Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustawa rolna: Na gwałt sprzedają swoją ziemię, żeby zdążyć przed 30 kwietnia

Marta Danielewicz
Notariusze od kilku miesięcy obserwują wzmożony ruch w obrocie ziemią
Notariusze od kilku miesięcy obserwują wzmożony ruch w obrocie ziemią Marcin Osman
Jeszcze przed wejściem w życie ustawy o obrocie ziemią rolną, spółdzielnie rolne i właściciele nieruchomości chcą zdążyć sprzedać posiadłości.

Wejście w życie ustawy o obrocie ziemią rolną w tym kształcie doprowadzi do paraliżu inwestycyjnego i zahamuje obrót nieruchomościami gruntowymi - alarmują przedstawiciele Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości i Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

W Senacie przez cały dzień trwały wczoraj obrady związane z przyjęciem nowej ustawy, która teoretycznie ma chronić polskie grunty rolne przed wykupem ich przez cudzoziemców. Zgodnie z europejskim prawem po 1 maja każdy obywatel kraju członkowskiego UE będzie mógł nabyć polską ziemię bez dodatkowych zezwoleń, wymaganych do tej pory.

NAJNOWSZE INFORMACJE DLA ROLNIKÓW: ZAJRZYJ NA STREFĘ AGRO

W praktyce nowa ustawa wprowadza dodatkowe obostrzenia, które mówią, że ziemię rolną można sprzedać tylko rolnikom indywidualnym, którzy prowadzą działalność rolną na terenie danej gminy od co najmniej 5 lat. Ogranicza także możliwość posiadania więcej niż 300 hektarów ziemi.

- Ta ustawa blokuje sprzedaż posiadłości na terenie miast, które nie są objęte planami miejscowymi. Jak wiemy, jedynie ok. 30 proc. Polski ma plany miejscowe. Takie rozwiązanie doprowadzi do znacznego spadku podaży dostępnych gruntów, przez co będziemy budować mniej - uważa mecenas Angelika Wróbel z PZFD.

"Zasadą jest wolność i równy dostęp do dóbr". Ustawa o ziemi a prawo UE:

Źródło: TVN24

Dlatego też prywatni właściciele działek rolnych oraz spółdzielnie rolne na gwałt starają się sprzedać swoje posiadłości jeszcze przed 30 kwietnia. - Faktycznie, od 3-4 miesięcy obserwuję wzmożony obrót ziemią - przyznaje Tadeusz Paetz, prezes Izby Notarialnej w Poznaniu.
Także zarząd Spółdzielni Produkcji Rolno-Przemysłowej w Karczewie chce spieniężyć 300 hektarów swojego przedsiębiorstwa rolnego jeszcze przed nową ustawą. Jednak przy podjęciu ostatecznej decyzji w tej sprawie rada pominęła niektórych członków spółdzielni, będących już na emeryturze.

- Nieprawda. Informacja o walnym zgromadzeniu była wywieszona na tablicy ogłoszeń tydzień przed jego terminem - zapewnia prezes spółdzielni, Ryszard Paniaczyk.

Jego słowa kłócą się jednak z opinią tych, którzy w zgromadzeniu nie wzięli udziału, bo jak mówią - nie zostali o nim poinformowani i dlatego nie mieli wpływu na kształt uchwały o sprzedaży majątku spółdzielni. Sprawę kierują do sądu.

- Złożyliśmy pozew do Sądu Okręgowego w Poznniu o stwier-dzenie nieważności podjętej uchwały na ostatnim zgromadzeniu walnym. Uchwałę podjęto bez konsultacji ze wszystkimi członkami spółdzielni - mówi mecenas Maciej Obrębski, reprezentujący pokrzywdzonych.

NAJNOWSZE INFORMACJE DLA PRZEDSIĘBIORCÓW: ZAJRZYJ NA STREFĘ BIZNESU

Mecenas potwierdza, że takie działanie spółdzielni spowodowane jest wejściem w życie nowej ustawy. Sam ocenia ją krytycznie.

- Jest to z pewnością rewolucyjna i restrykcyjna ustawa, która ogranicza sprzedaż ziem rolnych w sposób nie do końca zgodny z konstytucją - uważa Obrębski. - Narusza ona ochronę prawa własności, ponieważ jeden z jej zapisów mówi, że po kupnie gruntu rolnego trzeba go uprawiać przez 10 lat - dodaje.
Dlatego też PZFD zgłaszał postulat, aby ustawa regulująca obrót prywatną ziemią rolną nie była stosowana do nieruchomości, które w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu przeznaczone są na cele inne niż rolne, czyli np. pod budownictwo mieszkaniowe. -Ustawa w takim kształcie jak teraz jest na tyle nieprecyzyjna, że blokuje sprzedaż gruntów rolnych na terenie miast i uniemożliwia inwestowanie tam - zauważa Małgorzata Muszalska z Izby Notarialnej w Poznaniu.

Takiego problemu nie widzi jednak Zbigniew Dolata, poseł PiS, który uważa, że te zapisy w ustawie spowodują, że grunty rolne nie będą w przyszłości sprzedawane po niskich cenach deweloperom, którzy następnie, po wywołaniu planów zagospodarowania, będą spieniężali ten teren za parokrotną jego wartość.

- Ustawa nie jest rewolucyjna. Jest oparta na podobnych zasadach, które obowiązują w innych krajach UE, gdzie nie ma wolnego obrotu ziemią - mówi poseł PiS. - Dziś zwykłych rolników nie stać na kupno ziemi rolnej. Ustawa to zmienia. Nie jest to też zamach na własność prywatną, ponieważ szanujemy prawo dziedziczenia.

Słowa Zbigniewa Dolaty potwierdza prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej. - Ograniczenia sprzedaży ziemi w ręce cudzoziemców to dobry zapis. Ustawa wyrówna też ceny ziemi, które teraz sięgają często astronomicznych kwot - dodaje Piotr Walkowski, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Ustawa rolna: Na gwałt sprzedają swoją ziemię, żeby zdążyć przed 30 kwietnia - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski