Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY Wycieczka do NRD

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Stała baba i oczy ze zdumienia przecierała. I tylko nieznajomość języka przed awanturą w kościele, a właściwie to w katedrze nawet ją powstrzymała. Hitlera na ołtarzu zobaczyła, żołnierzami otoczonego. Wszystko pasowało jak ulał. Z wizyty od dziecka wracali właśnie, owe ze sobą do kraju wioząc. Dziad jak zwykle na trasie zabytki ważne wytyczył, w związku z czym w Magdeburgu zatrzymać się musieli. Baba protestowała, ale argumentów użył, katedrę zatajając zresztą: - NRD dziecku pokazać trzeba!

- Dawno go już nie ma - baba burknęła, a pociecha dodała, że w Magdeburgu to neonaziści teraz są. No i stanęła baba przed ołtarzem nieszczęsnym. Młody człowiek, co świeczkę zapalał właśnie, uśmiechnął się do niej. Jako, że co myśli po niemiecku powiedzieć nie mogła, plecami jedynie odwróciła się pogardliwie bardzo. I na poszukiwanie dziada i dziecka ruszyła, co język znają.

- Chodź dziadzie, tłumaczył będziesz, a ja awanturę zrobię! - obwieściła, gdy owego znalazła. Pod ołtarz go doprowadziła.

- Szczęście babo, że niemieckiego nie znasz, wstyd by był - oświadczył. - Ani to ołtarz, ani Hitler. Pomnik to jest ku czci poległych w wojnie pierwszej. Artysty znanego Ernsta Barlacha.

A jak baba podobieństwo łudzące wskazywała, to dodał jeszcze, że z roku 1929…

Wizyta udaną bardzo była. Dziecko całkiem miło w Niemczech sobie żyje. Z pracy zadowolone jest i z gry w piłkę też. Samo nawet bramkarki trenuje młodsze. Baba, jak miasteczko obejrzała, gdzie papierek żaden nie leżał nawet, a trawa w ogródkach wszystkich przycięta równiutko była, oceniła:

- To kraj dla ciebie przecież nie jest! Tu tak porządnie, a z ciebie bałaganiara.

Pociecha ramionami wzruszyła jedynie, a babie przez myśl przeszło, że może odmieniła się na obczyźnie. Ale nie, pod tym względem, w każdym razie. Bałagan w mieszkaniu taki sam jak w Poznaniu miała.

- Za szybko przyjechaliście, posprzątać nie zdążyłam - krótko oceniła.

Zmiany inne baba w dziecku dostrzegła za to. Poważniejsze jakieś takie się stało. O podatkach na ten przykład z dziadem dyskusję toczyło.

- Nie masz co narzekać - mówiło. - Ja to jeszcze podatek solidarnościowy płacę, na landy wschodnie…

Aktywnie też dziecko w protesty się włączyło, co by gazu łupkowego na bagnach w pobliżu miasteczka nie szukać, bo przyroda piękną tam jest i ptaki rzadkie żyją. Baba zobaczyć koniecznie to chciała, ale z dziadem nie trafili. Z trzech stron bagna są, a oni w czwartą poszli. Odkrycia baba dokonała za to, że nawet u koni, to porządek niemiecki jest. Jak je na łące zobaczyli, to baba z braku języka znajomości zagwizdała. A one karnie, w rządku się ustawiły i przyszły.
Myśli baba takie miała, że jak dziecko jeszcze tam pomieszka, to może baba chociaż trochę niemieckiego się nauczy, bo tak to nawet porozmawiać z nikim nie może. Jak panią jedną z pracy pociechy spotkali, to dziecko pytać musiała, co owa mówi z dziadem się witając.

- Zachwyca się, że młody taki, że jej miło, że przystojny i niemożliwe żeby córkę taką dorosłą miał - pociecha wyliczała. Potem pani dłoń baby ścisnęła.

- A teraz co mówi? - baba dowiedzieć się chciała. I usłyszała:
- Że jej miło…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski