18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy i dyrektorzy poznańskich szkół pojechali do... Chin

Anna Jarmuż
Wiceprezydent Poznania Dariusz Jaworski (z lewej) oglądał chińskie silniki. Pytanie, jak przełoży się to na jakość kształcenia w poznańskich szkołach?
Wiceprezydent Poznania Dariusz Jaworski (z lewej) oglądał chińskie silniki. Pytanie, jak przełoży się to na jakość kształcenia w poznańskich szkołach? archiwum prywatne
Spore emocje budzi ostatni wyjazd dyrektorów poznańskich szkół do Chin. W dobie, gdy uczniowie muszą składać się choćby na papier ksero, dyrektorzy pojechali w długą podróż, korzystając ze szkolnych funduszy. Razem z nimi Chiny odwiedzili wiceprezydent Poznania Dariusz Jaworski oraz dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Przemysław Foligowski. Wraz z sześcioma dyrektorami poznańskich szkół zawodowych przez tydzień gościli w miejscowości Shnezhen. Wyjazd ten kosztował łącznie ponad 20 tys. zł.

Oficjalnym celem wizyty było zainicjowanie praktyk uczniowskich. Zdaniem urzędników Shnezhen to "tygrys gospodarczy".

- Nie mam nic przeciwko wyjazdom zagranicznym, o ile są one organizowane z głową - mówi radny Tomasz Lipiński. - Gdyby do Chin pojechali przedstawiciele wydziału odpowiedzialnego za sprawy gospodarcze, nie miałbym nic przeciwko. Nie wiem, czy chiński system edukacji jest tak dobry, aby urzędnicy wydziału oświaty musieli czerpać z niego przykład.

Temat wyjazdu urzędników został poruszony podczas ostatniej, wtorkowej sesji Rady Miasta Poznania. Radny Tomasz Lipiński spytał, czy to prawda, że wiceprezydent przebywa właśnie w Chinach? Lipińskiego interesowało to, jaki jest cel wizyty oraz, kto za to płaci?

3 grudnia 2012 r. miasto podpisało umowę dotyczącą współpracy w dziedzinie oświaty. Chińska strona zaproponowała miastu współpracę w zakresie szkół zawodowych, podała też dziedziny, jakie ją interesują.

Podczas obecnego, pięciodniowego pobytu w Shnezhen (3 dni trwała podróż) dyrektorzy odwiedzili pięć szkół i wzięli udział w konferencji otwierającej targi elektroniki High Tech China.

- Jesteśmy w trakcie tworzenia pracowni do systemów sieci komputerowych, a tam udało nam się podpatrzeć sposób na stworzenie nowoczesnego laboratorium sieciowego - mówi Ryszard Pyssa, dyrektor Zespołu Szkół Komunikacji. - Nasze szkoły są dobrze wyposażone, ale - niestety - nie możemy się równać poziomem z chińskimi szkołami. - dodaje Jerzy Małecki, dyrektor Zespołu Szkół Łączności.

Bilet lotniczy w obie strony kosztował ok. 2600 zł. Pozostałe wydatki pokryła strona zapraszająca. Miasto zapłaciło za bilety urzędników. Dyrektorzy szkół ponosili koszt swojego przelotu. Jak tłumaczą, pieniądze na ten cel pochodziły z tak zwanego RDW (rachunek dochodów własnych szkoły, tych pochodzących na przykład z wynajmu sal lekcyjnych i gimnastycznych).

- Mamy na to rachunki, które będą rozliczone jak delegacja - wyjaśnia Ryszard Pyssa. I dodaje, że podobnie było z wyjazdem do Izraela w ramach "Roku Korczakowskiego".

Wyjazd do Izraela odbył się w 2012 r. Wtedy koszt biletu lotniczego wynosił 1300 zł.

Marek Gabryelewicz, dyrektor "samochodówki" podkreśla, że jego szkoła współpracuje z wieloma zagranicznymi szkołami. Ma też nadzieję, że współpraca z Chinami zaowocuje podobnym projektem jak ten, który w ostatnich latach szkoły zawodowe prowadziły z Gruzją.

- Dwa lata temu byliśmy w Gruzji, potem ich przedstawiciele przyjechali do nas. Nawiązaliśmy współpracę naukową. Teraz we wrześniu nasi nauczyciele i uczniowie pojechali do Gruzji - wspomina Jerzy Małecki, którego szkoła uczyła Gruzinów, jak zakładać platformy e-learningowe.

Kolejne zarzuty stawiane dyrektorom dotyczą ich wyjazdów do Indii czy Rosji. - Mam wrażenie, że ktoś myli nasze prywatne podróże z delegacjami szkolnymi - mówi Marek Gabryelewicz. - Ale do tego się już przyzwyczailiśmy - wtrąca Jerzy Małecki i wymienia: w 2005 roku byliśmy w lipcu na wakacjach w Rosji, po powrocie zarzucono nam, że za miejskie pieniądze jeździliśmy koleją transsyberyjską do Władywostoku. Rok później byliśmy w Indiach i było podobnie. Wspólnie z Jerzym Małeckim prywatne wakacje spędzał m.in. Ryszard Pyssa, dyrektor Zespołu Szkół Komunikacji i Andrzej Tomczak, ówczesny dyrektor wydziału oświaty. - Miasto nigdy nam żadnych wyjazdów nie fundowało - podkreśla Jerzy Małecki i sugeruje, by sprawdzić to w urzędzie.

Sprawdziliśmy. Andrzej Soboń z Biura Prezydenta UM, odpowiedzialny za wyjazdy i delegacje, nie przypomina sobie, aby coś takiego "przeszło przez jego ręce". Niestety, nie udało nam się porozmawiać z dyrektorem wydziału oświaty. Przemysław Foligowski w zamian wyrecytował nam regułkę, aby zwrócić się w tej sprawie do biura prasowego Urzędu Miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski