Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tzadik Festival. Dzień 2: Trzaska Mówi Movie - "Drogówka", "Róża" i "Dom zły"

Kamil Babacz
Drugi dzień Tzadika za nami. Tym razem wybraliśmy się na koncert Mikołaja Trzaski, który zagrał swoje kompozycje do filmów Wojciecha Smarzowskiego.

Ciekawie wymyślili to sobie pracownicy Zamku, organizując przed koncertem Mikołaja Trzaski przedpremierę filmu o zespole Miłość, z którego Trzaska się wywodzi. Moja ogromna chęć obejrzenia go uniemożliwiła mi uczestnictwo w koncercie Daktari, który odbywał się o tej samej porze, ale nie żałuję. Film "Miłość" to jeden z najlepszych polskich filmów o muzyce. Nieco więcej przeczytać będzie można o nim w poniedziałkowym "Głosie Wielkopolskim" i na gloswielkopolski.pl.

Trzaska nie jest w tym filmie postacią, z którą łatwo sympatyzować. Z jednej strony z pewnością warto go cenić za bezkompromisowe podejście do muzyki, z drugiej - film ukazuje go jako człowieka niezdolnego do pracy z Możdżerem i Tymańskim przede wszystkim z powodu własnej niepewności - nie tylko, co do swoich umiejętności, ale także osobistej, w kontaktach z zespołem.

Mimo bogatej dyskografii, Trzaska stoi gdzieś w cieniu, w porównaniu do pozycji, jakiej dorobiło się dwóch jego byłych kolegów z zespołu. Do szerszej świadomości przebił się ponownie dzięki muzyce do głośnych filmów Wojciecha Smarzowskiego - "Domu złego", "Róży" i "Drogówki".

Pomysł, by grać na koncertach właśnie te utwory, jest więc całkiem trafny. Przyznam się jednak, że nie przepadam za muzyką stworzoną do "Domu złego", bardziej, choć nadal umiarkowanie, podoba mi się główny motyw z "Róży", a "Drogówki" nie nadrobiłem do tej pory. Być może dlatego też nie poczułem na koncercie Trzaska Mówi Movie żadnego przebłysku geniuszu muzyków. Czegoś mi tego wieczora zabrakło. I to mimo tego, że zaproszeni przez Trzaskę muzycy - Johannes Bauer (puzon), Per Ake Holmlander (tuba), Olie Brice (kontrabas) i Mark Sanders (perkusja) robili ze swoimi instrumentami bardzo ciekawe rzeczy - na czele z Bauerem, który przez swój puzon oddychał, wydawał z niego świsty, buczenia i warknięcia.

Dzisiaj na Tzadiku, o godzinie 19 w Meskalinie, "Muzyka zaginionych plemion". Fundamentem projektu jest nierozpoznana muzyczna tradycja diaspory żydowskiej żyjącej w krajach Maghrebu, Etiopii, Sudanie, Beninie, ale także w Hiszpanii. Swoiste "musical fiction", w pełni autorską wizję tradycji muzycznej, wykona specjalnie zawiązany na tę okazję kwartet. Tworzą go Raphael Rogiński - jeden z liderów polskiej sceny neoklezmerskiej, wirtuoz afrykańskiej harfy, Kory, pochodzący z Gambii Buba Badjie Kuyateh, Paweł Szpuira - członek kwartetu Cukunft oraz formacji Hera prowadzonej przez Wacława Zimpla oraz Hubert Zemler, członek Horny Trees.

O godzinie 21 w Sali Wielkiej wystąpią Me la Amargates Tú Enesemble - laureaci „International Jewish Music Competition 2008″ w Amsterdamie, najważniejszego konkursu dedykowanego muzyce żydowskiej na świecie. Zespół wskrzesza tradycję muzyczną hiszpańskich Żydów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski