale i jakby ucieszyła. Gdy spojrzenie chabrowe na młodzieńca padło, odwaga cała ustąpiła.

– Ja, ja… chciałbym – zaczął i wiedział już, że słowo kawa to przez gardło mu nie przejdzie. Ale myśl inna mu przyszła do głowy, więc dokończył: - Apteczkę pani zobaczyć jeszcze...