Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY: Sposób na chandrę

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Coś było inaczej, myślała baba na kije przed pracą wychodząc przed szóstą godziną rano. Ciemniej jakby trochę. Ale to nie to, coś jeszcze się zmieniło. Olśnienia w drodze powrotnej doznała. Cicho było, a we wszystkie poprzednie dni żurawi krzyk rozlegał się zawsze. Znaczy się odleciały.

Dziada wiadomością tą obudziła.

- No to odleciały - specjalnie się nie przejął. - Bociany też, gniazdo puste już widziałam…

I tak babę jesień dopadła. A jak już nadchodzi, to i nastrój zaraz jej siądzie. Na gwałt więc sposobu szukać trzeba. Zajęcia nowego jakiegoś na ten przykład, albo zmianą wizerunku własnego się zająć i fryzjera odwiedzić, włosy przefarbować, obciąć, albo co. Ale nie, fryzjer to działanie jednorazowe jedynie jest. Poszła baba dnia następnego do klubu swojego w sali poćwiczyć dla odmiany. A tam koleżanka wyznała, że myśli takie jakieś smutne ma. No i żeby w nastrój zły nie popaść, na urlop właśnie się wybiera. Pomyślała sobie baba, że świetny to sposób jest. Tyle, że ona już dawno po urlopie…

Nawet na przyjaciółkę liczyć nie może, że w kwestii nastroju coś poprawi, bo ona jeszcze smutniejsza ostatnio. W działania swojej społeczności lokalnej zaangażowała się. Chociaż ze wsią tyle wspólnego ma, że tam się wybudowała, do koła gospodyń wiejskich wstąpiła.

- I co ja mam robić teraz? - westchnęła w kuchni, w której córki przyjaciel był właśnie. - Po dożynkach, po parafiadzie…

- Niech pani na gitarze grać się nauczy - poradził. - Cztery mam, to jedną pożyczyć mogę…
Duch nowy w przyjaciółkę wstąpił, zaraz zadzwoniła.

- Nie mówiłaś, że talenty muzyczne masz - baba trochę powątpiewała, ale koleżanka zapewniła, że tak, że jako dziecko w kółku mandolinistów była.

- Też się babo ucz, duet założymy! - z entuzjazmem przekonywała. Ale to baba wie na pewno, że do muzyki daleko jej jest. Czegoś innego szukać więc dla siebie musi. O jodze przez chwilę pomyślała, co to dziecko na nią w Niemczech uczęszcza, ale pomysł zaraz odrzuciła. Bo jak się w medytacje takie wda, to chandra murowana.
Jednego dnia natchnienie w postaci pomysłów dwóch na nią spadło. Sąsiadkę dawną spotkała, co od lat paru morsem jest i chłodów już się doczekać nie może. Przekonywała babę, co by też kąpielami zimowymi się zajęła, że to nastrój poprawia bardzo, zwłaszcza gdy po wyjściu z przerębla winem grzanym się raczą. Drugi pomysł bratanek przyniósł - na kurs płetwonurków zapisać się zamierza. Idealne dla baby!

- Poradź dziadzie, morsem zostać czy płetwonurkiem? - spytała, a ów oświadczył zdecydowanie, że morsem. Ale wtedy już babie bliższy pomysł nurkowania był.

- E, chyba jednak na kurs ten pójdę - wyznała.

- Nie! - jakoś tak kategorycznie oświadczył. - Morsem zostań.

Do dziecka baba zadzwoniła, celem pożalenia się.

- Bo denerwuje się pewnie, że utoniesz, utkniesz gdzieś wśród raf koralowych - pociecha zdiagnozowała. - Powiedz mu, że ty na basenie tylko nurkować zamierzasz.
Baba zaniemówiła, bo ona to już siebie we wraku okrętu j widziała, a nie w charakterze płetwonurka basenowego.

- Halo! - dziecko się zaniepokoiło, ale zaraz błąd swój zrozumiało. - Powiedz mu tak, w sensie skłam…
No to baba rozmowy podjęła:

- Dziadzie, czy ty myślisz, że ja rozsądku nie mam całkiem? Że w niebezpieczeństwa wdam się jakieś?
Dziad głową pokręcił, ale jakby bez przekonania.

- No to dlaczego na kurs iść nie mogę? - spytała. - Bać się o mnie nie musisz…

- Ale ja się nie boję - dziad spokojnie odpowiedział. I dodał: - Tyle, że taplanie w przeręblach darmowe jest…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski