Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchwała pomnikowa nie jest przesadą

Dr hab. Piotr Korduba, UAM
Dr hab. Piotr Korduba, UAM
Dr hab. Piotr Korduba, UAM
O tym jak bardzo potrzebna jest tzw. uchwała pomnikowa pokazała próba jej obalenia - pisze historyk sztuki, dr hab. Piotr Korduba z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Nie jestem częstym słuchaczem obrad Rady Miasta. Bywam gdy sprawy mnie bezpośrednio interesują. Tak stało się właśnie tym razem, kiedy 15 kwietnia stawała kwestia uchylenia tzw. uchwały pomnikowej z 2014 roku, której funkcjonowanie można w kilku słowach sprowadzić do wprowadzenia regulacji dotyczących wznoszenia w naszym mieście pomników, włączenie w tę procedurę komisji złożonej z urzędników i ekspertów oraz społecznych debat.

Do czasu jej uchwalania, regulacji w budowie pomników właściwie nie było, a każda inicjatywa ich postawienia, która spełniała wymogi prawa budowlanego, miała pełne szansa zaistnieć. W ten sposób zasypano Poznań w większości nietrafnymi pod względem lokalizacji, banalnymi w formie, nieudanymi pod względem artystycznym i ostatecznie szkodzącymi temu co mają upamiętniać, pomnikami. Pamiętają o nich głównie ci, którzy je postawili i próżno od lat pośród nich szukać monumentu klasy Pomnika Armii Poznań (1982, proj. A. Rodzińska, J. Iwański).

Podczas wtorkowych obrad padło wiele słów o tym, że ta uchwała jest niepotrzebna, że blokuje inicjatywy, że ponoć do nich zniechęca, że to zbyteczna biurokracja. Nie ważne z czyich ust one padały, bo nie o nazwiska czy polityczną przynależność tu idzie. Idzie tu o urządzanie miejskiej przestrzeni, a to na ogół przynosi konsekwencje na lata i dla wszystkich, a więc powinno być wyjątkowo rozważne. Zapewne gdyby spytać przeciwników ustawy czy są zadowoleni z jakości przestrzeni w mieście podniosłyby się głosy, że panuje w niej chaos, że brak ładu, że reklamy itd.

Tymczasem jeden z koronnych argumentów przekonywał, że skoro nie mamy skutecznych narzędzi kontroli nad inwestycjami budowlanymi, ich estetyką, to ustawa regulująca sprawy pomników jest grubą przesadą. A zatem jeśli dobrze rozumieć, skoro mamy już bałagan wszędzie, to nie wypada go porządkować w jednym z obszarów! Dalej wytykano, że tzw. komisja pomnikowa negatywnie zaopiniowała jeden z monumentów, bo nie podobała się jej wizualna strona przedstawionego bohatera, który wedle oburzonych po prostu nie był szczególnie urodziwy (sic!).

Jeśli znów bardziej generalnie ująć sprawę to o tym czy rzeźba jest udana czy nie mają stanowić przyrodzone walory modela, a nie umiejętności rzeźbiarza! Podniesiono argument, że gotowych pomników nie powinno się odrzucać, skoro i tak nie zostały wykonane z miejskich pieniędzy. Wspomniano wreszcie, że wieży Eiffla też kiedyś nie chciano, a teraz proszę!

Wtorkowa dyskusja poznańskich radnych obnażyła jak wielkim problem jest zrozumienie o co w tym wszystkim chodzi. Pokazała, że dla wielu z nich każda inicjatywa pomnikowa jest warta realizacji, że miejska (a w praktyce głównie śródmiejska) przestrzeń jest z gumy i jest w stanie przyjąć każdą ich ilość, że o walorach realizacji mogą decydować prywatne, subiektywne gusta i roztrząsanie czy ktoś był ładny czy brzydki. Wsparła spontaniczność, a to ten sam mechanizm, który pozbawiany wszelkiego doradztwa i procedur niesie festiwal reklam na budynkach, fasady obłożone łazienkowymi kaflami, kondygnacje malowane na różne kolory. Ujawniła także zupełny brak zaufania w opinie ekspertów, którzy w komisji zasiadają.

Tymczasem to nie przybysze z kosmosu, a dobrze znający własne miasto, jego dzieje i specyfikę, wykształceni na poznańskich uczelniach znawcy historii, zabytków, architektury, urbanistyki i sztuki. Ci którzy na ogół wiele lat poświęcili na zdobycie swej wiedzy, która jak zamanifestowano jest zbyteczna wobec „gotowego pomnika” czy „inicjatywy wzniesienia”. Dyskusja pokazała brak wiary, że są obiektywne i uniwersalne kryteria oceny pomników i rzeźb wolne od czyjegoś widzimisię, intuicyjnych opinii, emocjonalnych sądów. Tymczasem to kryteria, na których opiera się nasze przekonanie o wielkości dzieł Michała Anioła, Berniniego, Rodina i wielu innych.

Pośród nich kluczowymi są relacja z otoczeniem, stosunki proporcji, jakość artystycznego opracowania, stosowność użytych materiałów wobec tematyki, miejsca, kontekstu, czytelność przekazu i wiele innych, którym daleko do subiektywnego kryterium urody czy też jej braku. Przypominając, że w naszym świecie jest rzeczywiście mało środków kontroli nad racjonalnym i estetycznym kształtowaniem przestrzeni publicznym, byłoby barbarzyństwem wobec Poznania gdyby ten jeden, niewielki instrument uchylić, byłoby to krokiem decywilizującym nasze miasto.

Ta uchwała nie jest przesadą! Zapewniam, że prościej ponownie odmalować kamienicę niż przenieść pomnik lub poprawić proporcję spiżowej figury! Panie i Panowie Radni apeluję zatem o więcej zaufania do tych, którzy na sprawach się znają oraz wsłuchiwanie się w głosy mieszkańców, tych którzy codziennie będą te monumenty mijali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Uchwała pomnikowa nie jest przesadą - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski