Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubrania, kino, lekcje angielskiego - na to pójdzie 500 zł na dziecko

Paulina Jęczmionka
Szymon Wytykowski z ZDR także popiera powszechność projektu. - W końcu jest coś dla rodziny jako takiej, a nie dla ubogich - mówi.
Szymon Wytykowski z ZDR także popiera powszechność projektu. - W końcu jest coś dla rodziny jako takiej, a nie dla ubogich - mówi. Archiwum
Rząd planuje, by tzw. świadczenie wychowawcze weszło w życie w drugim kwartale przyszłego roku. Na co rodzice będą je wydawać?

Wciąż nie znamy ostatecznych założeń Programu Rodzina 500+. Obecnie opiniują go ministerstwa. A przed świętami ma trafić do publicznych konsultacji. Choć w projekcie pojawia się groźba kontroli odpowiedniego wydatkowania pieniędzy, nie ma mowy o tym, na co - zdaniem rządu - należy je przeznaczać. Zapytaliśmy więc znanych w regionie rodziców o ich plany.

- Kierunek działań rządu jest korzystny, bo w końcu mówimy o świadczeniu dla rodziny, dlatego że jest rodziną, a nie o pomocy ubogim - mówi Szymon Wytykowski, prezes wielkopolskiego oddziału Związku Dużych Rodzin 3+, ojciec siedmiorga dzieci. - Nie znamy szczegółowych rozwiązań, nie wiemy jak 500 zł będzie łączyć się ze świadczeniem rodzinnym. Podejrzewam, że je stracimy. Dostaniemy więc w programie np. 3 tys. zł na sześcioro dzieci (jedno w lutym skończy 18 lat), ale stracimy ok. 1500 zł.

Zobacz komentarz: 500 zł nie ma być zasiłkiem dla rodziny

Wytykowski dodaje, że taka kwota da nieco większą swobodę w codziennych wydatkach. - Wydajemy wszystko na dom i dzieci i to się nie zmieni - mówi. - Na wakacje nagle nie pojedziemy, ale może częściej pójdziemy na basen.

O większej swobodzie finansowej mówi też Monika Ławrynowicz z ZDR, mama piątki dzieci, która przyznaje, że teraz rodzina zaspokaja podstawowe potrzeby, nie korzysta z zasiłków, ale wszystkie wydatki musi liczyć. - 2000 zł na czworo dzieci pozwoliłoby sfinansować te rzeczy, które odkładamy, jak np. wizyty u dentysty, nowe ubrania na zimę, nowe meble u dzieci czy zajęcia dodatkowe - wylicza Monika Ławrynowicz, której najstarsze dziecko ma 10 lat, a najmłodsze ponad rok. Skończyła urlop macierzyński, ale jeszcze przez rok chce zostać w domu. Zależy jej na nowym świadczeniu wychowawczym, gdyż teraz zarabia tylko mąż.

Minister z Wielkopolski chwali program Rodzina 500+

Satysfakcjonujące zarobki ma Izabella Łukomska-Pyżalska, prezes Warty Poznań i spółki Family House, mama sześciorga dzieci, która przyznaje, że nie zdecydowałaby się na tak liczną rodzinę, gdyby nie było jej stać. Nie zgadza się jednak z ostatnimi rozważaniami premier Beaty Szydło o tym, czy nie zrezygnować z realizacji programu 500+ powyżej pewnego poziomu zarobków. - Wszystkie rodziny powinny być traktowane równo - uważa Łukomska-Pyżalska. - Są przecież osoby, które przekraczają pewien pułap, ale z pewnością nie są bardzo majętne. Dlaczego mają na tym tracić? W końcu też pracują, płacą podatki i zasługują na docenienie faktu, że decydują się na kolejne dziecko.

Prezes Warty uważa, że wychowanie dzieci niesie za sobą tyle ukrytych kosztów, że każda kwota wspiera domowe budżety i powinna choć w najmniejszym stopniu zachęcić do posiadania większej liczby potomstwa. We wpływ na poprawę demografii wątpi Joanna Schmidt, posłanka Nowoczesnej, która ma trójkę dzieci. Ale zgadza się z tym, że nie należy uzależniać wypłaty 500 zł od dochodów.
- Politycy PiS w kampanii podkreślali, że to świadczenie nie ma charakteru socjalnego, a prorodzinny - przypomina. - Mówienie teraz przez Stanisława Karczewskiego z PiS, że pobieranie 500 zł przez zamożnych rodziców będzie niemoralne, jest niepoważne. To tak, jakby powiedzieć bogatszym mamom, że nie mogą skorzystać z urlopu macierzyńskiego albo posłać dziecka do publicznej szkoły. Nie będę hipokrytką, mówiącą, że przeznaczę te pieniądze na jedzenie czy buty dla dzieci. Moje dzieci mają buty. Dlatego pieniądze pójdą na zajęcia dodatkowe, kino czy teatr.

O dodatkowych lekcjach angielskiego, treningach jeździectwa i narciarstwa myśli z kolei Jacek Tomczak, poseł PO, ojciec piątki dzieci. Choć podkreśla, że skuteczniejszym narzędziem prorodzinnym byłyby ulgi podatkowe, przyznaje, że 500 zł wspomoże rodziny wielodzietne. Obawia się jednak skrajnych sytuacji, w których 500 zł będzie jedynym argumentem za kolejnym dzieckiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ubrania, kino, lekcje angielskiego - na to pójdzie 500 zł na dziecko - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski