Urzędnicy podsumowali funkcjonowanie rad osiedli w Poznaniu. Pokazali dokument i... dostali 500 uwag

W 2009 r. poznańscy radni wypracowali zmiany dotyczące funkcjonowania poznańskich rad osiedli. Zostały one wprowadzone w życie dwa lata później. Wskutek reformy liczbę osiedli zredukowano do 42. Ale najważniejsze było zwiększenie kompetencji jednostek pomocniczych. Radni osiedlowi od 10 lat mają dzięki temu realny wpływ na to, co dzieje się na ich osiedlu.

Decydują np. o remontach szkół, dróg i chodników, budowie nowych boisk, placów zabaw, siłowni zewnętrznych, zajmują się zielenią (z wyłączeniem parków), organizują imprezy sportowe i kulturalne. Wprowadzając reformę zakładano, że po dwóch kadencjach dokonana zostanie ocena i weryfikacja. Taką ewaluację zdecydowano się jednak przeprowadzić dopiero w ubiegłym roku. Dokument zawierający opis dekady funkcjonowania osiedli po reformie, ocenę ich funkcjonowania oraz propozycję przyszłościowych rozwiązań przygotował Wydział Wspierania Jednostek Pomocniczych Miasta.

Czytaj też: Radni Koalicji Obywatelskiej zignorowali głos większości rad osiedli. Radny Paweł Sowa: To nie po poznańsku, to dziadostwo

– W trakcie ostatnich 10 lat na pewno udało się zaktywizować same osiedla. Liczba spraw, który się zajmują ogromnie wzrosła. Nie udało się z kolei osiągnąć większego zainteresowania mieszkańców osiedlami, ponieważ naszym założeniem była co najmniej 10-procentowa frekwencja w wyborach. Z drugiej jednak strony sama świadomość funkcjonowania osiedli w Poznaniu jest wysoka i wynosi wśród mieszkańców ok. 70 proc.

– tłumaczy Arkadiusz Bujak, dyrektor Wydziału Wspierania Jednostek Pomocniczych Miasta.

W trakcie ewaluacji urzędnicy skupili się jednak na szczegółach dotyczących funkcjonowania osiedli. Jak wynika z ich analizy problemem są tereny przekazywane osiedlom. – To bolączka zwłaszcza mniejszych osiedli, które wzięły sobie na głowę utrzymanie terenów rekreacyjno-sportowych. Dają sobie radę z ich bieżącym utrzymaniem, ale brakuje im środków na remonty i modernizacje – wyjaśnia A. Bujak.

Mankamentem jest także sam sposób wyboru radnych. W tej chwili w wyborach mieszkańcy oddają tyle głosów, ile funkcjonuje mandatów na danym osiedlu. – Jeśli jakaś grupa kandydatów jest dobrze zorganizowana obsadza całą radę, dlatego chcielibyśmy, aby osiedla w przyszłości dzielić na 3 lub 4 okręgi wyborcze – dodaje A. Bujak.

Priorytetem pozostaje jednak zmiana statutów jednostek pomocniczych. W niektórych przypadkach są one sprzeczne z obowiązującym prawem. – Tak jest w przypadku zapisu dotyczącego możliwości wystawiania kandydatów na dyrektorów szkół, co zakwestionował Naczelny Sąd Administracyjny – mówi A. Bujak.

Do końca ubiegłego roku rady osiedli mogły przysyłać swoje uwagi dotyczące ewaluacji sporządzonej przez urzędników i samego funkcjonowania jednostek pomocniczych. Radni nadesłali ich ponad 500.

– Najczęściej powtarzają się uwagi dotyczące zwiększenia puli pieniędzy na ich funkcjonowanie – przyznaje Filip Olszak, radny miejski oraz przewodniczący podkomisji ds. Ewaluacji i Reformy Jednostek Pomocniczych Miasta Poznania.

Sprawdź też: 4 miliony złotych z budżetu Poznania trafi na osiedlowe inwestycje. Co powstanie za te pieniądze?

Według niego Poznań - mimo tak wielu uwag osiedli - nie potrzebuje kolejnej reformy. – Jestem za tym, by kontynuować zmiany w formie ewolucji i korekty. Choć uważam, że osiedla powinny mocniej odpowiadać na nowe wyzwania takie, jak mała retencja – uważa.

Podkomisja w najbliższych tygodniach ma zająć się propozycjami zmian w statutach, a następnie opracować katalog dobrych praktyk współpracy z jednostkami miejskimi.