Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unplugged

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Nienawidzę wtorków. Nie, nie poniedziałków. Poniedziałek został stworzony, aby odpocząć po niedzieli. Ale taki wtorek? Jak żyć, gdy wstajesz, a tu prądu nie ma?

Nienawidzę wtorków. Nie, nie poniedziałków. Poniedziałek został stworzony, aby odpocząć po niedzieli. Ale taki wtorek? Jak żyć, gdy wstajesz, a tu prądu nie ma?

Nie wiem czy był to 20 stopień zasilania. Właściwie to „dzisiejsze” pokolenie nie wie, co zacz ten stopień, więc wyjaśniam. Dziecięciem będąc wiedziałem, że w domu muszą być na pewno dwie rzeczy: świeczki i baterie do radia. Świeczki, bo co prawda w tamtych latach ludzie świetnie widzieli po ciemku, zwłaszcza, że każdy – od władzy po sklepową ekspedientkę – ściemniał, ale jednak kiepsko się w ciemnościach czyta. Założę się, że w tamtych latach statystyczny Polak czytał dużo więcej niż tę statystyczną jedną książkę na rok. Jak już to na tydzień. A baterie do radia, bo... To już dłuższa historia.

Po pierwsze: z radia można było się dowiedzieć, że stopień zasilania został podniesiony lub obniżony. Co i tak nic nie znaczyło, bo prąd mógł zostać włączony i wyłączony, w zależności od tego czy było ciemno, czy jasno. Swoją drogą: ciekawe, że najczęściej go wyłączali właśnie po ciemku...Po drugie: siedziało się wtedy całą czeredą w kuchni i słuchało bajek. Oglądało się je uszami. Na FM nie było nic, więc na falach długich leciał sobie program pierwszy Polskiego Radia (głupi: zastanawiałem się wtedy, po co program nazywać pierwszym, jak pozostałych złapać i tak nie można). A w programie pierwszym, a to „Opowieści z Narnii” czytali, a to opowieści z n-tego plenum KC. Z zapartym tchem dzieci więc bajek słuchały. I czasem jeszcze, oprócz stopni zasilania, był stan wód w Miedoni. Każdy coś tam dłubał w świetle pełgających ścian. Jeden cerował skarpetki, inny pierze na poduszki skubał, odrobić zadanie domowe się próbowało, bo niski stopień zasilania nie chronił przed niskim stopniem z matmy. Nie cierpiało się na brak telewizora, bo był czarno-biały, więc jak grali nasi, to nie wiadomo było, którzy to. Śnieżył jak w najlepszej zamieci, a grzał tak, że jajka by można smażyć. Na brak dostępu do internetu też się nie narzekało, bo nie było internetu. Ani komputera. Telefonu też nie było. Z gier to się miało warcaby lub szachy. Lub szacho-warcaby, jak ktoś po ciemku niezbyt figury rozróżniał. Ale pełgały płomienie świeczek i w duszy jakoś grało.

Było minęło.

Człowiek na lata całe zapomniał. Prąd, jak powietrze, być musi. Aż tu wstajesz w taki wtorek, wody ciepłej nie ma – bo woda z pieca gazowego, ale gaz się na prąd odpala. Mycie i tak nieważne, bo nie widać, gdzie brud. Radio nie działa, baterii brak. Świeczki są, ale mało światła dają, bo teraz świeczki do romantyzmu służą. Telefon nawet nie działa, bo bateria i owszem, naładowana, ale miejscowa stacja przekaźnikowa też prądu nie ma. Bramy otworzyć nie można, bo to, co niegdyś odźwierni robili, a potem siłą własnych mięśni właściciel bramy czynił, teraz jakieś siłowniki – na prąd – wykonują. A jak prądu nie ma, to strajkują.

Nienawidzę też czwartków. Wracasz do domu, a tu... to samo, tylko w odwrotnej kolejności. Brama, telefon, radio, ciepła woda... Ni ma, świeczki odpalaj. Romantyzm, że ho, ho. Ale wzrok już nie ten, więc czytać nie idzie, a w radio, nawet jakby baterie były, to bajki nudniejsze.

Powodów do narzekań nie ma. Prąd w telefonie jest, można poczytać z podświetleniem co tam na świecie piszczy, nawet muzyka jakaś poleci, wiadomość się napisze, albo dziesięć. Ale jak prąd się skończy? Bez telefonu? Bez drugiego, a czasem nawet pierwszego mózgu, żyć?

Ja to jeszcze pryszcz, wszak czasy 20-stopnia zasilania pamiętam, ogień skrzesałbym nawet mokrym mydłem. Ale pokolenie, które zasłynęło tym, że jeden jedyny raz wyszło na ulice, jak im chcieli zabrać prawo do darmowego ściągania z internetu... może wyginąć. Już teraz jedyną częścią ciała, jaka się u nich rozwija, jest kciuk.

Wyjdzie na to, że piątków też nienawidzę. W domu prąd jest, woda ciepła, radio gra, brama się nawet otwiera. Ale prąd się w samochodzie skończył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski