Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tytuł: Lipa z lipą, a kobiety przejmują kierownice

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
A on mi wtedy, że wozić mnie ciągle nie zamierza. Że pociągiem udać się mogę. A ja, że samochód wspólny jest, więc go wezmę – przyjaciółka, co prawo jazdy przed laty dwudziestu zrobiła, a po kursie nigdy za kierownicę nie wsiadła, opowiadała: - No i jestem...

I koleżanka opowiedziała, jak to mąż odparł, że niech auto bierze, że ciekawe, czy chociaż z miejsca ruszy.

– Wsiadłam i odpaliłam, a samochód tak delikatnie toczyć jakby się zaczął. Bieg na dwójkę zmieniłam i odjechałam. Żebyście
minę jego zobaczyły jak w zakręt weszłam i tyle mnie widział i to swoje cacko też.

– Ale jak tak, odważyłaś się do Poznania wjechać? – podziw w głosie baby się pojawił.

– Gdzie tam, do wsi sąsiedniej dojechałam i w pociąg wsiadłam – wyjaśnienie padło. – Ale niech się podenerwuje trochę. Też zresztą zestresowana jestem, że te trzy kilometry jeszcze raz przejechać muszę i zaparkować…

– Jak zaczęłaś, nie daj się oderwać od kierownicy – przyjaciółka, co też w dziesiątkach lata bez jazdy na koncie miała oceniła. – Zrób tak jak ja, weź parę lekcji i do przodu. I się nie bój, taka stłuczka to nic strasznego. Zastępczy samochód ci dadzą, za pieniądze z ubezpieczenia naprawią i po krzyku.

Nie chciała baba nastroju psuć, to powstrzymała się od uwagi, że przy opłacie kolejnego ubezpieczenia koleżankę niespodzianka niemiła czekać może. Przed jednym powstrzymać się nie mogła. Przed: „A nie mówiłam?”.

– Od lat wam powtarzałam, że macie jeździć, a nie na facetów się zdawać.

– Taka babo wyzwolona niby jesteś? – przyjaciółka się pod nosem uśmiechnęła. – A jak gdzieś z dziadem jedziecie, to on ci wcale kierownicy nie daje. I kościoły dziesiątkami zwiedzać musisz.

Nieprawda to była. Bo w weekend miniony do dziecka jechali, a dziad po drodze niespodziankę miał. 1000-letnią lipę pokazać babie obiecał. Jak pociecha zadzwoniła, kiedy dotrą, baba odparła:

- Za godzinkę, albo i szybciej.

– Nie, nie, tak za dwie, trzy godziny – dziad się na głośnomówiącym wtrącił i połączenie przerwał.

– Oszalałeś? Dwie godziny na drzewo gapić się będziemy? – baba się zdumiała.

– Nie chcesz? – dziad jakby się zdziwił. – To nie. Obok katedrę mamy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski