Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekł z konwoju i utonął w rzece. Czy policjanci usłyszą zarzuty?

Joanna Labuda
Joanna Labuda
Mężczyznę wyłowiono z Warty po kilkunastu dniach poszukiwań.
Mężczyznę wyłowiono z Warty po kilkunastu dniach poszukiwań. Łukasz Gdak
Zakończyły się dwa śledztwa w sprawie policjantów, którym w kwietniu 2017 roku w Radzewicach pod Mosiną zbiegł zakuty w kajdanki mężczyzna, a następnie wskoczył do Warty i utonął. Śledczy ze Śremu wyjaśniali okoliczności ucieczki z konwoju oraz sprawdzali, czy funkcjonariusze nieumyślnie przyczynili się do śmierci 29-latka.

Prokuratura zbadała, co spowodowało, że mężczyzna zdecydował się na ucieczkę i w kajdankach wskoczył do rzeki, w jakich okolicznościach się tam dostał i co było przyczyną śmierci. Z naszych informacji wynika, że po ustaleniu przebiegu zdarzeń, oba postępowania zostały umorzone.

- Nie dopatrzyliśmy się znamion przestępstwa - potwierdza prok. Renata Mikołajczak, szefowa prokuratury rejonowej w Śremie.

Przypomnijmy, że 29-latek z Radzewic został zatrzymany 27 kwietnia do odbycia karty więzienia za hodowlę konopi indyjskich. Gdy znajdował się w radiowozie, jego matka poprosiła funkcjonariuszy o możliwość pożegnania się z synem. Zatrzymany przewrócił kobietę i rzucił się do ucieczki. Skuty kajdankami przebiegł kilkadziesiąt metrów, a następnie wskoczył do Warty. Jego ciało odnaleziono po kilkunastu dniach poszukiwań.

Zobacz zdjęcia z poszukiwań mężczyzny:

- Służba policjanta jest bardzo ryzykowna i niebezpieczna, dlatego mogą zdarzyć się takie sytuacje. W tej konkretnej sprawie, policjanci zachowali się po ludzku, normalnie. Uważam, że prokuratura wykazała zdrowy rozsądek. Śmierć człowieka jest tragedią, ale ważne, by w takich sprawach brać pod uwagę wszystkie okoliczność - komentuje Andrzej Szary, przewodniczący wielkopolskiego związku policjantów.

To jednak nie koniec sprawy. Osobne śledztwo pod kątem niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy, którzy dokonali zatrzymania, toczy się w Pile. Tam lada dzień ma zapaść decyzja o ewentualnych zarzutach.

- Sprawa jest w toku, ale zmierzamy ku końcowi. W tej chwili nikt nie usłyszał zarzutów. Czekamy na wyniki jednej czynności zleconej do przeprowadzenia funkcjonariuszom Biura Spraw Wewnętrznych policji i w zależności od wyników prokurator będzie podejmował decyzję o zarzutach lub ich braku - mówi Magdalena Roman, prokurator rejonowy z Piły.

Tuż po zdarzeniu postępowanie dyscyplinarne wszczął komendant policji w Poznaniu. Ze zgromadzonych wówczas materiałów wynikało, że podczas zatrzymania policjanci mieli popełnić kilka błędów. Chodzi m.in. o to, że w chwili ucieczki zatrzymany miał na rękach kajdanki założone z przodu, choć powinny być z tyłu. Poza tym funkcjonariusze nie powinni też dopuścić do wydostania się zatrzymanego z radiowozu.

Efektem tego postępowania było zwolnienie dyscyplinarne dla policjantki, która dowodziła patrolem (miała na koncie już dwa przewinienia) oraz dwa ostrzeżenia o niepełnej przydatności do służby na zajmowanym stanowisku dla pozostałych funkcjonariuszy.

Brawurowa ucieczka z rąk policji. Zbieg w kajdankach wskoczył do Warty - zobacz wideo:

źródło: TVN24/x-news.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski