Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY: Masz wiadomość. Wiadomość od wielbiciela

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Nie, to ty przyjdź do mnie - przyjaciółka nalegała i nie pomagały tłumaczenia, że baba szafki świąteczne sprząta właśnie. - Pokazać ci coś muszę, co w poczcie dostałam…

- Możesz u mnie pokazać, mam komputer przecież - baba się broniła.

- Ale ja w skrzynkę wejść nie potrafię, hasła nie pamiętam, a na moim sama się otwiera. Ważne to jest i nieoczekiwane całkiem - kusiła. - Jeszcze po Becię zadzwonię. A, i galaretki trochę weź, bo do świąt nie zdążymy.

Galaretka owa to nalewka nieudana produkcji baby jest. Jakoś tak cytrynówka się zepsuła. To znaczy w smaku się nie zepsuła, ale zgęstniała bardzo. Łyżeczkami jeść ją trzeba i to w pośpiechu w dodatku, bo inna przyjaciółka baby powiedziała, że w Wigilię to w domu nic zepsutego być nie może. Bo jeśli tak, to w roku nadchodzącym wszystko się psuło będzie. I to nie w sensie czajnik tylko czy pralka, ale w życiu generalnie. No to baba teraz przyjaciółkom przy okazjach wszelakich galaretkę serwuje. Jedna to kłopoty przez to w domu miała.

- Piłaś? - zdumiony, bo koleżanka niepijąca raczej jest, mąż spytał, gdy od baby wróciła.

- Co ty! Ani łyczka - odparła, a jak powątpiewał, że zapach czuje, to na głowy dzieci przysięgać chciała, że nic u baby do picia nie było, a do jedzenia jedynie.

Ustąpiła baba w końcu, sprzątanie szafek zarzuciła i do przyjaciółki wzywającej się udała. Ta w progu z miną tyle tajemniczą, co i rozmarzoną ją powitała i głosem uduchowionym rzekła:

- Rady potrzebuję, wielbiciela mam, wiadomość przesłał…
Wrażenie na babie to wywarło, ale na odczytanie wiadomości poczekać na Becię jeszcze musiała. W końcu przyjaciółka, zjadłszy uprzednio galaretki łyżeczkę, przed monitorem zasiadła. Oczom zebranych wiadomość się ukazała: ,,Podobasz mi się od dawna i powinniśmy się bliżej poznać. Jestem kolegą Jurka, spotkaliśmy się parę razy, ale nie rozmawialiśmy. Odpowiedz, jeśli chcesz się spotkać. Tomek".

- Kurcze, rzeczywiście na ciebie leci. I nie wiesz kto to? - baba z nutą zazdrości spytała, ale koleżanka głową pokręciła.

- A ten Jurek? - przyjaciółka druga tropu szukała.

- Jurek to prezes mój jest - wyjaśnienie padło. - Zaraz, zaraz, wpada czasami do niego taki jeden, wysoki…

- Fajny?

- Bardzo fajny, oby nie był żonaty…

- To musimy odpowiedzieć - baba zdecydowała, ale Becia zaprotestowała, że poczekać należy, co by sobie nie myślał, że przyjaciółka tak na skinienie każde jest.

- Taktycznie będzie jak przed świętami życzenia, obojętne takie wyślesz i wspomnisz, że może…

Dyskutowały nad wiadomością zawzięcie, bo baba to od razu działać chciała, gdy córka przyjaciółki nad nimi stanęła z pytaniem na ustach : - Co robicie?
Już, już baba i jej rady zasięgnąć chciała, gdy nastolatka oburzona wykrzyknęła:

- Matka! Wstydu nie masz! I jeszcze im pokazujesz…

- No wiesz, ale z ciebie egoistka! Mama też prawo do szczęścia ma - baba dziewczynę pouczyła, bo przyjaciółka posmutniała bardzo. - Przypomnę ci, że to twój tatuś ,,medical harlequina" żeniąc się z pielęgniarką odstawił.

- Prawo do szczęścia? - takiej szesnastolatce to się wydaje widać, że miłość to do trzydziestki góra występować może. - To jej szczęście daje? Czytanie poczty mojej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski