- Miejscowi kibice przybyli z wielkim transparentem, na którym był napis "Tak się zdobywa uznanie na Śląsku". Oczywiście liczyli na triumf swojej drużyny. Okazało się jednak, że uznanie zdobył Lech i jego kibice. Z postawy tych ostatnich wszyscy możemy być dumni - podkreślił prezes Stowarzyszenia "Wiara Lecha", Jarosław Kiliński.
Co ciekawe, najważniejszym elementem oprawy były race świetlne. - Są one zabronione, więc trzeba spodziewać się kar finansowych dla obu klubów. No, chyba że piłkarska centrala tym razem okaże się łaskawa i doceni efektowną oprawę na trybunach i zaangażowanie wielu osób - dodał Kiliński.
Zwrócił on uwagę także na fakt, że zdobycie Pucharu Polski zjednoczyło kibiców i drużynę z legendą klubu, czyli Piotrem Reissem. - Sprawiedliwości stało się zadość. Feta okazała się niezapomnianym przeżyciem i dobrze się stało, że mógł w niej uczestniczyć kapitan drużyny - zakończył prezes "Wiary Lecha".
Nie wszyscy kibice stanęli jednak na wysokości zadania. Część szalikowców wdała się w przepychanki z ochroniarzami i policją. W wyniku starć z pseudokibicami kilka osób wymagało opieki lekarskiej.
Nadkomisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji stwierdził, że policjanci zostali wezwani do przywrócenia porządku, kiedy na stadionie doszło do zamieszek, a kilka osób z ochrony zostało ranionych przez chuliganów.
- Byliśmy zmuszeni użyć broni gładkolufowej i armatek wodnych. Po naszej interwencji sytuacja się uspokoiła - przyznał Bieniak. Do incydentów doszło w drugiej połowie meczu. - Nie trwały one długo i nie były sprowokowane przez naszych kibiców - stwierdził Kiliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?