Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U siebie, lecz jakby na obcym stadionie

Bartosz Aleksandrowicz
We Wronkach nawet głośny doping nie robi wielkiego wrażenia na rywalach. Głos trybun z obiektu przy ul. Leśnej gdzieś ucieka
We Wronkach nawet głośny doping nie robi wielkiego wrażenia na rywalach. Głos trybun z obiektu przy ul. Leśnej gdzieś ucieka FOT. Marek zakrzewski
W 87-letniej historii Lech rozgrywał swoje oficjalne spotkania jako gospodarz aż na trzynastu stadionach. Ponad połowa to obiekty znajdujące się w granicach Poznania. Poza stolicą Wielkopolski "Kolejorz" podejmował rywali okazjonalnie. W tym sezonie zmuszeni zostaliśmy do podróży do Wronek. W nowym otoczeniu brakuje, niestety, meczowej atmosfery.

O przymusowej przeprowadzce myślano niechętnie. Kibice przyjęli ją do wiadomości, w jakimś stopniu nawet zaakceptowali. Tyle że po zmianie harmonogramu prac nagle wyszło na jaw, że stanie się to o rundę wcześniej niż się spodziewano. Zamiast rundy wiosennej sezonu 2009/2010, przyszło tam rozegrać znaczną część jesieni. Na nic zdały się negocjacje i obliczenia strat wynikających z niższej frekwencji zarówno dla klubu, jak i samych kibiców. By je zmniejszyć, postanowiono zainstalować tymczasową trybunę, na którą przenieśli się najwierniejsi sympatycy Lecha.

"Kocioł", przy Bułgarskiej rozśpiewany i bawiący się przez całe spotkanie, trafił na aluminiową konstrukcję uginającą się i budzącą przy każdym podskoku obawy czy wytrzyma nacisk tysięcy stóp. Nie ma także możliwości prezentacji efektownych meczowych opraw. Pozostało jedynie zdzierać gardła, ale nawet głośny doping wychwalany kiedyś przez wszystkich rywali, nie robi już wrażenia. Głos trybun z obiektu przy Leśnej gdzieś ucieka. W tym sezonie po meczu we Wronkach o kibicach nie napomknął z przyjezdnych nikt. Kiedyś było to nie do pomyślenia.

Inaczej też zachowuje się kibic widząc ludzi ubranych w niebieskie bądź białe koszulki, żyjących tym, co się dzieje dookoła, inaczej gdy w oddali widzi pole, a bliżej porośnięte lasem wzniesienie czy boiska treningowe.

Wszystko to nie pomaga we wspieraniu swojej drużyny. Pokazuje zarazem, jak ważną wartością jest atmosfera. Frekwencja we Wronkach nie spadła z meczu na mecz z powodu słabszej gry czy gorszej pogody, a właśnie braku tej otoczki. Nie trzeba nikomu udowadniać, że fani Lecha potrafią podnieść wartość nawet najgorszej kopaniny. We Wronkach o spektakl na trybunach ciężko nawet przy najlepszej sztuce odgrywanej na boisku. Spotkania ligowe Lecha we Wronkach spadły rangą do zakończonego w zeszłym sezonie Pucharu Ekstraklasy. To są mecze, na które jedzie się tylko po to, by znów spotkać i porozmawiać ze znajomymi, umówić się na wyjazd, a przy okazji zobaczyć grę piłkarzy i zjeść kiełbasę. Nasi piłkarze dużo tracą przez to, że nie mogą odczuć wsparcia trybun.

Granie "u siebie" na obcym stadionie Lech już raz w lidze przerabiał. Jesienią 1998 roku Zbigniew Drzymała porozumiał się z ówczesnym prezesem "Kolejorza" Andrzejem Grajewskim i nasi piłkarze dwa swoje mecze (z Odrą Wodzisław i Ruchem Radzionków) rozegrali w Grodzisku. Pierwsze ze spotkań udało się wygrać, drugiego już nie. W doliczonym czasie gry rzut karny dla gości wykorzystał Marian Janoszka, a wszystko to przy najniższej frekwencji w całym sezonie. We Wronkach efekt boiskowy jest niemal identyczny - na pięć spotkań dwa zwycięstwa i jeden remis, a i z frekwencją było podobnie. Wówczas jednak na Bułgarską chodziło w przybliżeniu dwukrotnie mniej ludzi niż teraz.
Teoretycznie przeprowadzka powoli zbliża się do końca. Do rozegrania we Wronkach zostały dwa spotkania. Kolejne, 21 listopada z Ruchem Chorzów ma już być rozegrane przy Bułgarskiej. Wprawdzie przez kilka miesięcy będzie to plac budowy z jeszcze bardziej ograniczoną pojemnością, ale rywale znów z wielkimi obawami pomyślą o czekającym ich przyjeździe do Poznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski