Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Sipińska: Każdy ma własny Mount Everest

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Urszula Sipińska na jej magicznej uliczce
Urszula Sipińska na jej magicznej uliczce Grzegorz Dembiński
O wydanym właśnie czteropłytowym albumie „Najcichsza pani”, estradzie, architekturze, nowej książce i o tym, jak naprawdę się żyje w Poznaniu, opowiada Urszula Sipińska.

Cóż za przedświąteczna niespodzianka! Po latach milczenia na rynek trafia wyjątkowy album Urszuli Sipińskiej. Wraca Pani do śpiewania?

O Boże, nie. Od ćwierć wieku żyję sobie w wygodnym cieniu z dala od czerwonych dywanów, „ścianek” i różnych innych takich celebryckich wymysłów wydrążonych z treści, a tu… Warszawa. Pani Alicja Szymańska - Polskie Nagrania i Warner Music Polska i propozycja 80 utworów na czterech płytach w oprawie graficznej, jakiej oko moje jeszcze nie widziało. A wszystko przez to jedno zdanie: „Proszę mi wierzyć, pani piosenki są dziś ludziom bardziej potrzebne niż kiedykolwiek”. No to wymyśliłam tytuł „Najcichsza pani” i ludzie dzwonią, i piszą, i mówią, że jest fajnie. Są wszystkie przeboje, które śpiewała ulica, jest i o cudownych rodzicach, czyli to, co na weselach w całej Polsce grają i śpiewają starzy i młodzi z chusteczkami w ręku. Jest oczywiście Młynarski, Kofta, Osiecka, a nawet Leśmian, czy Puszkin. No i sam noblista Mr. Bob Dylan!: „Be My Baby Tonight” z mojej pierwszej płyty (rozeszła się wtedy w ponad półmilionowym nakładzie) i jeszcze cudowny duet z ikoną amerykańskiej muzyki country Georgem Hamiltonem IV w słynnym utworze Boba - „Forever Young”.

Co Pani czuje słuchając albumu?

O…, to są raczej wspomnienia. Na przykład Staś Sojka. Wszedł do studia, gdy właśnie nagrywałam i usłyszał fajną balladę „Zabawny pomysł”. Spytał z reżyserki, czy może podejść do mikrofonu, bo chce sobie podgwizdać tę melodyjkę na końcówce utworu. Zrobił to. Może dlatego „Zabawny pomysł” stał się jeszcze fajniejszą balladą? Albo Zbyszek Hołdys. Zagrał wstęp i zakończenie do „Weselnych dzieci” na egzotycznym indyjskim sitarze; to taka ichnia gitara. Wkrótce Agnieszka Holland właśnie tą piosenką zilustrowała muzycznie swój głośny film „Niedzielne dzieci”. Opowiastek z tamtych czasów jest tyle, że zajęłyby całą gazetę. A przecież nikt nie powinien przekraczać granic ani na łamach, ani w życiu, ani w ogóle.

A skąd się wzięło nagranie z Georgem Hamiltonem IV?

To przez Wojtka Manna. Sprowadził Georga do Polski do programu telewizyjnego pt. „Blue Train”, do którego napisał scenariusz. Nawet sam wystąpił we własnym dziele w roli dróżnika. A wyglądał…? No nie… sami sobie dośpiewajcie! Mnie zaprosił jako guest star, czyli gwiazda gościnnie. Zaśpiewałam „Światełka domu twego” do słów Młynarskiego i ten duet w wersji oryginalnej, po angielsku. Georg potem, po nagraniu nie mógł wyjść z podziwu, że w takiej jakiejś Polsce też śpiewa się country… i to jak? Byłam dumna, jak paw.

Całą rozmowę przeczytasz w naszym serwisie plus. Sprawdź!

Urszula Sipińska: Każdy ma własny Mount Everest

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski