– Jak to z czego? – poddała się w końcu. – Pieczona kaczka to z kaczki chyba tylko być może…
– Tak podejrzewałam, trendy to ty nie jesteś, świąt nie odchudzasz – koleżanka westchnęła. – Zastanów się, to po co te siłownie, kije, sałata, jak teraz kaczką się dobijesz?
– Trudno taką kaczkę odchudzić, zwłaszcza że do niej pyzy będą, to i sosu potrzeba – baba się tłumaczyła.
– Wyobraźnią trochę ruszyć trzeba – przyjaciółka pouczyła. – Do kaczki pieczonej zamiast kaczki kurczaka wziąć na ten przykład i majerankiem z czosnkiem go natrzeć...
– A sos?
– Na oleju kokosowym piec go możesz – odpowiedź padła. - To i sos będzie.
Oczyma wyobraźni już baba dziada widziała, jak mu kurczaka, co to go w ogóle nie jada z pyzami polanymi olejem kokosowym, serwuje.
– Więcej pomysłów takich masz? – z przekąsem spytała.
– No pewnie! – entuzjazm w przyjaciółkę wstąpił. – Pasztet z bakłażana i soczewicy robię, a do żurku jajka i grzyby tylko dam. Suszone i pieczarki, co to w konsystencji mięso przypominać będą. Na bigos też świetny przepis mam. Kapusta, grzyby i wędzone śliwki, co w smaku jak boczek są...
– Szynki nie będzie? Ani majonezu? – baba dopytywała.
– Szynka tak, ale drobiowa, a majonez sama z żółtka i oleju kokosowego zrobię...
I olśnienie na babę spłynęło, że ona też pochwalić się może.
– A wiesz, ja to sos tatarski lekki taki robię – przyjaciółka zainteresowanie wykazała. – Ogóreczki, grzybki w occie, mało majonezu, a za to więcej jogurtu. Chudego...
Na te słowa baby przyjaciel wszedł i wzrokiem niechętnym ją omiótł. Że całkiem wariują z tym odchudzaniem, z niesmakiem skomentował, a baba wyjaśnić nawet nie mogła, że ona wcale nie, że to żonie jego tak się porobiło. Nie mogła baba, bo solidarność płci obowiązuje. I kłopoty z zachowaniem dalszym miała, bo na wizytę to ona zajączki przyjaciołom przyniosła. Z czekolady. Czy aby nie obrazi gospodyni upominkiem takim? A z drugiej strony nic nie dać, też głupio. Oni co roku jakieś jajeczko albo co... Biła się tak baba z myślami i ta, żeby dać, jednak zwyciężyła.
– O, dziękujemy, jakie ładne! – przyjaciółka najwyraźniej się ucieszyła i zaraz obydwa wzięła. – Będą jako ozdoby na stole...
Cisza zaległa, przyjaciel skrzywił się jakby trochę.
– Tak mi głupio – koleżanka kontynuowała. – Ja całkiem zapomniałam, tych przygotowań tyle w tym roku...
– Ja pamiętałem – mąż niespodziewanie się odezwał. – I o tobie też. Perfumy wam na zajączka kupiłem...
– No, co ty perfumy? – przyjaciółka się radośnie zdumiała. A baba jeszcze bardziej.
– Co to? – wydukała, gdy ów w drzwiach z buteleczkami dwoma stanął.
– No, perfumy takie... Odchudzone trochę – wytłumaczył i po buteleczce im wręczył. Mineralki...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?