Ewa Wiśniewska razem z mężem, Kazimierzem, są współwłaścicielami jednorodzinnego domku przy Naramowickiej. I chociaż poznaniacy mają równe udziały w nieruchomości, to wcale nie byli równo traktowani przez miejskich urzędników z wydziału finansowego. Od kilku lat decyzje w sprawie wymiaru podatku od nieruchomości przychodziły wyłącznie na Kazimierza. Ewa była wymieniona jako "pozostałe strony postępowania".
- Czułam się tak, jakby urzędnicy ignorowali fakt mojego istnienia, a przecież żaden sąd nie pozbawił mnie praw obywatelskich - mówi Ewa Wiśniewska. - Jako współwłaścicielka miałam prawo otrzymać odrębną decyzję. Nie żądałam chyba za dużo.
Ewa Wiśniewska twierdzi, że interweniowała w wydziale. Bezskutecznie. Dlatego przedostatnią decyzję zaskarżyła jako nieważną do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO nie zmieniło decyzji, ale wytknęło błąd urzędnikom.
- Doręczenie decyzji ustalającej podatek od nieruchomości tylko jednemu współwłaścicielowi jest błędne - podkreśliło samorządowe kolegium.
Okazuje się, wysyłanie decyzji o wysokości podatku tylko do jednego współwłaściciela to raczej reguła niż wyjątek. - Chcą tego sami współwłaściciele - mówi Tamara Paterska, kierownik oddziału podatku od nieruchomości. - Kiedy otrzymywali dwie decyzje, pojawiały się wątpliwości, czy mają zapłacić jeden podatek, czy dwa.
Urzędnicy nie ukrywają również, że w grę wchodzą oszczędności: wysłanie jednej decyzji mniej kosztuje. - Jeżeli jednak współwłaściciel zażyczy sobie osobnej decyzji, to taką dostanie - zapewnia Tamara Paterska.
Ewa Wiśniewska będzie już otrzymywała osobną decyzję. Za ten rok i następne lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?