W marcu ub.r. fotoradar strażników miejskich z Krosna Odrzańskiego pstryknął zdjęcie samochodu należącego do Leszka Gerca z Międzyrzecza. Na lokalnej drodze jego pojazd przekroczył dopuszczalną prędkość o 30 km. Międzyrzeczanin i jego żona uniknęli jednak mandatów. Zostali też uniewinnieni przez sąd.
- W naszym prawie nie ma wprawdzie precedensów, ale orzeczenie sądu rejonowego w Międzyrzeczu może być wykorzystywane w dziesiątkach tysięcy podobnych spraw - zaznacza międzyrzecki prawnik Robert Krzych, który reprezentował małżeństwo przed miejscową Temidą.
Dowodem było zdjęcie samochodu L. Gerca, zrobione 23 marca ub.r. w Radnicy. Fotoradar zarejestrował przekroczenie prędkości oraz sfotografował tył pojazdu i jego rejestracje, na podstawie których strażnicy ustalili właściciela. Problem w tym, że na fotce nie widać, kto nim kierował. Zgodnie z polskimi przepisami, w podobnych sytuacjach właściciel ma wskazać użytkownika pojazdu.
Zobacz też: Pijany kierowca spowodował kraksę w Zielonej Górze. Jechał remontować… komendę (zdjęcia)
- Miałem zapłacić 300 złotych mandatu, albo ujawnić, kto kierował moim samochodem. W tym dniu na pewno nie przejeżdżałem przez żadną Radnicę, bo byłem wtedy Niemczech. Nie wiem, kto mógł w tym dniu korzystać z mojego auta. Dlatego nie mogłem wskazać kierowcy. Postanowiłem nie płacić i udałem się do prawnika, choć znajomi przekonywali mnie, że przegram z kretesem - mówi.
Z samochodu korzysta również żona L. Gerca. To ich wspólna własność. W dodatku często pożyczają go znajomym. - Powiedziałem to policjantowi, który przyjechał spisać moje zeznania - opowiada.
Identyczne zeznania złożyła żona L. Gerca. Policji nie udało się ustalić, kto popełnił wykroczenie drogowe jadąc z nadmierną prędkością przez niewielką wieś. Ponieważ małżonkowie nie wskazali użytkownika, straż miejska skierowała sprawę do sądu. - Wyrok mógł być tylko jeden. Samochód jest wspólnym majątkiem małżonków. Oboje z niego mogą korzystać. Mogą też go użyczać innym osobom. A na zdjęciu nie było winnego - komentuje ich obrońca.
Jak sprawę komentują strażnicy miejscy? - Do chwili obecnej nadal nie wpłynęło do nas postanowienie sądu, w związku z czym nie możemy odnieść się do tego wyroku i jego uzasadnienia - czytamy w mailu od Artura Baturo ze straży miejskiej w Krośnie Odrzańskim.
Mec. Robert Krzych podkreśla, że stając przed sądem nie musimy składać zeznań obciążających bliskie nam osoby. Np. męża, czy żonę. - Zamiast inwestować w lepszy sprzęt do walki z piratami drogowymi urzędnicy doprowadzili do zmiany w przepisach, nakładającej na nas obowiązek donoszenia na siebie. To naruszenie elementarnych praw - twierdzi międzyrzecki prawnik.
Zobacz też Chciał ominąć mężczyzn, wjechał na tory. W jego auto uderzył pociąg! (zdjęcia)
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?