Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukrainka Alona straciła rękę, bo wciągnął ją magiel. Maszyna nie miała zabezpieczeń. Pracodawca z Lubonia został skazany

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Wideo
od 16 lat
Robert S. naraził swoją pracownicę Alonę Romanenko na utratę zdrowia lub życia. W grudniu 2017 r. podczas pracy w pralni w Luboniu ręka kobiety została wciągnięta i zmiażdżona przez magiel. Maszyna nie miała zabezpieczeń i nie była w pełni sprawna. W poniedziałek, 21 czerwca sąd wydał wyrok w tej sprawie. Skazał Roberta S. na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

Alona Romanenko przyjechała do Polski razem z mężem latem 2017 r. Rozpoczęła pracę w pralni w Luboniu. W grudniu doszło do potwornego wypadku. Ręka kobiety została wciągnięta przez magiel. Pani Alona przez kilkadziesiąt minut w niewyobrażalnym bólu i cierpieniu czekała na uwolnienie kończyny. Niestety lekarzom nie udało się uratować ręki, musieli ją amputować.

Czytaj też: Ukrainka Alona straciła rękę, bo wciągnął ją magiel. Maszyna nie miała zabezpieczeń. Pracodawca kobiety usłyszy wyrok

Magiel wciągnął rękę Alony Romanenko. Jej pracodawca został skazany

Pracodawca kobiety, Robert S. został oskarżony o narażenie jej na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. W poniedziałek, 21 czerwca poznański sąd wydał wyrok w tej sprawie. Skazał mężczyznę na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Orzekł także grzywnę w wysokości 250 stawek dziennych po 20 zł każda oraz nawiązkę na rzecz pokrzywdzonej Alony Romanenko w wysokości 40 tys. zł.

Rober S. dopuścił Ukrainkę do pracy przy maszynie, która nie miała odpowiednich zabezpieczeń.

– Naruszeniem zasad BHP było stwierdzone przez biegłego niezamontowanie osłon zabezpieczających przed dostępem do strefy niebezpiecznej w miejscu, gdzie obracały się wały i pasy podające, czyli między podawarką a maglem

– uzasadniała wyrok sędzia Izabela Hantz-Nowak.

Pracodawca nie przeprowadził pani Alonie szkolenia z zakresu BHP

– Zdaniem sądu, w zasadzie wszyscy zeznający pracownicy potwierdzali, że od razu w tym samym dniu po przeprowadzeniu szkolenia podpisywali dokument to poświadczający, w przypadku pokrzywdzonej to nie miało miejsca, co zdaniem sądu wywołuje przekonanie, że tego szkolenia nie było

– wskazała sędzia.

Przewodnicząca zwróciła uwagę, że kobieta wiedziała, jak ma obsługiwać maszynę, ale nie miała wiedzy o możliwych zagrożeniach przy manipulacji pościelą przy włączonej maszynie. – Skoro maszyna zatrzymuje się automatycznie, jeśli pościel jest za gruba, to zdaniem sądu należy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego w tym dniu, nie zatrzymała się, tylko konieczne było wyciąganie tej pościeli przez pokrzywdzoną – dodała.

Pani Alona cieszy się, że sprawa została już zakończona. – Jestem szczęśliwa, że to już koniec. Jestem też zadowolona z wyroku sądu – mówiła po rozprawie kobieta.

Zobacz też: Wraki samochodowe w Poznaniu:

od 16 lat

Tak wyglądają najgroźniejsi przestępcy w Polsce. Zobacz zdję...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski