Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ucieczka byków z zagrody pod Prudnikiem. Nie zwabiła ich nawet jałówka. Jeden z byków zaatakował przypadkowego rolnika

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Początkowo byki pasły się na polach rzepaku, zadeptały kilka hektarów tych upraw. Ostatecznie osiadły w lesie koło Niemysłowic.
Początkowo byki pasły się na polach rzepaku, zadeptały kilka hektarów tych upraw. Ostatecznie osiadły w lesie koło Niemysłowic. Damian Szepelawy
W lesie pod Prudnikiem od kilku dni ukrywa się 13 byków, które uciekły z hodowli. Zwierzęta spowodowały już szkody liczone w dziesiątkach tysięcy złotych, ale ich schwytanie może być bardzo trudne.

Stado 33 byków i krów uciekło w ubiegłym tygodniu z dużej hodowli w Starym Lesie w gminie Głuchołazy. Pokonały ogrodzenie na pastwisku, choć właściciel hodowli utrzymuje, że ktoś zniszczył zabezpieczenia. Zwierzęta ruszyły na wschód, w stronę wiosek Mieszkowice, Szybowice i Niemysłowice w gminie Prudnik. Początkowo pasły się na polach rzepaku, zadeptały kilka hektarów tych upraw. Ostatecznie osiadły w lesie koło Niemysłowic.

- Zwierzęta tak się zachowują na wolności, szukają pokarmu. Na pewno nie głodują – mówi Marek Wisła, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Prudniku. – Trzeba z nimi postępować bardzo ostrożnie, żeby uniknąć niepotrzebnego cierpienia.

Stado jest cały czas dozorowane przez właściciela hodowli i jego pomocników. Dotychczas udało się im odseparować grupę mniej bojowych zwierząt i stopniowo zagonić je z powrotem do zagrody. Na wolności pozostało jeszcze 13 zwierząt o wadze dochodzącej do tony. Jeden z byków zaatakował już nawet przypadkowego rolnika, ale ten schronił się w traktorze i zadzwonił po pomoc. Sprawa stała się też głośna, trafiła do ogólnopolskiej stacji telewizyjnej. W okolicy pojawiły się ekipy telewizyjne z dronami, nieznane osoby na quadach.

W ubiegły piątek powiatowy sztab kryzysowy w Prudniku zaapelował do ludzi, aby unikali kontaktu ze zwierzętami. Poza tym stado może się przemieścić w rejon drogi krajowej Nysa – Prudnik i zagrozić ruchowi samochodowemu. Zwierzęta mają też sporą wartość. To sztuki mięsne, hodowane do rzeźni. Jeden byk może kosztować nawet ponad 10 tysięcy złotych.

Jak nas poinformował dr Marek Wisła, właściciel hodowli próbował już wabić byki przywożąc na miejsce jałówkę w okresie rui. To jednak nie dało efektu. Teraz brane jest pod uwagę zastosowanie środka uspokajającego, wystrzeliwanego ze specjalnej strzelby Palmera. To jednak będzie niebezpieczna operacja, bowiem lekarz weterynarii z uprawnieniami do takich strzałów musi podejść do zwierząt na odległość co najmnej 20 metrów, żeby skutecznie oddać strzał.

Hodowca zwierząt lub jego ubezpieczyciel będzie musiał zapłacić innym rolnikom za szkody w uprawach, jakie spowodowały byki. Kontrole w hodowli zapowiada powiatowy lekarz weterynarii w Nysie. Akcja łapania byków może potrwać jeszcze bardzo długo.

Kilka lat temu w Wilkowie koło Głogówka jałówka przez kilka miesięcy ukrywała się w polu kukurydzy. Udało się ją złapać dopiero jesienią, po zbiorach. Najsłynniejszy jest jednak przypadek krowy znad Jeziora Nyskiego, która w 2018 roku przez kilkanaście dni unikała pościgu, ukrywając się w lesie i na mokradłach. Ona nie przeżyła ucieczki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ucieczka byków z zagrody pod Prudnikiem. Nie zwabiła ich nawet jałówka. Jeden z byków zaatakował przypadkowego rolnika - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski