Umorzono sprawę próby samobójczej płk. Przybyła

Płk Przybył postrzelił się z prywatnej broni 9 stycznia tego roku. Zrobił to w siedzibie poznańskiej prokuratury w przerwie zorganizowanej przez siebie konferencji prasowej. Odpierał na niej zarzuty dotyczące podstaw prawnych decyzji w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Wydział kierowany przez Przybyła sprawdzał, którzy prokuratorzy informowali dziennikarzy o niejawnych ustaleniach na temat katastrofy.

Na przełomie 2011 i 2012 roku w mediach zaczęły pojawiać się artykuły krytykujące zgodność z prawem decyzji prokuratora Przybyła i jednego z jego podwładnych. Chodziło o sposób, w jaki chcieli ustalić kontakty między prokuratorami a dziennikarzami. Te zastrzeżenia już po konferencji potwierdziła prokuratura cywilna.

Mikołaj Przybył podczas konferencji odpierał zarzuty mediów. Mówił, że prokuratura wojskowa stała się obiektem nagonki, bo prowadzi wiele poważnych spraw dotyczących m.in. korupcji. W przerwie konferencji postrzelił się w policzek. Przeżył, ale następne tygodnie spędził w szpitalu. Do pracy w prokuraturze już nie wrócił. Przeszedł w stan spoczynku.

Za podjęcie próby samobójczej kodeks karny nie przewiduje żadnych konsekwencji. Warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa sprawdzała przez ostatnie miesiące czy ktoś nie nakłaniał Przybyła do targnięcia się na własne życie. Taki czyn jest uznawany jako przestępstwo. Nie ustalono jednak, by ktokolwiek wpływał na poznańskiego prokuratora.

Decyzja warszawskich śledczych o umorzeniu na razie jest nieprawomocna. Z tego powodu nie chcą podawać szczegółowego przebiegu zdarzeń związanego ze styczniową konferencją.