Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upały sprawiły, że prądu jest mniej [ROZMOWA]

Monika Kaczyńska
Upały sprawiły, że prądu jest mniej [ROZMOWA]
Upały sprawiły, że prądu jest mniej [ROZMOWA] archiwum prywatne
Z dr. Mirosławem Dudą z Agencji Rynku Energii o przyczynach letniego ograniczenia dostaw prądu i o tym, kogo dotkną rozmawia Monika Kaczyńska.

Polskie Sieci Energetyczne ogłosiły dwudziesty stopień zasilania. W latach 80. ubiegłego wieku słyszeliśmy takie komunikaty często, ale zimą. W samym środku lata to wydaje się zaskakujące. Coś się od tamtego czasu zmieniło?
Zdecydowanie zmieniły się warunki. Przede wszystkim - i to jest najpoważniejszy problem - dotkliwe upały, z którymi mamy do czynienia. Spowodowały one najgorsze z punktu widzenia energetyki zjawisko - obniżenie poziomu rzek i zbiorników oraz podwyższenie w nich temperatury.

Dlaczego to dla energetyki kłopot?
Ponieważ wszystkie elektrownie potrzebują wody do chłodzenia kondensatorów turbin, czy to wodą bieżącą z rzek, czy w obiegu zamkniętym  przy użyciu chłodni kominowych. Ta woda po wykorzystaniu jest zrzucana z powrotem, ale przepisy ściśle określają jej maksymalną temperaturę. Nie może być ona zbyt ciepła z powodów ekologicznych. Gdyby jej temperatura była zbyt wysoka, negatywnie wpłynęłoby to zarówno na faunę, jak i florę w zbiornikach wodnych. Jedynym sposobem, żeby miała ona odpowiednią temperaturę, jest zmniejszenie mocy, a więc w uproszczeniu ograniczenie produkcji prądu. Ubytki mocy, o których mowa wczoraj, w skali kraju wynosiły 2,2 GW. To już sporo.  Drugim, niekorzystnym czynnikiem, który nałożył się na ograniczenie mocy wytwórczej, jest zwiększone zapotrzebowanie na energię.

Czym to  zwiększone zapotrzebowanie jest spowodowane?
Włączaniem dostępnych powszechnie instalacji klimatyzacyjnych i ich intensywniejszą pracą. One zużywają naprawdę bardzo dużo energii.  Kolejny aspekt to aspekt sieciowy. Przewody energetyczne w czasie upałów rozszerzają się, podnosi się ich temperatura i zwiększa długość. To sprawia, że mogą wystąpić ograniczenia również sieciowe.

Jak należy interpretować komunikat o dwudziestym stopniu zasilania? Co on oznacza w praktyce?
To najwyższy stopień ograniczenia dostaw energii. Sytuacja jest więc poważna.

W ubiegłym wieku, kiedy podawano takie komunikaty, Polacy sprawdzali, czy mają zapas świeczek i przygotowywali gry planszowe. Pora wrócić do tych zwyczajów?
Na szczęście nie trzeba. Zapowiadane ograniczenia dotyczą odbiorców przemysłowych prądu. Użytkowników indywidualnych na razie nie dotkną.

Czy to oznacza, że odbiorcy indywidualni nie muszą sobie tą kwestią zaprzątać głowy?
Nie muszą się martwić o wyłączenia prądu, ale każdy z nas - zwłaszcza w godzinach dziennego szczytu - powinien zadbać o to, by nie włączać zbędnych urządzeń elektrycznych. Odpowiedzialnym zachowaniem będzie też korzystanie z urządzeń - w tych przypadkach, w których to możliwe - poza godzinami szczytu, czyli rano i późnym wieczorem.

Czy  w skali kraju można zabezpieczyć się przed podobnymi sytuacjami na przyszłość?
Owszem, można się zabezpieczyć, ale nie od razu. Będzie to proces długotrwały.

Zobacz komentarz: Kosztowny chłodek

Co zatem należałoby zrobić?
Rozwiązaniem byłoby wdrożenie przedsięwzięć  zwiększających efektywność wykorzystania energii zmniejszających zapotrzebowanie.
Kolejne działania to zmniejszenie w systemie energetycznym udział elektrowni, których moc zależy od warunków chłodzenia i zwiększenie udziału  źródeł odnawialnych, które nie są podatne na ten efekt.
Trzeba jednak pamiętać, że i one nie są bez wad - powodują  inne kłopoty systemowe. Być może trzeba będzie zweryfikować wymagania dotyczące niezbędnego marginesu mocy wytwórczej.

WRÓĆ NA "GŁOS WIELKOPOLSKI"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski