W najsilniejszej i najzamożniejszej, od siedmiu lat, lidze żużlowej na świecie układ sił na szczycie tabeli zmienia się błyskawicznie. Trzy lata temu na najwyższym stopniu podium stanęli żużlowcy Atlasu Wrocław, w 2007 roku po mistrzowski tytuł sięgnęła Unia Leszno, a w ubiegłym roku stolicą polskiego speedwaya został Toruń. Unibax, po raz trzeci z rzędu, walczył w finale mistrzostw ekstraligi. Po raz drugi Aniołowie z grodu Kopernika musieli uznać wyższość rywali. Od trzech lat wyścig o zaszczytny tytuł podzielony jest na dwa etapy - rundę zasadniczą, rozgrywaną systemem każdy z każdym i finałową, gdzie obowiązują pucharowe rozstrzygnięcia. Ani razu najlepsza drużyna rundy zasadniczej, nie wywalczyła złotego medalu! W ubiegłym roku dla Włókniarza Częstochowa, najskuteczniejszego teamu pierwszego etapu mistrzostw ekstraligi, nawet zabrakło miejsca na podium. Ostatnim klubem, który wywalczył podwójną koronę była Unia Tarnów (2004-2005), ale wtedy barw Jaskółek bronili - Tony Rickardssn, Tomasz Gollob i Rune Holta.
Torunianie batalię o złoty medal przegrali w sferze psychologicznej. Tak było zresztą dwa lata temu w finałowych konfrontacjach z leszczyńskimi Bykami, gdy zawodników Unibaksu stłamsiła presja. Straty z Leszna (8 punktów), i teraz z Zielonej Góry (6), wydawały się łatwe do zniwelowania. Ale w obu przypadkach w rewanżowych potyczkach rywale przystąpili do generalnego natarcia od pierwszej gonitwy. Aniołowie nie potrafili opanować nerwów na mocno przyczepnej nawierzchni Motoareny.
Falubaz i Unibax w tegorocznym sezonie dysponowały najbardziej wyrównanymi ekipami. Ale o najważniejszym ligowym weekendzie najszybciej pragną zapomnieć trzej wychowankowie toruńskiego klubu - Robert Kościecha, Adrian Miedziński i Wiesław Jaguś. Trener zielonogórzan Piotr Zyto nie miał podobnych problemów. Jego podopieczni bili się dzielnie o każdy punkt i metr wolnej przestrzeni na torze w obu finałowych potyczkach, a Fredrik Lindgren wręcz rewelacyjnie.
Brązowy krążek przypadł Włókniarzowi Częstochowa. O sile Lwów całkowicie decydowała "legia cudzoziemska" - Nicki Pedersen, Greg Hancock, Lee Richardson i rewelacyjny nastolatek Tai Woffinden. Czwarte miejsce Polonii Bydgoszcz jest sporą niespodzianką i sukcesem trenera Zenona Plecha. Piąte miejsce Unii Leszno można podsumować jednym słowem - rozczarowanie. Aspiracje Caelum/Stali Gorzów znów sięgały podium, ale prezes Władysław Komarnicki zapomniał, że Gollob i Holta byli trochę osamotnieni. Szóstą lokatę, w klubie o wielkich tradycjach, potraktowano jak klęskę. Trener Marek Cieślak dokonał kolejnego wielkiego wyczynu. Mając najskromniejszy budżet i bardzo szczupłą klubową kadrę w Atlasie, uratował dla Wrocławia ekstraligę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?