Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uśmiercili go, by zabrać mu ziemię nad Jeziorem Powidzkim

Agnieszka Świderska
Magdalena Konarska-Mizgalska stara się odzyskać ziemię, którą odebrano jej ojcu. Ten zostawił w spadku wszystkie dokumenty potwierdzające do niej prawa. W staraniach wspiera ją mąż Henryk
Magdalena Konarska-Mizgalska stara się odzyskać ziemię, którą odebrano jej ojcu. Ten zostawił w spadku wszystkie dokumenty potwierdzające do niej prawa. W staraniach wspiera ją mąż Henryk Waldemar Wylegalski
Jedynym sposobem na wywłaszczenie właściciela ziemi nad Jeziorem Powidzkim było "uśmiercenie". Teraz jego córka walczy o odzyskanie ziemi.

Żeby odebrać Stanisławowi Konarskiemu 22 hektary ziemi tuż nad samym Jeziorem Powidzkim i nie zapłacić mu ani złotówki odszkodowania, komuniści uśmiercili go. Na szczęście, tylko na papierze. Powodem decyzji wywłaszczeniowej z 1962 roku była nie tylko rzekoma śmierć właściciela nieruchomości. Nie mieli być znani także spadkobiercy - Stanisław miał dzieci, a ziemia od 1947 r. miała leżeć odłogiem - choć była uprawiana przez dzierżawców.

Co ciekawe, w archiwach słupeckiego starostwa zachowały się dwie decyzje dotyczące tej nieruchomości. Jedna z nich była wypisana na nieżyjącego już wtedy ojca Stanisława, Emila, który już w 1932 roku przepisał ziemię na syna. Komuniści zorientowali się, że nie mogą po śmierci odebrać Emilowi czegoś, co już za życia nie było jego. Na drugiej decyzji skreślili więc jego imię i wpisali Stanisław. Uzasadnienie pozostawili bez zmian.

- To nie był zwykły błąd w ustaleniach stanu faktycznego polegający na tym, że organ uznał żyjącego właściciela za zmarłego, a dzierżawioną nieruchomość za nieuprawianą - twierdzi adwokat Maciej Obrębski, który reprezentuje spadkobierców Stanisława Konarskiego. - Oni nawet nie próbowali ustalać, czy ktoś żyje, czy nie. Obie decyzje wystawili w tym samym dniu.

Nie popisał się wtedy także sąd w Gnieźnie, który zawiadomienie o wpisaniu do księgi wieczystej nowego właściciela, czyli Skarbu Państwa, wysłał Konarskiemu do... lasu. Zrobił to, mimo iż znał jego adres w Poznaniu.

Stanisław Konarski zmarł w 2001 roku, czyli przeżył o 39 lat uśmiercającą go decyzję.

- W czasach komuny ojciec wolał nie przypominać o sobie komunistom, a tym bardziej upominać się o swoje - mówi jego córka, Magdalena Konarska-Mizgalska. - Myślę, że nawet już po upadku komuny ojciec nie wierzył w to, że odzyska kiedyś swoją ziemię. Mimo to zachował jednak wszystkie dokumenty potwierdzające swoje prawa do niej.

Teraz te dokumenty leżą u wojewody, który może wydać decyzję unieważniającą tamto wywłaszczenie.

- Jak zawsze w tego typu przypadkach, konieczna była szczegółowa analiza obszernego materiału dowodowego - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody. - Sprawdzane były matrykuły katastralne, odpisy decyzji, wypisy i wyrysy działek, odpisy ksiąg wieczystych. Musieliśmy przesłuchać świadków. Teraz postępowanie jest na ukończeniu.
Świadkowie - syn oraz wnuk dawnych dzierżawców Stanisława Konarskiego potwierdzili, że ziemia nad jeziorem była uprawiana (zachowały się zresztą umowy). Nie mieli też wątpliwości jak odpowiedzieć na pytanie: "Czy Stanisław Konarski dobrowolnie zrzekł się nieruchomości i ją opuścił?"

- To niemożliwe. Na pewno nie na rzecz tamtego państwa - zeznał jeden z nich.

Po 1962 roku ziemia nie była już przez nikogo uprawniana. W całości przejęły ją Lasy Państwowe.

- Tamto postępowanie i tamta decyzja to istne kuriozum, które mogło mieć miejsce jedynie w realiach PRL - mówi adwokat Maciej Obrębski. - Teraz jest szansa to naprawić.

Hektary nad jeziorem należą teraz do Nadleśnictwa Gniezno. Nawet jeżeli decyzja wojewody będzie na korzyść spadkobierczyni, to nie oznacza to, że od razu odzyska ojcowiznę. Skarb Państwa niechętnie bowiem rozstaje się z czymś, co przyzwyczaił się przez kilkadziesiąt lat traktować jako swoją własność. Nierzadko zmuszają go do tego dopiero wyroki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski