Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moja mama zadzwoniła rano i powiedziała, że zaczęła się wojna - wspominamy wydarzenia sprzed roku. Co wtedy mówili Ukraińcy w Poznaniu?

Weronika Błaszczyk
Weronika Błaszczyk
24 lutego rano rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Ukraińcy mieszkający w Poznaniu czują przede wszystkim strach i lęk o bliskich. Polacy wyrażają gesty solidarności.
24 lutego rano rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Ukraińcy mieszkający w Poznaniu czują przede wszystkim strach i lęk o bliskich. Polacy wyrażają gesty solidarności. Weronika Błaszczyk
24 lutego rano 2022 roku rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Ukraińcy mieszkający w Poznaniu czuli przede wszystkim strach i lęk o bliskich. Polacy wyrażali gesty solidarności. Wspominamy wydarzenia sprzed roku. Oto, co mówili wtedy Polacy i Ukraińcy w Poznaniu.

Strach, lęk, niepewność i brak informacji. Od wybuchu wojny w Ukrainie mija dokładnie rok. Wspominamy, co wtedy mówili i czuli zarówno mieszkający w Poznaniu Ukraińcy, jak i Polacy, którzy wyrażali gest solidarności.

Moja mama mieszka w Winnicy. Zadzwoniła do mnie o 6:00 rano i powiedziała, że zaczęła się wojna

– wspominała wówczas Swietłana.

Dodała:

Boję się bardzo. Z rodziny mam jedynie brata i mamę. Obydwoje są na Ukrainie. Nie mam, jak im pomóc.

Swietłana wyjaśniała też, że lękowi o bliskich towarzyszy ogromne poczucie bezsilności. Wyjazd z Ukrainy był bardzo trudny: lotniska były wtedy zamknięte, pociągi i autokary nie kursowały lub kursowały bardzo rzadko, wiele mostów i dróg było nieprzejezdnych. Dodatkowo, według informacji od rodziny zaczynało brakować benzyny, a w bankomatach gotówki.

Julia kilka lat temu przyjechała do pracy do Polski. Ma syna w wieku 26 lat. Jej mąż także był w takim wieku, że mógł jeszcze zostać wzięty do wojska.

Bardzo się o nich martwię. Reszta rodziny też wciąż jest na Ukrainie. Trzeba ich jak najszybciej stamtąd ściągnąć. Tam nigdzie nie jest bezpiecznie. Wciąż mam nadzieję, że to się szybko skończy, ale ...

– urwała Julia.

W Polsce, jak podkreślali, czuli się wówczas bezpiecznie.

Anastazja i Siergiej także byli zdania, że w Polsce nic im nie grozi. Nie zamierzali też wracać do swoich rodzinnych stron. Obydwoje pochodzą z Doniecka. Tam zostały ich rodziny.

Boimy się o nich bardzo. Chcielibyśmy, by przyjechali tutaj i żebyśmy znów byli razem bezpieczni

– mówili.

Polacy pozostali już wtedy solidarni z Ukrainą. W całym Poznaniu coraz częściej widać było rozwieszone flagi, wstążki w niebiesko-żółtych barwach i różne napisy wyrażające wsparcie.

Wśród pracowników nie mamy żadnych osób pochodzenia ukraińskiego, ale mamy ich wśród znajomych i przyjaciół. To z myślą o nich wywieszamy te flagi. Chcemy, by wiedzieli, że jesteśmy z nimi

– zaznaczali w tym czasie właściciele jednej z restauracji w Poznaniu.

Dodali też, że wśród ich przyjaciół przeważały myśli, by pozostać w Polsce i pomóc wyjechać z zagrożonych terenów swoim bliskim.

To, co zrobiła Rosja, jest niewyobrażalne. Mamy wojnę. Na razie trudno jest o tym nawet myśleć, bo o takich rzeczach czytało się przecież tylko w podręcznikach do historii

– dodał jeden z pracowników.

Pan Kazimierz, 70-letni mieszkaniec Poznania, również był przerażony sytuacją:

Teraz nic już nie jest pewne, nie wiemy, co się wydarzy za chwilę. Jak widać, są tacy szaleńcy, dla których ten spokój w Europie trwał zbyt długo.

Rosyjska inwazja na Ukrainę

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski