Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY Z życia open space'u

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
W rodzinie naszej, gdzie o magistra trudno, sukces dziada tym większy jest - aluzyjnie baba do dziecka się odezwała, co jeszcze pracy magisterskiej nie obroniło. Ale pociecha jakoś się nie przejęła i krótko fakt habilitacji dziada oceniła: Moja krew!

A potem to już gadanie na skypie dziad przejął całkiem, celem opowiadania, jak kolokwium ważne się odbywało.

- Brawo, brawo, dziad habilitowany! - dziecko doceniło, a ów skromnie dodał: - Ano, habilitowany…

Bardzo już babę denerwowało, że sami tak rozmawiają i nikt na babę, gapiącą się na dziecko na monitorze komputera uwagi nie zwraca. Intensywnie myślała więc, jak tu choć na chwilę zaistnieć.

- A ja to w open space pracuję! - oświadczyła niespodziewanie i wszyscy umilkli.

- No to co? - dziecko zapytało, bo światowe takie jest i się na trendach zna, to wiedziało co to.

- E, dziecko nic takiego, zaraz open space, w hali baba sobie siedzi - dziad bagatelizować próbował, ale jak się baba przebiła wiadomością, że z działem sportowym, to pociecha zaraz się zainteresowała.

Baby open space to życiem tętni. Jak kolega od sportu mecz oglądał, to denerwował się bardzo i słowa powszechnie uznane za obelżywe wykrzykiwał. Jakby nie można tak zwyczajnie sędzia kalosz czy niedobry zawodnik powiedzieć. Nie to, żeby babę to aż tak raziło, ale pomyślała sobie, że obok dział kultury siedzi. Też faceci co prawda, ale tacy co to po teatrach, koncertach i wystawach chadzają, to uszy boleć ich mogą.

- Nie mów słów tylu brzydkich - baba tonem proszącym się odezwała. Aż poczerwieniał na twarzy.

- Jak ciastka przynoszę, to dobry wtedy jestem! - wykrzyknął. I argumenty wszelakie babie wytrącił, bo prawdą jest, że w grupie to jakoś człowiek się wyżywi, a jak ciastka są, to i baba, choć na diecie, spróbuje.

Czasami to do sporów międzydziałowych dochodzi nawet.

- Pokaż mi jednego dobrego polskiego zawodnika - tak o piłkarzach naszych do kierownika działu sportowego specjalistka od kulinariów się prowokacyjnie odezwała.

- Jak trzech w drużynie mistrza Niemiec gra, to źli tacy nie są widać - ów odrzekł i błysk zaraz w oku jego się pojawił. - Ty pomyśl lepiej, że kraj nasz czterdziestomilionowy prawie, a raptem jedna gwiazdka Michelina, dla jednej restauracji…

Prezes czasami zachodzi. Też ma open space’a , tyle że sam w nim siedzi. I jak zachodzi, to dyskryminację płciową widać, bo zawsze ze sportowcami pogada, z kulturą słów parę zamieni, a z koleżankami od kuchni i mody to wcale.

W Wielkim Tygodniu w życiu open space’a zmiany widoczne zaszły. Koledze z kultury, co to mecz mu kiedyś za głośny był, teraz nic nie przeszkadza. Podobnie jak babie muzyka, co z części kulturalnej dobiega czasem. Wszyscy mili tacy dla siebie, przedświąteczni. Ciszej tak jakby się zrobiło, a jak już ktoś mówi, to tak ludzkim głosem bardziej, że na ten przykład kawę robi, to może jeszcze komuś…

Jawność życia open space’u sprawiła, że na baby wyszło. Z przyjaciółką o młodych dyskutują często. Owa twierdzi, że oni teraz tacy, jakby rozumy wszystkie pojedli. A baba, że wcale nie. I skromni się okazali. Przyszła razu pewnego do koleżanki studentka miła bardzo, co na praktykach jest. Rozmowę do gazety zrobić miała.

- Przepraszam bardzo - grzecznie do przyjaciółki się odezwała. - A ta rozmowa to ze studentem być może, czy raczej szukać kogoś inteligentnego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski