Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W 1956 r. wyszli na ulice, dziś głosują na Kukiza [ROZMOWA]

Błażej Dąbkowski
Dr Sławomir Kalinowski
Dr Sławomir Kalinowski Błażej Dąbkowski
W 1956 r. Wielkopolanie naprawdę potrzebowali mięsa i chleba, a dziś pod tymi hasłami kryją się także inne potrzeby kulturalne, edukacyjne, wypoczynkowe. Prekariatu często na nie nie stać - mówi w rozmowie z "Głosem" dr Sławomir Kalinowski, ekonomistą z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Robotnicy, którzy 59 lat temu wyszli na ulice Poznania, krzyczeli, że chcą chleba. Sądzi Pan, że dziś to hasło może być jeszcze aktualne?
Poznań uchodzi za jedno z najbogatszych miast w Polsce, gdzie występuje najniższe bezrobocie w kraju. Miasto, w którym poziom ubóstwa jest jednym z niższych. Ta silna pozycja społeczno-gospodarcza w pewnym stopniu ogranicza całościowe spojrzenie na problematykę ubóstwa i wykluczenia społecznego. Niewielu zauważa, że istnieje spora grupa mieszkańców, którzy pracują na stanowiskach z wynagrodzeniem zbliżonym do poziomu pensji minimalnej. Te osoby Guy Standing nazwał prekariatem. Dla tej grupy hasła z Czerwca '56 nadal pozostają aktualne, bowiem wynagrodzenie w wysokości 1,4 tys. zł na rękę w czteroosobowej rodzinie nie pozwala na zaspokojenie nawet tych podstawowych potrzeb. Podejrzewam, że dziś to oni mogliby wyjść na ulice z transparentami, żądając chleba. Chociaż w większości mają pracę, to zwykle jest ona nisko płatna, na co w dużej mierze ma wpływ ich niski kapitał społeczny czy też umiejętności, które są nisko opłacane. Wykonywana przez nich praca często jest nieopłacalna ekonomicznie dla pracodawcy, stąd też otrzymywane wynagrodzenia są niskie. Często to osoby, które zmuszane są do pracy na czarno.

Na ulice nie wyszli, ale pokazali, co sądzą o obecnym systemie przy urnach w wyborach prezydenckich. Paweł Kukiz w Wielkopolsce zdobył 19 procent głosów.
Głosowanie na tak zwanych kandydatów antysystemowych to nie taka nowa forma protestu. Wcześniej głosy te otrzymywały inne partie kontestujące ład społeczno-gospodarczy, chociażby Samoobrona czy wcześniej Polska Partia Przyjaciół Piwa. Zastanawia mnie fenomen wyborcy Pawła Kukiza. Z jednej strony to grupa roszczeniowa, chcąca zmian, w tym większej odpowiedzialności państwa za obywatela, przejawiająca się w większej pomocy socjalnej, z drugiej strony popierają kandydata, który przy tworzeniu programu gospodarczego chce się oprzeć na Centrum im. Adama Smitha, a więc ośrodka będącego urzeczywistnieniem liberalnej myśli ekonomicznej. Te rozwiązania nie są oczekiwane przez współczesny prekariat, któremu nawet ostatnie podniesienie poziomu płacy minimalnej niewiele pomoże. Tworzą ją osoby pracujące w formach elastycznych, w ramach umów śmieciowych. Osoby te nie oczekują tylko i wyłącznie podniesienia minimalnego wynagrodzenia. Oczekują większej stabilności pracy, w tym bezpieczeństwa zatrudnienia i ochrony przez zwolnieniem.

Co prawda zerwaliśmy z gospodarką centralnie sterowaną i planowaną, ale grupa, o której Pan wspomniał, podnosi argument, że stała się niewolnikiem opresyjnego państwa i korporacji.
Korporacje rzeczywiście odkurzyły niewolnictwo, ale większość pracujących tam osób sama się na nie zgadza, dlatego trudno postawić w ich przypadku tezę o ubezwłasnowolnieniu. Znacznie gorzej wygląda sytuacja pracowników niewykwalifikowanych, tworzących kategorię "biednych pracujących", mających nawet problem z biologicznym przeżyciem, nie mówiąc już o zaspokajaniu innych potrzeb. Można zauważyć pewien dysonans statusu, ich oczekiwania w stosunku do życia, pracy, czy też wynagrodzenia rozmijają się z rzeczywistością, co rodzi frustracje i sprzyja powstawaniu pasywnych postaw.

Ile rocznic Czerwca '56 musi jeszcze minąć, żebyśmy mogli uznać, że postulaty tamtych robotników zostały spełnione?
Nigdy nie zostaną spełnione w stu procentach, ale dobrze, że na kwestie z tym związane spoglądamy już z zupełnie innej perspektywy. 59 lat temu Wielkopolanie naprawdę potrzebowali mięsa i chleba, a dziś pod tymi hasłami kryją się także inne potrzeby kulturalne, edukacyjne, wypoczynkowe. Prekariatu często na nie nie stać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W 1956 r. wyszli na ulice, dziś głosują na Kukiza [ROZMOWA] - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski