18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W 1918 roku walczył z Prusakami. W 1939 wrócił jako żołnierz wroga [ZDJĘCIA]

Mateusz Pilarczyk
Eligiusz Tomkowiak i część jego zbiorów prezentowanych obecnie na wystawie "Wielkopolski Krzyż Powstańczy" w Muzeum Wojskowym w Poznaniu na Starym Rynku
Eligiusz Tomkowiak i część jego zbiorów prezentowanych obecnie na wystawie "Wielkopolski Krzyż Powstańczy" w Muzeum Wojskowym w Poznaniu na Starym Rynku Marek Zakrzewski
Eligiusz Tomkowiak, historyk-regionalista zajmujący się Powstaniem Wielkopolskim i zbierający pamiątki po nim, mówi o mało znanych faktach powstania.

Kilka tygodni temu pojawiły się nowe dokumenty dotyczące godziny rozpoczęcia powstania. Czy to w ogóle ważne, o której wybuchło?
Eligiusz Tomkowiak: - Najistotniejsze, że wybuchło, że impulsem było przybycie wielkiego Polaka Ignacego Jana Paderewskiego. Człowieka, z którym liczyli się ówcześni rządzący światem. Myślę, że wybuch był spontaniczny. Niemcy wysłali swoje patrole, Polacy swoje. Niemcy zrywali alianckie plakaty, na których był polski orzeł, polska flaga. Strzały to był zupełny przypadek. Starcie dwóch patroli.

W ogóle była jakaś "godzina W"?
Eligiusz Tomkowiak: - Wielkopolanie przygotowywali się do odzyskania niepodległości, ale nie jestem przekonany, że "godzina W" była wyznaczona. Informacje, które są w źródłach mówią, że z okazji rocznicy dzwony w kościołach biły o 16.40, ale tak naprawdę nikt nie wie, czy to dobra godzina.

Powstanie ma wiele swoich historii, o których za mało mówimy. Przykładem jest chociażby poznański batalion śmierci.
Eligiusz Tomkowiak: - To grupa, której zadaniem była wyłącznie walka. Ośmieliłbym się powiedzieć, że części jej członkom odpowiadało wojenne rzemiosło. Raz pojechali nawet sami. Kiedy na froncie północnym doszło do ciężkich walk i Niemcy zagrażali powstańcom, to walczący w tym rejonie poprosili o pomoc. Nie uzyskawszy jej w dowództwie, skontaktowali się bezpośrednio z oddziałem. Panowie spakowali się i pojechali na front, nie pytając nikogo o zdanie. Była duża awantura. Otarło się nawet o sąd. Pojechali, pomogli i dzięki temu front północny nie załamał się.

A kiedy Paderewski wyjechał z Poznania?
Eligiusz Tomkowiak: - 28. więc jak na przystanek w podróży do Warszawy, to był długo. Kiedy jechał do Poznania, zachorował. Był przeziębiony, miał wysoką temperaturę i mało się pokazywał poza wystąpieniem z 27.

Ignacy Paderewski znów przemówił w Poznaniu [ZDJĘCIA]

Pobawmy się w historical-fiction. Gdybyśmy dziś byli w takiej sytuacji jak przed 95 laty, to kto by musiał przyjechać do Poznania, żeby porwać tłum?
Eligiusz Tomkowiak: - Nie wiem, czy znajdziemy kogokolwiek wśród współczesnych. Mieliśmy Polaka, wielki autorytet, ale ten człowiek na czele walczących powstańców by nie stanął, bo mówię o Janie Pawle II.
Minęło 95 lat, a dopiero teraz powstała książka o roli kobiet w powstaniu, bo ich wkład nie ograniczał się do szycia kokard.
Eligiusz Tomkowiak: - Działały jako sanitariuszki, łączniczki. Znana jest historia dziewczynki, która była właśnie łączniczką na froncie północnym. Kiedy jej ojciec szedł walczyć, to tak się uczepiła nogawki jego spodni, że za żadne skarby świata nie chciała go puścić. Poszedł więc do powstania z dzieckiem. Stała się rzecz tragiczna. Ostrzelana przez artylerię niemiecką straciła nogę. Pomimo wielu zaświadczeń miała później problem z uznaniem inwalidztwa wojennego. Dopiero wstawiennictwo ważnych osób rozwiązało sprawę. Kolejna ciekawostka, a w zasadzie fragment historii powstania. Znany harcerz Tadeusz Wesołowski miał 15 lat w 1918. Powstanie się skończyło i był za młody, żeby iść do wojska. Wrócił jako bohater, nosił wysoko głowę. W pewnym momencie dostał na nią kubeł zimnej, bo ojciec powiedział: "Powstanie się skończyło. Wracasz do szkoły."

Prześledził Pan tysiące biogramów powstańców. Pokazują one, że historia opowiadana przez pryzmat ludzkich losów jest bardzo skomplikowana.
Eligiusz Tomkowiak: - W 1918 roku po naszej stronie walczyli obcokrajowcy, ale i po pruskiej zdarzali się Polacy. Proszę sobie wyobrazić, że był taki powstaniec, oficer, który walczył w okolicach Gniezna. W 20-leciu wyjechał do Niemiec. Wrócił we wrześniu 1939 jako żołnierz niemiecki, lotnik Luftwaffe. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi

Pewnie wyjechał, bo po 1918 sytuacja w kraju nie była łatwa.
Eligiusz Tomkowiak: - Odebraliśmy Wielkopolskę, ale nie było pracy. Ci, co walczyli, za chwilę jechali zarabiać u tych znienawidzonych Niemców. Po kilku latach wracali i kupowali niemieckie gospodarstwa.

Próbujemy od paru lat wciągnąć w obchody całą Polskę. Z tego powodu jutro do Warszawy jedzie duża delegacja z Wielkopolski. Kiedyś to się uda?
Eligiusz Tomkowiak: - Skoro my możemy mówić o Powstaniu Warszawskim, to nie widzę przeszkód. Pierwsza defilada powstańców w stolicy z okazji 27 grudnia odbyła się w 1938 roku. Kolejne spotkanie z tej okazji zorganizowano na 90 rocznicę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski