- Dwa lub trzy razy w roku odwiedza nas inspektor z psem. Kontrolowane są albo wszystkie, albo wytypowane przeze mnie klasy. Najczęściej trzy lub cztery - wyjaśnia Małgorzata Lorek, dyrektor Zespołu Szkół Geodezyjno-Drogowych. - Wczoraj w jednej z klas pies wykrył, że pięcioro uczniów miało kontakt z narkotykami.
Mając zgodę Rady Rodziców i Rady Pedagogicznej, pani dyrektor zarządziła dodatkową kontrolę. Uczniowie zostali poddani badaniu moczu, z którego wynikało, że troje uczniów paliło marihuanę. Jeden z nich przyznał się, że palił trawkę dwa tygodnie temu. - A drugi miał przy sobie kwasek cytrynowy, który między innymi neutralizuje marihuanę - dodaje Małgorzata Lorek.
- Młodzież często nie zdaje sobie sprawy z tego, że marihuana pozostaje w organizmie do miesiąca i łatwo to sprawdzić - mówi inspektor Mateusz Osiński. Przyznaje też , że szkoły chętnie korzystają z takich kontroli. Raz złapano ucznia na posiadaniu narkotyków, a kilkunastu było pod ich wpływem.
Uczniowie przyłapani pierwszy raz na posiadaniu lub zażywaniu narkotyków muszą się zgłosić do Monaru i podjąć leczenie. Jeżeli tego nie zrobią, o sprawie powiadamiana jest policja.
- Mam teraz spory problem, zwłaszcza że przyłapaliśmy tych uczniów już nie pierwszy raz - przyznaje Małgorzata Lorek. - Wspólnie z rodzicami zastanawiamy się, co z nimi zrobić.Zostawić w szkole i kontrolować, czy wyrzucić? A jeśli wyrzucimy, to co się z nimi stanie? Żal mi nie tylko uczniów, ale też rodziców. Zawsze im powtarzam, że muszą zwracać uwagę na zachowanie dzieci, na nowych znajomych i interesować się tym, co robią po lekcjach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?