Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukrainka z Krotoszyna: Moje dziecko jest tam, gdzie zaczynają zrzucać bomby

Łukasz Cichy
Łukasz Cichy
Wideo
od 16 lat
Sytuacja na Ukrainie jest nie tylko dla nas ważna, ponieważ jest to nasz wschodni sąsiad, ale też wielu Ukraińców przebywa, mieszka i pracuje na terenie Polski. Rozmawialiśmy z panią Natalia z Krotoszyna, której rodzina przebywa w Łucku, gdzie zbombardowano lotnisko wojskowe. Jest to najbardziej wysunięty zbombardowany dotychczas w tej wojnie punkt na zachodzie.

Od czwartku 24 lutego trwa inwazja Rosji na Ukrainę. Walki toczą się nie tylko w rejonach donieckim i ługańskim, ale w wielu częściach Ukrainy. W Polsce głośno jest o terytoriach bardzo bliskich, jak Łuck w okolicach Lwowa. Dotychczas był to najbardziej wysunięty rejon bombardowań na zachód. Strona ukraińska poinformowała o ataku na pobliskie lotnisko.

Czytaj też: "Córeczko, w Kijowie latają rakiety...". Młodzi z Ukrainy wobec koszmaru wojny

W Krotoszynie mieszka i pracuje pani Natalia pochodząca właśnie z Łucka, której dwójka młodszych dzieci już trafiła do Polski, jednak jej najstarszy syn, 17-letni Vladislav pozostał na Ukrainie i nie zamierza opuszczać tego miasta, ze względu na dziewczynę.

- Dziecko siedzi na Ukrainie, a zaczynają tam bomby zrzucać. Oczywiście, że wszyscy są wystraszeni. Serce pęka

- powiedziała nam Ukrainka.

Niestety ciężko jest z łącznością, ale to właśnie od syna pani Natalia dowiedziała się o atakach na to miasto i sytuacji tam panującej.

- Nie wiem, co u rodziny. Na razie nie mam informacji. Wiem, że było ciężko. Zadzwonił syn i mówił, że o ok. 4 zaczęli zrzucać bomby i szyby zaczęły się trząść. Jego kobieta mieszka w akademiku w Łucku, które znajduje się ok. 86 km od granicy Polski, a ok. 130 km od Lwowa. I ta kobieta mieszka w akademiku i u nich szyby wyleciały od tej bomby. Syn już w nocy schował się pod łóżko, bo bał się, że też szyby w mieszkaniu mogą wylecieć, bo bardzo głośno było. Na razie jest cisza. Wszyscy czekają. Bardzo dużo rodzin wysłało dzieci i kobiety na granicę, gdzie są teraz straszne kolejki. Ciężko paliwo kupić. Wszyscy rzucili się tankować samochody, żeby wyjechać

- dodała pani Natalia.

Czytaj też:

Wspomniane lotnisko znajduje się ok. 4-5 kilometrów od domu syna pani Natalii. Lotnisko jest za miastem, ale są tam też parcele prywatne. Samo miasto nie ucierpiało i nie było ofiar, tylko szyby się posypały.

- Nikt się tego nie spodziewał, bo to jest zachodnia Ukraina. Myśleliśmy, że będą walczyć na wschodzie, ale nikt nie myślał, że to dotknie zachodnią Ukrainę. Nie mam takich znajomych, którzy by uciekli. Oni wszyscy tam zostają w obronie terytorialnej. Mój brat od razu powiedział, że nie ma szans, żeby wyjechał, on będzie bronił kraju i pójdzie na wojnę

– dodała pani Natalia.

Znajomy mojej siostry jeszcze wczoraj pomagał na budowie, a dzisiaj już jest pod Ługańskiem. Wszyscy chętnie idą, bo muszą bronić ojczyzny

– zakończyła Ukrainka.

Źródło: Ukrainka z Krotoszyna: Wszyscy chętnie idą, bo muszą bronić ojczyzny [FILM Z ŁUCKA]

Zobacz też: Rosja bombarduje ukraińskie miasta. Coraz więcej ofiar:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski