Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Gąsiorowskich: Nieprawidłowości w kamienicy zarządzanej przez MPGM

Łukasz Cieśla
Mieszkańcy skarżą się nie tylko na sposób wyłaniania firm remontowych, ale także na różne niedoróbki: zacieki pojawiające się na ścianach czy montaż nowych, ale niewłaściwych parapetów. Teraz, wskutek błędów MPGM, trzeba je wymienić.
Mieszkańcy skarżą się nie tylko na sposób wyłaniania firm remontowych, ale także na różne niedoróbki: zacieki pojawiające się na ścianach czy montaż nowych, ale niewłaściwych parapetów. Teraz, wskutek błędów MPGM, trzeba je wymienić. Adrian Wykrota
Nieprawidłowości w kamienicy przy ul. Gąsiorowskich w Poznaniu, którą zarządza Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej. Doszło m.in. do zawyżenia kosztów remontu dachu. Audyt, którego domagali się mieszkańcy, po latach wykazał, że wartość prac zawyżono o ok. 60 tys. zł. Część mieszkańców zarzuca miejskiej spółce, że przy okazji remontów zlecenia dostają głównie firmy z nią „zaprzyjaźnione”. Swoje zarzuty zawarli w piśmie, które wysłali do sądu. Domagają się, by sąd "uwolnił" ich od MPGM, czyli odwołał miejską spółkę jako zarządcę kamienicy.

MPGM zarządza budynkiem, mimo że miasto nie jest większościowym udziałowcem w kamienicy. Prywatni właściciele mają nieco ponad 50 procent udziałów w nieruchomości. To wystarczyłoby, by odwołać MPGM. Jednak, gdy przyszło do głosowania nad tym odwołaniem MPGM jako zarządcy, jeden z prywatnych właścicieli się wyłamał. Chodzi o pana Piotra, który wykrył nieprawidłowości z dachem. Tłumaczy, że mimo tej sprawy, MPGM dobrze zarządza budynkiem.

Dlatego inni niezadowoleni mieszkańcy, nie mając większości głosów, złożyli wniosek do sądu o odwołanie miejskiej spółki i powołanie nowego zarządcy. We wniosku do sądu zarzucają MPGM różne nieprawidłowości.

Dach został wyremontowany w 2008 roku przez firmę JU-MA Macieja Czyża. Wspólnota mieszkaniowa zaciągnęła kredyt w wysokości ponad 400 tys. zł. Roboty zostały odebrane, wykonawca dostał zapłatę. Mieszkańcy zostali z kredytem do spłaty. Po fakcie okazało, że niektóre roboty wykonano tylko na papierze, a firma JU-MA zaoszczędziła na materiałach budowlanych. W MPGM nie pracują już osoby, które wtedy zajmowały się inwestycją.

Nieprawidłowości wykrył pan Piotr, właściciel mieszkania na poddaszu, który teraz trzyma stronę MPGM-u. Kiedyś prowadził firmę w branży budowlanej. - Zauważyłem, że brakuje różnych rzeczy, np. wełny mineralnej, które były ujęte w kosztorysie. Znam się na budowlance, więc nikt nie mógł mnie zbyć.

Nieruchomość podlega pod Biuro Obsługi Mieszkańców nr 5 MPGM. Kierownikiem tego BOM-u jest Tadeusz Czyżyk, znany z naszych publikacji ws. taniego nabycia miejskiego pustostanu i jego zamiany z Filipem Kaczmarkiem z PO.

Tadeusz Czyżyk podkreśla, że remont dachu przeprowadzono siedem lat temu, kiedy jeszcze nie pracował w BOM-ie nr 5. Zaczął nim kierować w 2012 roku, za jego kadencji zaczęto wyjaśniać sprawę. W maju 2014 roku wydawało się, że jest ona rozstrzygnięta. Pod notatką ws. zakończenia rozliczenia remontu podpisał się nowy inspektor nadzoru z MPGM, ponadto pan Piotr, jako przedstawiciel wspólnoty mieszkaniowej oraz Maciej Czyż z firmy JU-MA. Z tej notatki wynikało, że wartość robót zawyżono „tylko” o 19,2 tys. zł. Firma zobowiązała się oddać tę kwotę wspólnocie a także jako rekompensatę... kupić drabinę do wyłazu dachowego. Wykonała także prace na dachu. Z ustaleń wynikało, że stwierdzone nieprawidłowości wynikały ze złych obmiarów lub powtórzenia się tych samych pozycji w kosztorysie.

Jednak sprawa się nie zakończyła. Mówi pani Arleta, jedna z właścicielek: - Te notatki MPGM-u miały dość ogólny charakter. A my domagaliśmy się przejrzystości i jasnego wyliczenia co zrobiono, a czego nie. Tym bardziej, że jedna z właścicielek zauważyła, że okna, które wymieniła na własny koszt, prawdopodobnie zostały wciągnięte w remont dachu. Jednak jednoznacznej odpowiedzi nie dostaliśmy. Zaczęliśmy więc domagać się niezależnego audytu.

Pod naciskiem mieszkańców, w lipcu 2014 roku MPGM podpisał umowę ws. audytu z firmą TONI. Ta niebawem wykazała, że nieprawidłowości opiewają na kwotę prawie 60 tys. zł. M.in. wykonawca położył na prawie 300 m.kw. dachu pięć razy tańszą blachę ocynk zamiast droższej blachy tytan cynk. Pod audytem podpisał się wiceprezes TONI. MPGM nie zakwestionował jego merytorycznej zawartości, ale do dziś za niego nie zapłacił. Uważa bowiem, że pojawiły się formalne przeszkody.

Krzysztof Jonczyk, prezes MPGM: - Audyt nie jest podpisany przez osobę z uprawnieniami budowlanymi, nie ma informacji o jej przynależności do odpowiedniej izby. Oczywiście jednak dostrzegamy nieprawidłowości przy remoncie dachu. Nasz nieżyjący już inspektor nadzoru przed laty poświadczył nieprawdę w dokumentach. Postawę firmy JU-MA także oceniam negatywnie. Ale do prokuratury nie zamierzam z nią iść, oddała przecież prawie 20 tys. zł, naprawiła też dach.

Nasi rozmówcy związani z MPGM twierdzą, że audyt ma jeszcze jedną „usterkę”, wskazującą na konflikt interesu. Przeprowadzał go bowiem inspektor, który w... 2008 roku nadzorował remont dachu. Chodzi o Roberta Kołodziejskiego, przed laty kierownika robót z ramienia firmy JU-MA, potem inspektora TONI.

- Tak, pan Kołodziejski kiedyś kierował pracami na dachu, a potem, już jako nasz pracownik, wykonał audyt, którego domagali się mieszkańcy. Jednak wszystkie jego wyliczenia są rzetelne, w audycie pomagała mu firma dekarska. MPGM skupia się teraz na podważeniu audytu pod względem formalnym, chce sprowadzić dyskusję na boczny tor. A przecież doszło do oczywistych nieprawidłowości, bezpodstawnego wzbogacenia się firmy JU-MA – mówi Marek Szczodrowski z firmy TONI.

Szczodrowski dodaje, że choć w umowie z MPGM nie było wymogu, że audyt ma zostać podpisany przez osobę z uprawnieniami, niebawem to życzenie miejskiej spółki zostanie spełnione.

A co z firmą JU-MA? Jej szef Maciej Czyż potwierdza, że doszło do nieprawidłowości podczas remontu dachu. Ale jak mówi, to firma podwykonawcza popełniła niezamierzone błędy, on sam wyraził skruchę i wszystko zostało wyjaśnione z MPGM.

Czy JU-MA nadal wykonuje prace dla MPGM? Maria Wellenger, rzecznik miejskiej spółki: - Raczej nie wykonuje.

Remont dachu to jedno z kilku pól konfliktu między mieszkańcami, a MPGM. Kolejne spięcia dotyczą remontu instalacji oraz klatki schodowej. Mieszkańcy podkreślają, że zlecenia dostały firmy zaprzyjaźnione z MPGM i kierownikiem BOM-u Tadeuszem Czyżykiem. Instalację wymieniała firma Jerzego Zysa, klatkę schodową odnowiła firma stolarza Sławomira Bartkowiaka.

- W MPGM, przy okazji remontów we wspólnotach, panują niejasne kryteria i procedury. Nie są wymagane zasady stosowane przy przetargach. Z rozmów z członkami innych wspólnot wynika, że tam gdzie zarządza MPGM, zlecenia właściwie zawsze te same firmy. Mamy także zastrzeżenia do fachowości pracowników MPGM i BOM nr 5 – mówi pani Aneta, kolejna z niezadowolonych mieszkanek kamienicy, która domaga się odwołania MPGM.

Obie te firmy (instalatorska i stolarska) wykonywały także prace w pustostanie, który Tadeusz Czyżyk, w kontrowersyjnych okolicznościach nabył od miasta. Przypomnijmy, że T. Czyżyk nie chciał pokazać nam faktur potwierdzających, ile jako osoba prywatna zapłacił tym firmom.

W przypadku remontu instalacji za ok. 170 tys. zł przy ul. Gąsiorowskich, część członków tej wspólnoty zaproponowała inną firmę, En-Te System ze Śremu. Jej oferta była tańsza o ok. 12 tys. zł. MPGM nie skorzystał z usług tej firmy wskazując, że nie ma doświadczenia i została założona dopiero w 2013 roku.

Sławomir Gałuszek z En-Te System: - Firma rzeczywiście powstała dwa lata temu, ale sugestie o braku doświadczenia nie odnoszą się do rzeczywistości. W branży działam od 1993 roku. Z pracą w tej kamienicy bym sobie poradził, złożyłem ofertę, ale MPGM wybrał inną firmę.

Ostatecznie firma Jerzego Zysa, która dostała zlecenie, obniżyła cenę do kwoty zaproponowanej przez En-Te System.

Niedawno w kamienicy przeprowadzono także remont klatki schodowej. Te prace prowadziła m.in. firma stolarza Sławomira Bartkowiaka. Wymieniono również parapety. Jak się później okazało, prace na zewnątrz kamienicy, choć powinny, nie zostały uzgodnione z konserwatorem zabytków. Poza tym wykonano je wadliwie, np. parapety zostały wymienione na nowe, o innych kształtach niż poprzednie. Konserwator nakazał już doprowadzenie wyglądu kamienicy do stanu pierwotnego.

Tadeusz Czyżyk, kierownik Biura Obsługi Mieszkańców nr 5: - Doszło do pewnych błędów proceduralnych. To było drobne niedopatrzenie ze zgłoszeniem prac do konserwatora. Wszelkie kwestie zostaną poprawione, mieszkańcy nie poniosą żadnych dodatkowych kosztów.

Niezadowoleni członkowie wspólnoty liczą, że sąd, do którego trafił ich wniosek, pozbawi MPGM zarządu nad kamienicą. Uważają, że miejska spółka straciła moralne prawo do zarządzania budynkiem. MPGM się z tym nie zgadza. W kontekście wyboru firm pracownicy spółki przekonują, że liczy się przede wszystkim ich fachowość, doświadczenie. Spółka przygotowała już odpowiedź na wniosek mieszkańców. Pokazać jej jednak nie chce, bo jak mówi prezes Jonczyk, spółka przed sprawą w sądzie nie zamierza ujawniać wszystkich swoich argumentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski