Nasza Loteria

W Anglii poznaniacy najpierw stworzyli drużynę, a od sześciu lat prowadzą szkółkę piłkarską. Jarosław Perz opowiada jak do tego doszło

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Jarosław Perz (z lewej) z grupą swoich podopiecznych z Polish FC Juniors
Jarosław Perz (z lewej) z grupą swoich podopiecznych z Polish FC Juniors Fot. Archiwum Jarosława Perza
13 lat temu na naszych łamach pisaliśmy o braciach, Jarosławie i Sławomirze Perzach. Obaj wyjechali z Poznania do angielskiego Blackpool, gdzie stworzyli amatorską, polonijną drużynę, która odnosiła spektakularne sukcesy w tamtejszym odpowiedniku poznańskiej ligi Red Box.

Po latach pobytu na obczyźnie pierwszy z nich postanowił wrócić do rodzinnego miasta. Drugi kontynuuje ich wspólne dzieło, czyli prowadzi szkółkę piłkarską dla polskich dzieci od 5 do 12 roku życia.

Zobacz też: Warta Poznań w Grodzisku gra najważniejszy mecz od 25 lat

– Co się wydarzyło przez tych 13 lat? To szmat czasu, na Wyspy Brytyjskie trafiła nowa fala emigrantów, a my z bratem szykujemy się już powoli na piłkarską emeryturę. Drużyna amatorska swoje apogeum osiągnęła siedem lat temu, wygrywając cykl turniejów pod nazwą Polish Masters League. W dziesięciu imprezach startowało 168 drużyn, a my okazaliśmy się najlepsi, mając wsparcie firmy Jaguar. Rok później rozpoczęliśmy już jednak kompletnie nowy projekt, powołując akademię Polish FC Juniors – tłumaczył Jarosław Perz, brązowy medalista mistrzostw Polski juniorów w barwach Lecha w 1994 r.

W jednym z największych parków w Blackpool dwa razy w tygodniu na zajęciach piłkarskich spotykają się w różnym wieku, choć najbardziej liczny ostatnio jest rocznik 2012, dzieci z polskich rodzin. – Początki były trudne, ale z czasem zgłoszeń było coraz więcej i grupa rozrosła się do 30 osób. Po 3 latach zgłosiliśmy się nawet do ligi 11-latków. Zdarzało się, że na treningi indywidualne przychodziła młodzież angielska – dodał Perz, który swego czasu był zawodnikiem Pogoni Lwówek i Tarnovii Tarnowo Podgórne.
W szkółce nie brakowało adeptów futbolu z różnych stron Polski.

– Byli przedstawiciele wszystkich województw, w tym także chłopcy z Gostynia. Niektórzy zostawali dłużej, niektórzy po jakimś czasie rezygnowali, a inni wracali też z rodzicami do Polski. Wiem, że jeden z naszych wychowanków po długiej rozmowie z mamą trafił już na treningi do Zawiszy Bydgoszcz i mam nadzieję, że będzie kiedyś ligowym piłkarzem – podkreślił Perz.

Warto jednak podkreślić, że celem Polish FC Juniors nigdy nie było wychowywanie przyszłych zawodowych piłkarzy.

– Od początku byliśmy nastawieni na ogólny rozwój sprawności i motoryki. Tak samo zresztą jak angielscy opiekunowie, którzy poza profesjonalnymi klubami mają mniejsze możliwości prowadzenia zorganizowanych zajęć i wyszukiwania talentów niż trenerzy w naszych UKS-ach. Dlaczego w takim razie angielska piłka młodzieżowa stoi na wyższym poziomie niż polska? To kwestia selekcji. Najlepsi w każdym roczniku w Anglii rozwijają się szybciej i w lepszych warunkach, zwłaszcza jeśli trafią do gigantów futbolu – przekonywał poznański wychowawca młodzieży.

Jego zdaniem piłka nożna to przede wszystkim sposób na odciągnięcie młodych ludzi od komputerów i możliwość wyrobienia w nich nawyku aktywności fizycznej.

– Bardzo nieliczni mogą myśleć o zrobieniu kariery w zawodowej piłce. Być może więc w klubach piłkarskich występuję zjawisko pod hasłem „Komitet Szalonych Rodziców”. U nas czegoś takiego nigdy nie było, choć zaangażowanie rodziców momentami było imponujące. Pamiętam, że jedna z mam dwa razy w tygodniu przychodziła z synem na trening, pokonując drogę z domu do parku w 40 min. Z kolei inny z rodziców bardzo pomagał nam w załatwianiu kwestii transportowych – wspominał Perz.

Według niego różnica między angielskim a polskim systemem szkolenia młodzieży sprowadza się do tego, że trenerzy amatorskich drużyn na Wyspach nie mogą liczyć na korzyści finansowe. – Robią to tylko z pasji i po to, by mieć odskocznię od pracy zawodowej. W piłce młodzieżowej w Polsce jest natomiast za dużo teoretyków, czyli takich osób, co nie mieli poważnego kontaktu z piłką, a chcą uchodzić za specjalistów od analizy gry – zakończył 44-latek.

Obaj z bratem futbolową pasję rozwijali w Blackpool poza pracą zawodową. Trudno się dziwić, że nie mogli żyć bez piłki, bo przecież pochodzą z piłkarskiej rodziny. Ich ojciec, Andrzej Perz, w latach 70-tych minionego wieku reprezentował barwy niemal wszystkich poznańskich klubów poza Lechem.

– Jak każdy ojciec chciałem, żeby kiedyś moi synowie grali w wielkich klubach i reprezentacji. Nie udało się, ale i tak się cieszę, że piłka wciąż jest ważnym elementem w ich życiu – przyznał były piłkarz Warty, Grunwaldu, Polonii i Teletry Poznań.

Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:
Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

od 7 lat
Wideo

Nowe inwestycje w Rypińskim Centrum Sportu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski