Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy w Poznaniu: Dostaję telefony od znajomych. Jeden musiał zostawić ciężarną żonę, drugi sparaliżowaną matkę

Maciej Szymkowiak
Maciej Szymkowiak
Polska to mój drugi dom. To w zasadzie moje drugie państwo, do którego należy moje serce. Tak samo mocno kocham Polskę, jak i Ukrainę. Najgorsze było pierwszych kilka godzin, wtedy byłam najbardziej zdruzgotana. - mówi Ukrainka z Poznania.
Polska to mój drugi dom. To w zasadzie moje drugie państwo, do którego należy moje serce. Tak samo mocno kocham Polskę, jak i Ukrainę. Najgorsze było pierwszych kilka godzin, wtedy byłam najbardziej zdruzgotana. - mówi Ukrainka z Poznania. Szymon Starnawski
- Dostaję dramatyczne telefony. Przyjaciel w ciągu doby musi stawić się w wojsku. Jego żona rodzi za tydzień. Mówię: przywieź ją do mnie. Teraz już za późno. Drugi przyjaciel już jest w wojsku z bronią w rękach. Zostawił chorą, sparaliżowaną mamę w domu. Takich telefonów jest więcej – mówi „Głosowi Wielkopolskiemu”, mieszkający w Poznaniu, Ukrainiec Dima Borodai.

„Świat Ukraińców wywrócił się do góry nogami”

Czwartek, 24 lutego, godziny poranne. Świat obiegła informacja o inwazji Rosjan na Ukrainę. Życie wielu Ukraińców wywróciło się do góry nogami. „To nie będzie już taki świat, jaki znamy” mówi nam Dima Borodai. Mieszkający w Poznaniu Ukrainiec. Wieloletni przyjaciel „Wiosny Ukraińskiej”, który regularnie uczestniczy w poznańskim festiwalu kulturalnym, skupionym wokół wydarzeń integrujących Polaków i Ukraińców. Dima Borodai mieszka w Poznaniu, ale jego rodzina została na zachodniej Ukrainie, w obwodzie chmielnickim.

Obudzili się dzisiaj i jak w każdym mieście Ukrainy, słyszeli wybuchy. To jest wojna. Świat od dzisiaj już nie będzie taki, w jakim się urodziliśmy. To jest jakiś surrealistyczny scenariusz. Pierwsze wiadomości mnie sparaliżowały. Potrzebowałem kilku minut, żeby móc swobodnie myśleć. Jestem bezpieczny w Poznaniu, ale wyobrażam sobie, co tam czują Ukraińcy. Musimy opanować panikę i walczyć z wrogiem, bronić swoje kraju, każdy, jak może

– mówi nam Borodai.

Czytaj też:

W szoku od rana była też Maria Andruchiw. Członkini Stowarzyszenia S-K „Polska Ukraina”, koordynatorka Działu Promocji i Komunikacji festiwalu oraz pełnomocniczka d.s. konsularnych w Konsulacie Honorowym Ukrainy w Poznaniu w latach 2001 - 2019. W Poznaniu mieszka od 8 lat, pochodzi z zachodniej Ukrainy, z obwodu rówieńskiego, graniczącego z obwodem lwowskim.

Polska to mój drugi dom. To w zasadzie moje drugie państwo, do którego należy moje serce. Tak samo mocno kocham Polskę, jak i Ukrainę. Najgorsze było pierwszych kilka godzin, wtedy byłam najbardziej zdruzgotana. Teraz już nie ma takiej paniki i staram się myśleć na trzeźwo. Nie chcę być bierna, bo to byłoby najgorsze rozwiązanie. Mogę poprzez swoją pozycję nagłośnić temat, który jest bardzo ważny w tej chwili, co też staram się robić

– mówi nam Andruchiw.

Jak daleko posunie się Putin?

To jest pytanie do jego psychiatrów, a i tak nie jestem pewien, czy znaleźliby odpowiedź

– odpowiada nam Borodai. Z kolei Maria Andruchiw informuje:

- Nie mam pojęcia, do czego dopuści się Putin. Myślę, że sytuacja zaskoczyła nawet politologów. Wszyscy dookoła mówili, że skończy się tylko na straszeniu w mediach.

Ukraińcy apelują o zjednoczenie się Europejczyków z narodem ukraińskim. Nie są też w stanie przewidzieć, do jakich tragicznych w skutkach wydarzeń jeszcze dojdzie w czasie wojny. Rosyjskie wojska ostrzeliwują całą Ukrainę, w tym stolicę – Kijów. W wyniku wybuchów giną nie tylko ukraińscy żołnierze, ale też ludność cywilna. Wielu z Ukraińców zdecydowała się opuścić ukraińską stolicę.

Dostaję dramatyczne telefony. Przyjaciel w ciągu doby musi stawić się w wojsku. Jego żona rodzi za tydzień. Mówię: przywieź ją do mnie. Teraz już za późno. Drugi przyjaciel już jest w wojsku z bronią w rękach. Zostawił chorą, sparaliżowaną mamę w domu. Takich telefonów jest więcej

- mówi Borodai.

Czytaj też:

O wiadomościach przychodzących z Ukrainy poinformowała nas też Maria Andruchiw, która podbudowana jest wiadomościami od Polaków, którzy oferują swoją pomoc.

- Bardzo się martwię o rodzinę i znajomych. Cały czas jestem z nimi w kontakcie. Mam znajomych, którzy są w wojsku. Niektórzy są spanikowani, jadą na wschód, niektórzy pozostają w ośrodkach wojskowych, w regionach, w których mieszkają słychać strzały. Teraz nie ma tak, że tylko wschód walczy, a zachód jest bezpieczny. Uderzenia pocisków słychać wszędzie. Wiem, że lotnisko Iwana Franko zostało zaatakowane, tak samo lotnisko w Łucku. To są zachodnie części Ukrainy. Dostaję mnóstwo SMS-ów, także od Polaków, którzy chcą nas wesprzeć. Nawet proponowali, żebym sprowadziła tutaj rodzinę, żeby mogła zamieszkać z nimi. Wzrusza mnie to i jestem naprawdę wdzięczna.

Borodai apeluje, żeby każdy Europejczyk postawił się na miejscu Ukraińców i zapytał siebie: co może zaoferować dla wolności swojego kraju? „Ukraińcy już takiego wyboru nie mają. Biorą broń w ręce i się bronią”.

Wszyscy w bezpiecznej Europie musimy zastanowić się, jak pomóc. Jak wesprzeć Ukrainę. Czy sankcję coś dadzą? Teraz każdy normalny człowiek musi myśleć jak Ukrainiec na wojnie

– przekonuje Dima Borodai.

Andruchiw informuje, że ze względu na dynamikę wydarzeń, wiadomości, które do niej docierają z Ukrainy, są bardzo niepokojące. Jest jednak zaskoczona, że wielu Ukraińców, którzy nie wyemigrowali, stara się trzymać nerwy na wodzy.

Zaskakuje mnie, że wielu z nich jest spokojnych, spokojniejszych ode mnie. Mówią, że armia ukraińska jest przygotowana i musimy utrzymać spokój. Nie panikować. Moim zdaniem kampania informacyjna, która dotąd była prowadzona, czyli jak przygotować się w obliczu strzałów, jak spakować plecak, gdzie szukać schronienia była prawidłowo przeprowadzona

– kończy Andruchiw.

Rosyjska inwazja na Ukrainę

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski